Węższy zakres ochrony prywatności przysługuje politykom i osobom pełniącym funkcje publiczne, natomiast osoby powszechnie znane, jeśli nie wykonują funkcji urzędowych, powinny być traktowane tak samo jak osoby prywatne.

Czy ujawniać informacje o osobach publicznych
MAREK SAFJAN
- Przejrzystość działania władzy publicznej koliduje z konstytucyjną zasadą prawa do prywatności. Ale konflikt tych wartości trudno rozwiązać bez uszczerbku dla choćby jednej z nich. Rozwiązaniem tego problemu jest mechanizm ważenia, który prowadzi do utworzenia hierarchii wartości. Ochrona prywatności i prawo do informacji zderzają się zwłaszcza przy lustracji osób pełniących funkcje publiczne. W jakim stopniu mogą być ujawniane i wykorzystywane w przestrzeni publicznej informacje dotyczące przeszłości osób publicznych, decydujących o kształcie życia publicznego i funkcjonowaniu władzy, oraz informacje dotyczące życia prywatnego. Mamy tu do czynienia z bardzo specyficznym zbiorem danych osobowych. Mianowicie z bazami, które były tworzone w sposób daleko wykraczający poza standardy zbierania danych osobowych, na ogół za pomocą niedopuszczalnych metod: przestępstwa i łamania podstawowych zasad prawa. Według współczesnych standardów te dane stanowią zbiór nielegalny.
W dwóch orzeczeniach z 1998 roku K 38/97 i K 24/58 Trybunał Konstytucyjny zbadał relacje między art. 47 konstytucji dotyczącym ochrony prawa do prywatności a prawem do ochrony jawności życia publicznego. Trybunał podjął próbę ważenia wartości. Stwierdził, że istnieje możliwość ujawniania informacji, które dotyczą przeszłości i wchodzą w zakres życia prywatnego w określeniu do ściśle określonych osób, ponieważ nie istnieje obowiązek, by ktokolwiek był zmuszony do pełnienia funkcji publicznej.
Można więc domagać się, aby osoby pragnące je pełnić poddały się swoistemu testowi w postaci oświadczenia lustracyjnego. Gdyby okazało się fałszywe, osoba taka traci na pewien czas możliwość sprawowania funkcji publicznych. Była to sankcja związana z oświadczeniem nieprawdy, a nie byciem agentem. Ustawa lustracyjna wkracza w życie prywatne, ale ta ingerencja jest usprawiedliwiona zasadami państwa demokratycznego - stwierdził Trybunał.
W 2003 roku TK rozważał pytanie: czy podawanie informacji niepełnych o osobach lustrowanych dotyczących ich funkcji w przeszłości nie jest naruszeniem prawa do prywatności. TK stwierdził, że szczątkowa informacja (podanie mniej informacji niż należało) może być także naruszeniem prywatności.
Ostatnia odsłona tego problemu miała miejsce w maju 2007 r. TK wyraźnie powiedział, że zbieranie danych osobowych w postaci oświadczeń lustracyjnych i ujawnianie tych danych wykracza poza racjonalny krąg osób, które pełnią funkcje publiczne w państwie.
Kto i kiedy sprawuje funkcję publiczną
BOGUSŁAW BANASZAK
- Na gruncie konstytucji trudno odnaleźć jednoznaczne rozumienie pojęcia osoby pełniącej funkcje publiczne. Zdaniem TK można jednak wskazać na kilka istotnych przesłanek pozwalających na zawężenie kręgu osób potencjalnie narażonych na utratę pewnej części swej prywatności. Sprawowanie funkcji publicznej wiąże się bowiem z realizacją określonych zadań w urzędzie, w ramach struktur władzy publicznej lub na innym stanowisku decyzyjnym w strukturze administracji publicznej, a także w innych instytucjach publicznych. Wskazanie, czy mamy do czynienia z funkcją publiczną, powinno zatem odnosić się do badania, czy określona osoba w ramach instytucji publicznej realizuje w pewnym zakresie nałożone na tę instytucję zadanie publiczne. Chodzi zatem o podmioty, którym przysługuje co najmniej wąski zakres kompetencji decyzyjnej w ramach instytucji publicznej. Podejmując próbę wskazania ogólnych cech, jakie będą przesądzały o tym, że określony podmiot sprawuje funkcję publiczną, można bez większego ryzyka błędu uznać, iż chodzi o takie stanowiska i funkcje, których sprawowanie jest równoznaczne z podejmowaniem działań wpływających bezpośrednio na sytuację prawną innych osób lub łączy się co najmniej z przygotowywaniem decyzji dotyczących innych podmiotów. Spod zakresu funkcji publicznej wykluczone są zatem takie stanowiska, choćby pełnione w ramach organów władzy publicznej, które mają charakter usługowy lub techniczny.
Dodatkowo można wskazać, że kategoria osób pełniących funkcje publiczne nie może obejmować funkcji, stanowisk i zawodów, które nie mają żadnego związku z władztwem publicznym (imperium) ani z gospodarowaniem mieniem komunalnym lub majątkiem Skarbu Państwa (dominium). Cechą wyróżniającą kategorię osób pełniących funkcje publiczne jest rzeczywiste wykonywanie władztwa publicznego bądź gospodarowanie mieniem komunalnym lub Skarbu Państwa.
