Część spośród zlikwidowanych jednostek rejonowych zostanie przywrócona już 1 stycznia. Reszta za ponad rok
– Z naszych analiz wynika, że po rozłożeniu procesu na dwa etapy niemal wszystkie spośród 79 zniesionych sądów zostaną przywrócone – deklaruje w rozmowie z DGP Cezary Grabarczyk, nowy minister sprawiedliwości. Z wstępnej symulacji resortu wynika, że do 1 stycznia 2016 r. „wróci” 75 jednostek rejonowych. Czyli tylko cztery uznać będzie można za nieszczęśliwe ofiary reformy Jarosława Gowina.
Proces przywracania resort chce podzielić na dwa etapy. Pierwszy, w wyniku którego reaktywowanych zostanie 41 jednostek, zakończy się 1 stycznia 2015 r. Następny zaowocuje powrotem pozostałych 34 i najprawdopodobniej zostanie ukończony 1 stycznia 2016 r.
Zapowiedzi ministra Grabarczyka cieszą środowisko sędziowskie. – Nawet jeżeli ostatecznie wróci nieco mniej placówek, niż zapowiada resort, to i tak należy tę deklarację ocenić pozytywnie. To sygnał, że minister otwiera się na argumenty sędziów i lokalnych społeczności – zauważa Waldemar Żurek, rzecznik prasowy Krajowej Rady Sądownictwa. Podkreśla, że w 2013 r. sądy znoszono, nie oglądając się na potrzeby ludzi.
Nie należy zapominać, że obecne odkręcanie reformy jest efektem zmiany prawa zainicjowanej przez prezydenta Bronisława Komorowskiego. Wprowadziła ona szczegółowe kryteria, którymi musi kierować się minister przy tworzeniu oraz znoszeniu sądów. Jednym z nich jest liczba spraw, jakie wpływają do danej jednostki.
Powrót do siatki sądownictwa sprzed 1 stycznia 2013 r. – taki postulat przedstawiła ministrowi sprawiedliwości Komisja Wspólna Rządu i Samorządu Terytorialnego. Resort zapowiada, że weźmie go pod uwagę.
Na ostatnim posiedzeniu 24 września br. komisja negatywnie zaopiniowała projekt rozporządzenia ministra sprawiedliwości w sprawie przywrócenia niektórych sądów rejonowych. Powodem był brak na liście jednostek do reaktywowania wszystkich tych zlikwidowanych na skutek reformy Gowina.
Skrytykowany projekt z dniem 1 stycznia 2015 r. przywraca jedynie 41 spośród 79 sądów rejonowych zniesionych 1 stycznia 2013 r. Ministerstwo bowiem na razie zdecydowało się reaktywować jedynie te, których powrót nakazuje prezydencka nowelizacja prawa o ustroju sądów powszechnych (Dz.U. z 2014 r. poz. 481; dalej u.s.p.). Zgodnie z jej przepisami przejściowymi szef resortu musi w ciągu sześciu miesięcy od dnia wejścia w życie noweli przywrócić te sądy, na których obszarze mieszka 50 tys. osób, a w 2012 r. wpłynęło do nich co najmniej 5 tys. spraw. Ale to nie oznacza, że oprócz nich minister nie powinien reaktywować innych jednostek zniesionych przez Gowina. Nowela bowiem zawiera również przepisy, które mają być wskazówką dla ministra przy tworzeniu i likwidowaniu sądów „od nowa”. Zgodnie z obecnym art. 10 u.s.p.
sąd rejonowy tworzy się, jeżeli zamieszkuje na jego obszarze co najmniej 50 tys. osób, a rocznie wpływa do niego 5 tys. spraw. Tutaj więc – inaczej niż w przepisach przejściowych – nie wskazano, o który konkretnie rok chodzi. Teoretycznie więc minister powinien powołać także te sądy, które w 2012 r. nie spełniły kryterium wpływu, ale już rok później – tak.
– Komisja uznała więc, że przedstawiony jej do zaopiniowania projekt rozporządzenia przywraca zbyt mało jednostek zniesionych 1 stycznia 2013 r., a tym samym nie odpowiada na potrzeby lokalnych społeczności – mówi Cezary Gabryjączyk, współprzewodniczący Komisji Wspólnej Rządu i Samorządu Terytorialnego (KWRiST).
Co na to resort sprawiedliwości?
– Stanowisko komisji jest nam znane. Nie wpłynie ono jednak na tok procedowania nad projektem. Minister bowiem musi wykonać to, do czego obliguje go prezydencka nowela – tłumaczy Wojciech Hajduk, wiceminister sprawiedliwości.
Nie oznacza to jednak, że resort w przyszłości nie weźmie pod uwagę postulatów komisji.
Jak bowiem zadeklarował w rozmowie z DGP Cezary Grabarczyk, minister sprawiedliwości, w 2016 r. przywrócone zostaną niemal wszystkie (bez czterech)
sądy zniesione w 2013 r. przez Gowina.
Projekt skierowany do komisji prawniczej