Coraz częściej dziedziczymy długi. Tymczasem skuteczne odrzucenie spadku nie zawsze jest proste. Jest jednak szansa na korzystne dla spadkobierców zmiany.

Do Sejmu trafił w styczniu rządowy projekt nowelizacji kodeksu cywilnego, który upraszcza niektóre kwestie związane z przyjęciem lub odrzuceniem spadku, a także ogranicza krąg spadkobierców. Skutkiem zmian ma być skrócenie czasu postępowań spadkowych. Jednak okazja, jaką daje nowelizacja, może być wykorzystana do usunięcia jeszcze jednej z obserwowanych, zwłaszcza w ostatnich latach, bolączek prawa spadkowego.

Coraz więcej odrzuceń

Kiedyś sytuacja, że spadkobierca odrzucał spadek, była rzadko spotykanym przypadkiem. To się zmieniło wraz z upowszechnieniem zakupów na raty, kredytów konsumenckich i tzw. chwilówek. Coraz częściej zmarli pozostawiają swoim bliskim jedynie długi. Odrzucenie spadku stało się czynnością, z którą notariusze spotykają się na co dzień.
- Dlatego, choć dostrzegam wiele korzystnych zmian, które zawiera projekt, widzę też pilną potrzebę poszerzenia go o jeszcze jedną drobną korektę przepisów, która ułatwi życie bardzo wielu osobom. Postulowano ją zresztą na etapie konsultacji projektu, ale resort sprawiedliwości odrzucił ją, podnosząc, że skutkiem będzie wzrost obciążenia sądów. Tymczasem jestem przekonany, że byłoby dokładnie odwrotnie - wyjaśnia dr Patryk Bender z Wydziału Prawa i Administracji UJ, notariusz.
Chodzi o zmianę art. 1015 kodeksu cywilnego. Stanowi on w par. 1, że oświadczenie o przyjęciu lub o odrzuceniu spadku może być złożone w ciągu sześciu miesięcy od dnia, w którym spadkobierca dowiedział się o tytule swego powołania. Natomiast jego par. 2. przesądza, że brak oświadczenia spadkobiercy we wskazanym terminie jest jednoznaczny z przyjęciem spadku z dobrodziejstwem inwentarza. A to, w przypadku spadkodawcy, który pozostawia po sobie długi, oznacza obciążenie nimi spadkobiercy. Może on co prawda powołać się na ograniczenie odpowiedzialności za długi do wartości tzw. stanu czynnego spadku, jednak nie eliminuje to konieczności borykania się z wierzycielami oraz kosztów i stresu z tym związanego.
- Celem art. 1015 par. 1 k.c. jest to, aby spadkobiercy zbyt długo nie zwlekali z decyzją co do przyjęcia lub odrzucenia spadku. Jednak praktyka orzecznicza, zwłaszcza po wydanej w październiku 2018 r. uchwale Sądu Najwyższego (sygn. akt III CZP 36/18), jest obecnie taka, że nie tylko nie można skutecznie odrzucić spadku po upływie sześciu miesięcy od dowiedzenia się o powołaniu, ale nie można również zrobić tego za wcześnie, niejako uprzedzając „dojście kolejki” do danego spadkobiercy. Wedle uchwały trzeba bezwzględnie czekać na swoją kolej - tłumaczy dr Bender.
Jako pierwsze mogą odrzucić spadek osoby z najbliższego kręgu spadkobierców, potem następny krąg i tak dalej. To duży kłopot dla spadkobierców, zwłaszcza przy dużych rodzinach, a bywa, że nawet 100 osób znajduje się w kręgu spadkobierców. Trudno upilnować moment, w którym przychodzi kolejka na danego spadkobiercę, nie mówiąc już o upewnieniu się, czy na pewno wszyscy mocniej powołani odrzucili spadek.

