O tym, że są poważne wątpliwości co do konstytucyjności przepisów pozwalających MS dowolnie ustalać, którzy sędziowie powinni orzekać w sądach dyscyplinarnych, DGP pisał w połowie maja br. Po naszym tekście sprawą zainteresował się również rzecznik praw obywatelskich, który wskazywał m.in., że od takiej decyzji ministra sędziemu nie przysługuje żadne odwołanie. A to może naruszać konstytucyjne prawo do sądu.

Zwracał również uwagę na fakt, że nałożenie na sędziów dodatkowych obowiązków związanych z orzekaniem w sądach dyscyplinarnych może odbić się na postępowaniach toczących się przed sądami powszechnymi. Problem może być widoczny zwłaszcza w sądach rejonowych. Wielu sędziów rejonowych orzeka bowiem w jednostkach położonych w znacznej odległości od sądów apelacyjnych, przy których będą tworzone jednostki dyscyplinarne. W związku z tymi wątpliwościami RPO zwrócił się do MS z prośbą o ustosunkowanie się do wymienionych problemów.
Teraz do ministra pisma kierują konkretni sędziowie. Są to: Iwona Litwińska-Palacz, Olga Rybus i Małgorzata Tomkiewicz. Wszystkie orzekają w Sądzie Okręgowym w Olsztynie i wszystkie były mocno zaskoczone tym, że MS wytypował je do sądów dyscyplinarnych. „W związku z powziętą informacją, że 9 maja 2018 r. na posiedzeniu Krajowej Rady Sądownictwa opiniowano moją osobę jako kandydata do powierzenia mi przez Ministra Sprawiedliwości obowiązków w sądzie dyscyplinarnym przy Sądzie Apelacyjnym w Białymstoku oświadczam, iż nigdy nie ubiegałam się i nadal się nie ubiegam o powierzenie mi obowiązków sędziego dyscyplinarnego i w związku z tym nie zgłaszałam i nadal nie zgłaszam swojej kandydatury w przedmiotowym zakresie” – podkreśla w piśmie do ministra jedna z olsztyńskich sędzi. Możemy w nim przeczytać także, że procedura była zainicjowana nie tylko bez jej zgody, ale nawet i świadomości. Biorąc pod uwagę te wszystkie okoliczności, sędzia wnosi o niepowierzanie jej przez MS obowiązków w sądzie dyscyplinarnym.
Odwołującym się wsparcia udzielili koledzy. Zgromadzenie przedstawicieli sędziów okręgu Sądu Okręgowego w Olsztynie wydało uchwałę, w której poparło ich wnioski. W dokumencie stwierdzono również, że powierzenie sędziom obowiązków w sądzie dyscyplinarnym wbrew ich woli „stoi w sprzeczności z art. 180 ust. 2 Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej, z którego wynika, iż przeniesienie sędziego do innej siedziby lub na inne stanowisko wbrew jego woli może nastąpić jedynie na mocy orzeczenia sądu i tylko w przypadkach określonych w ustawie”. Wydaje się jednak mało prawdopodobne, aby Ministerstwo Sprawiedliwości przychyliło się do wniosków sędzi, zwłaszcza że przepisy nie przewidują ścieżki odwoławczej od decyzji o powierzeniu obowiązków dyscyplinarnych.
Przepisy reformujące sądownictwo dyscyplinarne weszły w życie 3 kwietnia br. (Dz.U. z 2018 r. poz. 5). Do tej pory jednak nowych sądów nie można było uruchomić, gdyż minister sprawiedliwości, zanim je obsadzi, ma obowiązek uzyskać opinię KRS o wskazanych przez siebie kandydatach. A ta, w nowym składzie, po wygaszeniu kadencji poprzednich członków sędziowskiej części rady, zebrała się dopiero na początku maja. I właśnie wówczas organ ten zaakceptował z jednym wyjątkiem listę 127 nazwisk kandydatów na sędziów dyscyplinarnych przesłaną przez resort sprawiedliwości.
Nowe przepisy przewidują, że sędziowie, na których zostaną nałożone dodatkowe obowiązki związane z sądzeniem kolegów, otrzymają specjalną premię w wysokości ponad 1,3 tys. zł. Z kolei prezesi sądów dyscyplinarnych będą dostawać co miesiąc nieco ponad 1,8 tys. zł.