Tzw. dyrektywa węglowodorowa określa zasady udzielania koncesji na poszukiwanie i wydobycie węglowodorów w państwach członkowskich UE. Zgodnie z nią koncesje na poszukiwania i wydobycie węglowodorów muszą być udzielane na podstawie przetargów.
Obowiązujące w Polsce przepisy dają pierwszeństwo uzyskania koncesji wydobywczych firmom, które wcześniej poszukiwały i rozpoznały surowce na danym obszarze.
Obecnie w Polsce wydano ponad 100 koncesji na poszukiwania gazu łupkowego, zarówno firmom polskim, jak i zagranicznym. By wydobywać gaz na danym obszarze, trzeba jednak uzyskać koncesje wydobywcze. Firmy inwestują w poszukiwania gazu, liczą na uzyskanie takich koncesji po znalezieniu surowca.
Jak powiedział mecenas Mikołaj G. Goss, kwestie uzyskiwania koncesji wydobywczych regulują obecnie funkcjonujące przepisy Prawa górniczego i geologicznego, które weszły w życie w 2012 roku. "Branża oczekuje, że rozwiązania prawne tej ustawy będą obwiązywały w czasie, gdy wejdą w fazę produkcyjną.
Chodzi im o prawo pierwszeństwa dla firm - które uzyskały koncesje poszukiwawczo-rozpoznawczą i dotarły do surowca - na eksploatację złóż. Prawo pierwszeństwa wyłącza tryb przetargowy. To słuszne rozwiązania, bo podmioty, które inwestują miliony dolarów w poszukiwania, mogą liczyć na eksploatację, jeśli odnajdą gaz" - zaznaczył.
Jak powiedział, zapisy polskiej ustawy zostały zakwestionowane przez Komisję Europejską, która twierdzi, że doszło do nieprawidłowej implementacji tzw. dyrektywy węglowodorowej. "Zdaniem KE, zapisy polskiej ustawy naruszają swobodę konkurencji przy ubieganiu się o koncesje wydobywcze. Komisja chce, żeby w każdym przypadku organizowany był przetarg.
A przetarg wygrywa ten, który zaoferuje najlepsza cenę i najnowsza technologię. Część firm nie będzie mogła konkurować z największymi firmami wydobywczymi i energetycznymi, które mają najwięcej pieniędzy. Paradoksalnie, może się to przyczynić do ograniczenia konkurencji" - zaznaczył.
Podobnego zdania jest dr Michał Żywiecki. "W przypadku przetargów wygrają je najwięksi, tacy jak ExxonMobil, Chevron, Marathon Oil, Conoco Philips, czy Eni. To ogromne firmy, które stać na to, żeby zaoferować duże pieniądze" - zaznaczył.
"Mamy do czynienia z brakiem pewności prawnej tak delikatnej materii. To budzi zrozumiały niepokój rynku. To zmniejsza też atrakcyjność Polski, jako kraju posiadającego potencjalnie duże złoża gazu łupkowego" - powiedział.
Wskazał też, że część firm być może będzie wstrzymać poszukiwania na 2-3 lata, aż do rozwiązania kwestii prawnych dotyczących koncesji. "Można obawiać się też rezygnacji z inwestycji części firm, tym bardziej, że Polska nie jest jedynym krajem posiadającym zasoby gazu łupkowego. Jest wiele innych krajów, które mają równie obiecujące złoża. Obecny stan prawny w Polsce sprzyja inwestycjom" - zaznaczył.
Również ekspert ds. energetyki Instytutu Sobieskiego Tomasz Chmal uważa, że prawo pierwszeństwa na wydobycie gazu łupkowego na danej koncesji dla firm, które ten surowiec odnalazły, jest dobrym rozwiązaniem. "Stanowisko KE jest nieracjonalne. Dlaczego firma, która zainwestowała miliony dolarów w poszukiwania i dotarła do gazu, miałaby stanąć w przetargu na koncesję wydobywczą. W takiej sytuacji te poszukiwania tracą sens" - powiedział.
Komisja w listopadzie 2010 r. pozwała Polskę o nieprawidłowe wdrożenie dyrektyw węglowodorowej. Jednym z zarzutów była preferencja na uzyskanie koncesji wydobywczej dla firm, które zajmowały się poszukiwaniem. Sprawa toczy się przed Trybunałem Sprawiedliwości UE.
W Polsce wszystkie złoża należą do Skarbu Państwa. Uzyskuje się tylko koncesje na możliwość wydobycia. W Stanach Zjednoczonych całość złóż należy do właściciela gruntu.
Gaz łupkowy wydobywa się metodą tzw. szczelinowania hydraulicznego. Pod dużym ciśnieniem pompuje się pod powierzchnię ziemi dużą ilość wody z niewielką domieszką substancji chemicznych, by kruszyć skały głęboko pod ziemią i uwolnić gaz.
W kwietniu amerykańska Agencja ds. Energii (EIA) poinformowała, że Polska ma 5,3 bln m sześc. możliwego do eksploatacji gazu łupkowego, czyli najwięcej ze wszystkich państw europejskich, w których przeprowadzono badania (raport EIA dotyczył 32 krajów). Ta ilość gazu - podkreśliła Agencja - powinna zaspokoić zapotrzebowanie Polski na gaz przez najbliższe 300 lat.
W Polsce pierwsze wiercenia w poszukiwaniu niekonwencjonalnego gazu wykonało Polskie Górnictwo Naftowe i Gazownictwo w Markowoli na Lubelszczyźnie, a brytyjska firma Lane Energy w Łebieniu na Pomorzu. Planowane są prace w kolejnych miejscach - głównie w pasie od wybrzeża Bałtyku w kierunku południowo-wschodnim, do Lubelszczyzny. Drugi obszar potencjalnych poszukiwań to zachodnia część Polski, głównie woj. wielkopolskie i dolnośląskie.
W ostatnich latach Ministerstwo Środowiska wydało ponad 100 koncesji na poszukiwanie gazu niekonwencjonalnego w Polsce, m.in. firmom: Exxon Mobil, Chevron, Marathon, Talisman Energy, PGNiG, Lotos i Orlen Upstream.