Prosto, szybko i pewnie

Jak zaznaczają eksperci, odrzucenie niechcianego spadku powinno być jak najprostsze.
- Tymczasem interpretacja wynikła ze wspomnianej uchwały sprawia, że gdy np. następuje szereg odrzuceń z ustawy, przykładowo „dochodząc” już do kuzynów, a następnie odnajduje się testament czy okazuje się, że „przegapiono” nieślubnego wnuka spadkodawcy - wszystkie dokonane odrzucenia, jako „wyprzedzające kolejkę”, należałoby uznać za bezskuteczne - zauważa dr Bender. To powoduje, jak tłumaczy notariusz, że jeśli ktoś odrzucił spadek za wcześnie, musi tę czynność powtarzać, czego efektem jest prowadzenie takiej sprawy spadkowej latami.
- Jest to kłopotliwe i niebezpieczne, a przede wszystkim stresujące i niezrozumiałe dla spadkobierców. Angażuje sądy wielokrotnie przy tym samym spadku - mówi dr Bender, wskazując przy tym, że poszkodowani są również wierzyciele zmarłego dłużnika, którzy latami czekają na ostateczne ustalenie spadkobierców i możliwość zaspokojenia się.
Zdarza się też, że w międzyczasie sami spadkobiercy umierają, nie zdążywszy wypowiedzieć się co do odrzucenia spadku, co zwielokrotnia komplikacje wynikłe z transmisji spadku.

Wystarczy drobna zmiana

Tymczasem, przykładowo, w prawie niemieckim unika się tego problemu, dopuszczając skuteczne odrzucenie spadku już od chwili śmierci spadkodawcy, także gdy dokonywane jest przez osoby z dalszego szeregu sukcesorów. Zdaniem dr. Bendera podobne rozwiązanie warto byłoby potwierdzić także w prawie polskim, co mogłoby nastąpić np. poprzez nadanie art. 1015 par. 1 k.c. brzmienia: „Oświadczenie o przyjęciu lub o odrzuceniu spadku może być złożone nie wcześniej niż po otwarciu spadku, a nie później niż sześć miesięcy od dnia, w którym spadkobierca dowiedział się o tytule swego powołania”. Dzięki temu już od momentu śmierci spadkodawcy każdy, choćby potencjalny spadkobierca, mógłby złożyć takie oświadczenie. Nie musiałby czekać, aż wypowiedzą się ci, którzy dziedziczą we wcześniejszej kolejności.
- Taka zmiana jest uzasadniona potrzebą społeczną. Prawo powinno nadążać za zmianami społecznymi. Migracja, emigracja oraz rozwody są zjawiskami powszechnymi i mogą skutkować poluzowaniem relacji rodzinnych. Rodzeństwo przyrodnie niejednokrotnie nie posiada informacji na temat swych danych adresowych, jak również może nie mieć wiedzy, czy miała miejsce zmiana danych osobowych np. w wyniku zmiany stanu cywilnego - mówi Katarzyna Biodrowicz, notariusz z Katowic. Jak dodaje, informacje dotyczące dalszych krewnych są jeszcze trudniejsze do ustalenia.
Potrzebę zmiany art. 1015 potwierdza posłanka Joanna Jaśkowiak (KO), czynny notariusz i członek sejmowej podkomisji stałej ds. nowelizacji kodeksu cywilnego, w której trwają obecnie prace nad projektem zmian w kodeksie cywilnym.
- Problem kolejki do odrzucenia spadku jest powszechny. Często się z nim stykam. Dlatego chętnie zgłoszę do projektu poprawkę, która, jeśli znajdzie się w ustawie, ułatwi życie wielu osobom - mów Joanna Jaśkowiak.
Artykułowi 1015 obiecuje się też przyjrzeć poseł Grzegorz Lorek (PiS), który kieruje podkomisją.
- Znam problem ze skutecznym odrzucaniem spadków. Wiele osób przychodzi do mojego biura, skarżąc się na obecne przepisy. Jestem za upraszczaniem prawa i na pewno w tym kierunku idzie ten projekt. Ponieważ jesteśmy na bardzo wczesnym etapie legislacji, to wszystko jeszcze może się zdarzyć - mówi poseł. ©℗
Sądy mają coraz więcej pracy przy postępowaniach spadkowych / Dziennik Gazeta Prawna - wydanie cyfrowe
Etap legislacyjny
Projekt w pracach podkomisji sejmowej