Sąd Najwyższy dotychczas rozpoznał 19 protestów wyborczych w związku z wyborami do PE; w dwóch przypadkach uznał, że zarzuty były zasadne, ale stwierdzone w nich nieprawidłowości nie miały wpływu na wynik wyborów - przekazał w piątek PAP zespół prasowy SN.

Jak poinformował Krzysztof Michałowski z zespołu prasowego SN spośród rozpoznanych dotychczas 19 protestów w związku z wyborami przeprowadzonymi 26 maja br. dwa uznane zostały przez SN za niezasadne, zaś 15 sąd pozostawił bez dalszego biegu.

"W dwóch przypadkach SN uznał zaś, że zarzuty protestów były zasadne. W ocenie sądu, stwierdzone w nich nieprawidłowości nie miały jednak wpływu na wynik wyborów. Protesty wyborcze, których zarzuty SN uznał za zasadne dotyczą nieprawidłowości w liczeniu głosów oraz naruszenia zasady tajności głosowania" - powiedział Michałowski.

Jak wyjaśnił "w pierwszym z tych protestów wyborca wskazał, że oddał głos na określonego kandydata, a w protokole głosowania przy nazwisku tego kandydata widniało zero głosów". "Osoba, która wniosła drugi z zasadnych protestów, wskazała na naruszenie zasady tajności głosowania polegające na tym, że w lokalu wyborczym, w którym głosowała, nie zostały zapewnione miejsca do oddawania głosów, które byłyby osłonięte i zabezpieczały przed wzorkiem osób postronnych, a tym samym zapewniały tajność głosowania" - dodał.

Michałowski poinformował ponadto, że "w sumie do Sądu Najwyższego wpłynęło 58 protestów przeciwko ważności wyborów do Parlamentu Europejskiego". "Do rozpoznania pozostało 39 protestów" - zaznaczył.

Rozpoznawanie protestów SN rozpoczął w poniedziałek. Rozpatrywanie protestów wyborczych należy do kompetencji Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych SN.

Protesty przeciwko ważności wyborów do PE wnosiło się na piśmie do SN w terminie siedmiu dni od ogłoszenia wyników wyborów przez Państwową Komisję Wyborczą w Dzienniku Ustaw RP. Ostatnim dniem, w którym można było złożyć protest przeciwko ważności tegorocznych wyborów do PE, był wtorek 4 czerwca. Część protestów spływała do SN pocztą w kolejnych dniach.

Zespół prasowy SN informował w pierwszej połowie czerwca, że najwięcej protestów wpłynęło z okręgu wyborczego nr 4 - Warszawa i przyległe powiaty.

Na rozpoznanie wszystkich protestów SN ma czas do 26 sierpnia br., kiedy upływa termin na podjęcie uchwały w przedmiocie ważności tegorocznych wyborów do PE. "Uchwałę sąd podejmuje na podstawie opinii wydanych w wyniku rozpoznania protestów oraz sprawozdania z wyborów przedstawionego przez PKW" - przypomniał Michałowski.

Po wyborach do PE w 2014 r. SN rozpoznał 64 protesty. Zarzuty okazały się wtedy zasadne w przypadku 13 protestów, ale SN uznał, że stwierdzone wówczas nieprawidłowości nie miały wpływu na wynik wyborów.