Izba Kontroli Nadzwyczajnej Sądu Najwyższego oddaliła we wtorek wniosek Prokuratora Generalnego o unieważnienie wyroku innej z izb SN - Izby Pracy. Chodziło o głośne orzeczenie z grudnia 2019 r., w uzasadnieniu którego oceniono m.in., iż obecna KRS nie jest organem bezstronnym i niezawisłym.

"Ograniczenie prawa do sądu sędziego przenoszonego w stan spoczynku stałoby w sprzeczności z przepisami prawa Unii Europejskiej, interpretowanymi w judykaturze Trybunału Sprawiedliwości UE" - zaznaczyła Izba Kontroli Nadzwyczajnej SN w komunikacie po wtorkowym postanowieniu oddalającym wniosek PG.

Wyrok Izby Pracy SN z 5 grudnia 2019 r. był finałem jednej ze spraw wytoczonych przez sędziów SN i Naczelnego Sądu Administracyjnego na tle ówczesnych procedur o przechodzeniu w stan spoczynku. Jednocześnie orzeczenie to było pierwszym w związku z wyrokiem Trybunału Sprawiedliwości UE z 19 listopada 2019 r.

U podstaw zainicjowania przed SN postępowanie zakończonego orzeczeniem z grudnia 2019 r. leżały sprawy, wokół których ogniskował się w 2018 r. spór dotyczący zmian w SN i NSA. Chodziło mianowicie o zagadnienie przechodzenia w stan spoczynku sędziów z tych sądów, którzy osiągnęli określony wiek.

Zgodnie bowiem z regulacjami z nowej ustawy o SN - jeszcze przed jej nowelizacją - 3 lipca 2018 r. w stan spoczynku mieli przejść z mocy prawa sędziowie SN i NSA, którzy ukończyli 65. rok życia. Mogli oni jednak dalej pełnić funkcję, jeśli do 2 maja ub.r. złożyli stosowne oświadczenie i przedstawili odpowiednie zaświadczenia lekarskie, a prezydent RP wyraził zgodę na dalsze zajmowanie stanowiska sędziego SN lub NSA. Prezydent - przed wyrażeniem zgody na dalsze zajmowanie stanowiska - zasięgał zaś opinii Krajowej Rady Sądownictwa. Rada wydawała uchwały w sprawach tych opinii.

Sprawa rozstrzygnięta w grudniu 2019 r. dotyczyła odwołania sędziego Andrzeja Kuby z NSA od uchwały KRS w przedmiocie opinii z lipca 2018 r. co do dalszego zajmowania stanowiska sędziego NSA. W tej sprawie do TSUE trafiło pytanie prejudycjalne SN, odnoszące się do oceny niezawisłości i spełniania wymagań prawa UE przez Izbę Dyscyplinarną SN oraz Krajową Radę Sądownictwa.

TSUE 19 listopada 2019 r. odpowiadając na to pytanie, orzekł m.in., że to polski Sąd Najwyższy ma badać niezależność nowej Izby Dyscyplinarnej SN, by ustalić, czy może ona rozpoznawać spory dotyczące przejścia sędziów SN w stan spoczynku. Jeśli zaś SN uznałby, że Izbie Dyscyplinarnej brak niezależności i bezstronności, mógłby - zgodnie z wyrokiem TSUE - przestać stosować przepisy, na mocy których to właśnie do tej Izby należy rozpoznawanie sporów dotyczących przejścia w stan spoczynku sędziów SN.

Po odpowiedzi TSUE Izba Pracy SN uchyliła uchwałę KRS w sprawie dalszego zajmowania stanowiska sędziego Naczelnego Sądu Administracyjnego i oddaliła wniosek prezesa Izby Dyscyplinarnej SN o przekazanie sprawy tej uchwały do Izby Dyscyplinarnej. Jednocześnie Izba Pracy w uzasadnieniu tamtego wyroku oceniła, że obecna KRS nie jest organem bezstronnym i niezawisłym, zaś Izba Dyscyplinarna SN nie jest sądem w rozumieniu prawa UE i krajowego.

"Wyrok ten został zakwestionowany przez Prokuratora Generalnego, który wniósł o jego unieważnienie. W jego ocenie, wyrok nie mógł ostać się w obrocie prawnym, albowiem w chwili orzekania w rozpoznawanej przez Izbę Pracy i Ubezpieczeń Społecznych sprawie droga sądowa była niedopuszczalna" - poinformowano we wtorkowym komunikacie SN. Taki wniosek PG wpłynął do SN w styczniu 2020 r.

Jak przekazano we wtorek, "w odniesieniu do głównego zarzutu wniosku, czyli niedopuszczalności drogi sądowej w sprawie, SN nie przychylił się do argumentacji PG". Uznał, że zarówno w chwili wniesienia odwołania, jak i obecnie, przepisem umożliwiającym zakwestionowanie uchwały KRS był jeden z zapisów ustawy o KRS, a "uchwała w przedmiocie opinii co do dalszego zajmowania stanowiska sędziego dotyczyła indywidualnej sprawy tego konkretnego sędziego".

Wprawdzie - jak poinformowano - SN stwierdził, że izbą właściwą do rozpoznania odwołania nie była Izba Pracy i Ubezpieczeń Społecznych, lecz Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych. "To wewnętrzne naruszenie kompetencji w SN nie mogło jednak skutkować unieważnieniem zaskarżonego orzeczenia SN" - wskazano.