Jakie są wyjątki od zasady ochrony danych osobowych
EMILIO ACED-FELEZ
- Dyrektywa 95/46/WE w sprawie ochrony osób fizycznych w zakresie przetwarzania danych przewiduje kilka istotnych wyłączeń. Po pierwsze, gdy jest to potrzebne dla zachowania równowagi pomiędzy podstawowymi prawami człowieka i swobodą informacji. Artykuł 9 dyrektywy przewiduje wyjątki i wyłączenia w zakresie przetwarzania danych. W tym artykule wskazano, że państwa członkowskie mogą ustanowić wyjątki stosowania przepisów o ochronie danych przetwarzanych w celach dziennikarskich lub w celu wypowiedzi artystycznej lub literackiej. Państwa UE mogą to uczynić, pod warunkiem że jest to konieczne dla pogodzenia prawa do prywatności z normami dotyczącymi wolności wyrażania opinii.
Kiedy media mogą ingerować w prywatność
NATALIA PIRC MURAS
- Z orzeczeń Trybunału Praw Człowieka w sprawach Handyside i Ligens oraz innych podobnych wynika, że Trybunał zdecydował się położyć większy nacisk na ochronę swobody wyrażania opinii. Trybunał wielokrotnie tolerował wkraczanie mediów w sferę prywatności z powodu istotnej roli mediów. Na przestrzeni lat i pod wpływem konkurencji charakter mediów uległ jednak zmianie w kierunku produktu marketingowego. Trybunał nieco zmienił pierwotne stanowisko na rzecz większej ochrony prywatności. Widać to na przykładzie sprawy Tammer przeciwko Estonii. Tammer, estoński dziennikarz, nie był winny naruszenia art. 10 Konwencji. Został skazany przez sąd estoński za publikację wywiadu z biografem byłej żony premiera, w którym powiedział, że jest ona nieodpowiednią i nieodpowiedzialną matką winną rozpadu małżeństwa. Trybunał stwierdził, że w chwili publikacji wywiadu nie była już żoną premiera i nie pełniła funkcji publicznych. Ponieważ dziennikarz odniósł się do jej życia prywatnego, naruszył sferę prywatności, i to bynajmniej nie w uzasadnionym celu w demokratycznym państwie.
Kto jest osobą publiczną
JOANNA SIEŃCZYŁO-CHLABICZ
- Nie ulega wątpliwości, że osoby publiczne korzystają z węższego zakresu prawa do prywatności niż osoby prywatne. Jednakże spór dotyczy interpretacji i wykładni pojęć: osoba publiczna i działalność publiczna w świetle art. 14 ust. 6 prawa prasowego. Przepis ten stanowi, ze nie wolno bez zgody osoby zainteresowanej publikować informacji oraz danych dotyczących prywatnej sfery życia, chyba że wiąże się to bezpośrednio z działalnością publiczną danej osoby. Przedstawiciele doktryny polskiej i zagranicznej interpretują pojęcie osoba publiczna szeroko. Najszersze ujęcie tego terminu to osoba znana, nawet niezależnie od jej woli. Ujęcie to stawia w równej pozycji polityka i osobę przypadkowo uznaną za uczestnika publicznego wydarzenia. Opowiadam się za węższym ujęciem tego pojęcia. Do grona osób publicznych w świetle art. 14 ust. 6 prawa prasowego zaliczyłabym osoby spełniające następujące dwa kryteria: wykonywanie działalności publicznej w węższym rozumieniu, to znaczy pełnienie funkcji publicznych i wykonywanie mandatu zaufania społecznego. Wyjątkiem od zasady i ograniczeniem udzielania zgody na ujawnienie informacji z życia prywatnego jest art. 61 konstytucji, który zakłada prawo obywatela do uzyskiwania informacji o organach władzy publicznej oraz osobach pełniących funkcje publiczne. Ograniczeniem też jest art. 1 prawa prasowego, który określa podstawowe zasady prawne realizacji zasady transparentności życia publicznego. W ostatnich latach takie stanowisko uzyskało wsparcie w orzecznictwie sądów polskich. M.in. w wyroku w sprawie znanej piosenkarki Edyty G. sąd odniósł się do granic prywatności znanych osób z życia publicznego. Sąd stwierdził, że należy rozróżniać osoby, które pełnią funkcje publiczne i które z uwagi na charakter tych funkcji podlegają kontroli społecznej, oraz osoby powszechnie znane. W wypadku tych ostatnich interes publiczny nie wymaga silnej kontroli społecznej wynikającej z art. 1 prawa prasowego.
Sąd podkreślił, że ma to podstawowe znaczenie dla granic ochrony prywatności. Podobne stanowisko zajął Trybunał Praw Człowieka w sprawie Karolina von Hannover przeciwko Niemcom z 24 czerwca 2004 r. Chodziło o publikacje przez niemieckie tabloidy zdjęć księżnej Karoliny i jej dzieci bez jej zgody podczas czynności życia codziennego - zakupów w sklepie. Gazeta publikując zdjęcia wkroczyła w sferę prywatności księżnej. Trybunał zaznaczył, że istnieje różnica w zakresie prawa do prywatności między osobami pełniącymi funkcje publiczne a osobami powszechnie znanymi. Podkreślił, że węższy zakres ochrony prywatności odnosi się do polityków i osób pełniących funkcje publiczne, natomiast osoby powszechnie znane, jeśli nie wykonują funkcji urzędowych, powinny być traktowane tak samo jak osoby prywatne. Sąd niemiecki był zdania, że księżna Monako jest osobą publiczną, dlatego można robić jej zdjęcia poza jej domem. Trybunał jednak uważał, że księżna nie pełni ważnych funkcji w Monako i informacje dotyczące jej życia prywatnego nie mają wpływu na ważne dyskusje w sprawach publicznych.
Dyskusja odbyła się w Sejmie 22 października. Jej organizatorem był generalny inspektor ochrony danych osobowych
Opracowała Katarzyna Żaczkiewicz
Debata GP / DGP