Łatwiej będzie zainwestować w najmniejsze źródła odnawialnej energii, jak piece na biomasę, systemy do energii słonecznej, pompy ciepła czy małe biogazownie – wynika z projektu nowelizacji ustawy o odnawialnych źródłach energii, w sprawie którego jutro kończą się konsultacje społeczne.
W projekcie Ministerstwa Gospodarki zwolniono z uzyskiwania koncesji przedsiębiorców inwestujących w mikroinstalacje. Zaliczą się do nich takie, których moc elektryczna wynosi do 40 kW. Natomiast w przypadku instalacji służących do wytwarzania energii elektrycznej z biogazu rolniczego będą to te, których moc nie przekracza 130 kW.
Projekt faworyzuje mikroinstalacje, gdyż wytworzona w nich energia będzie miała zapewnioną sprzedaż. Przedsiębiorstwa energetyczne będą miały bowiem obowiązek kupowania jej właśnie z takich źródeł, a nie ze wszystkich dostępnych, jak to jest obecnie. W konsekwencji nie będą musiały kupować energii wyprodukowanej np. w farmach wiatrowych.
– Brak gwarancji sprzedaży energii wytworzonej w elektrowniach wiatrowych mocno skomplikuje planowanie nowych inwestycji – ocenia Marta Oryl, radca prawny w Vortex Polska. Tłumaczy, że są one finansowe z kredytów bankowych, a zmiana ograniczy możliwość zaplanowania przychodów z takich instalacji. W dodatku jedną z podstaw uzyskania pieniędzy z kredytu jest przedstawienie bankowi harmonogramu spłat, co będzie trudne w przypadku, gdy inwestor nie będzie miał gwarancji sprzedaży całej energii wytworzonej w odnawialnych źródłach.
W energetykę wiatrową uderzą także inne propozycje zmian. Wytwórcy energii odnawialnej uzyskują obecnie zielone certyfikaty, które później sprzedają przedsiębiorstwom energetycznym. Projekt noweli zakłada jednak, że producent zielonej energii będzie uzyskiwał certyfikaty jedynie przez 15 lat – dziś nie ma ograniczeń czasowych – co dla elektrowni wiatrowych jest zbyt krótkim okresem, skoro inwestycja w wiatraki zwraca się przynajmniej przez 20 lat. Certyfikaty to dodatkowe wsparcie dla producentów, gdyż kupują je zakłady energetyczne, które są dzięki temu zwolnione z opłat zastępczych.
Bartosz Seweryn, konsultant w TPA Horwath Horodko Audit, ocenia, że ta zmiana w bardzo trudnej sytuacji postawi deweloperów będących w trakcie realizacji inwestycji, której budżet i opłacalność zostały oszacowane przy obecnie istniejącym systemie wsparcia.
Zmiana uderzy także w działające farmy wiatrowe. Ich inwestorzy zakładali, że zysk ze sprzedaży zielonych certyfikatów nie zostanie ograniczony – prognozy dotyczące tych zysków były brane pod uwagę m.in. przy zaciąganiu kredytów.
Etap legislacyjny
Konsultacje społeczne