Na udostępnienie cyfrowej książki w sieci potrzebna jest zgoda autora lub jego spadkobierców. W e-bibliotekach gromadzone są dzisiaj prawie wyłącznie utwory pisarzy zmarłych przed 1939 rokiem. Wprowadzenie licencji, które pozwolą na odpłatne korzystanie z internetowych zbiorów książek, proponują prawnicy.
RAPORT
Prawnicy są w tej sprawie jednomyślni. Zmiany w prawie autorskim powinny podążać w kierunku udostępniania utworów przez biblioteki on-line na podstawie odpłatnej licencji ustawowej. W Polsce rozwój bibliotek cyfrowych jest kilka razy wolniejszy niż w krajach Europy Zachodniej czy w Stanach Zjednoczonych. I chociaż w przeciągu dwóch ostatnich lat niektóre polskie biblioteki poszerzyły swoje zasoby kilkakrotnie, to największa z nich Wielkopolska Biblioteka Cyfrowa może pochwalić się tylko 83 tys. udostępnionych publikacji.

Prawo na straży autorów

Najważniejszą przyczyną powolnej digitalizacji polskich księgozbiorów są wciąż niewielkie budżety polskich bibliotek i restrykcyjnie prawo autorskie.
– Polskie przepisy zabraniają udostępniania takich zbiorów on-line bez zgody podmiotów uprawnionych do praw autorskich – mówi adwokat Joanna Lassota z Kancelarii Adwokackiej Lassota I Partnerzy. Obecnie bibliotekom wolno nieodpłatnie udostępniać cyfrowe zbiory tylko za pomocą intranetu (sieć komputerowa ograniczająca się do komputerów w bibliotece).
O nieodpłatną zgodę na wykorzystanie tekstów pisarzy jest bardzo trudno, a na tantiemy bibliotek po prostu nie stać. Wyjątkiem są utwory stworzone w odległej przeszłości, których autorzy zmarli przed 1939 rokiem. Takie pozycje można bez przeszkód prezentować i udostępniać, gdyż wygasły do nich autorskie prawa majątkowe.
Chociaż starodruki i dzieła przedwojennych pisarzy cieszą się uznaniem, to poprzestanie jedynie na ich cyfryzacji nie przyczyni się do upowszechnienia e-bibliotek wśród polskich internautów.
Nasze prawo autorskie nie nadąża za rozwojem nowoczesnych technologii. Zmiany są potrzebne od zaraz. Prawnicy podpowiadają kilka skutecznych rozwiązań.

Trzeba wprowadzić licencje

– Określonym podmiotom, np. bibliotekom czy szkołom, wolno byłoby udostępniać zbiory w internecie, jednak za zapłatą wynagrodzenia, odprowadzanego za pośrednictwem organizacji zbiorowego zarządzania (OZZ). Innym rozwiązaniem byłoby obligatoryjne powierzenie zarządzania prawami autorskimi w sieci OZZ. Wówczas zainteresowane takim korzystaniem z chronionych utworów podmioty bez większego trudu mogłyby uzyskać licencję na internetową eksploatację – twierdzi Joanna Hetman-Krajewska, radca prawny w Kancelarii Prawniczej Patrimonium w Warszawie. Zdaniem Krzysztofa Siewicza, prawnika z kancelarii Grynhoff Woźny Maliński, problemy wirtualnych bibliotek rozwiązałoby równie dobrze rozszerzenie przepisów o dozwolonym użytku i objęcie nim udostępniania zdigitalizowanych utworów w internecie. I chociaż sprzeciwiłaby się temu część wydawców, to na pewno nie szkodziłoby to w przypadku utworów, o które się nikt nie upomina.



Nie unikną opłat

Podstawowym zadaniem bibliotek publicznych jest nieodpłatne udostępnianie swoich zbiorów. Skoro mogą one tworzyć kopie książek w celu uzupełnienia, zachowania lub ochrony własnych zbiorów i udostępniać je za darmo czytelnikom, to dlaczego nie mogłyby robić tego samego z cyfrowymi kopiami w internecie.
– Brak jest ustawowej licencji zezwalającej na takie działanie w polskiej ustawie, nawet odpłatnie. Jedyną możliwością jest obecnie zawarcie umowy z podmiotem uprawnionym z tytułu praw autorskich czy pokrewnych do danego dzieła – podkreśla Joanna Lassota.
Jak tłumaczy dalej, dokonanie jakichkolwiek zmian w prawie autorskim umożliwiających udostępnianie dzieł przez biblioteki w szerszym niż obecnie zakresie, np. on-line, będzie musiało wiązać się z obowiązkiem wprowadzenia wynagrodzenia dla autorów cyfryzowanych dzieł.

Przestarzała dyrektywa

Na przeszkodzie zmianom w polskim prawie autorskim stoi jednak prawo unijne. Zgodnie z Dyrektywą 2001/29/WE państwa członkowskie mają prawo wprowadzić pewne wyjątki w zakresie prawa do zwielokrotniania utworów na rzecz instytucji non profit (np. ogólnodostępne biblioteki). Punkt 40 preambuły dyrektywy stanowi jednak wyraźnie, że taki wyjątek nie powinien obejmować korzystania w ramach dostarczania przez internet utworów lub innych przedmiotów objętych ochroną.
– Bez zmiany unijnej regulacji trudno będzie wprowadzić do prawa polskiego nową formę dozwolonego użytku, na podstawie której biblioteki mogłyby udostępniać w sieci chronione utwory. Niewątpliwie umożliwienie bibliotekom dostosowania się do nowych potrzeb użytkowników przy zabezpieczeniu praw twórców jest zadaniem pilnym – podkreśla dr Sybilla Stanisławska-Kloc z Uniwersytetu Jagiellońskiego
Podstawa prawna
● Dyrektywa 2001/29/WE Parlamentu Europejskiego i Rady z 22 maja 2001 r. w sprawie harmonizacji niektórych aspektów praw autorskich i pokrewnych w społeczeństwie informacyjnym.