Sprawa trafiła do sądu w wyniku zatrzymania kierowcy, który zgodnie z pomiarem prędkościomierza kontrolnego POLCAM PC2006 zainstalowanego w Oplu Vectra, przekroczył dozwoloną prędkość o 37 km/h (na odcinku obowiązywało ograniczenie do 70 km/h). Obwiniony zgodził się jednak na przyjęcie mandatu oraz w toku postępowania nie przyznawał się do popełnionego czynu. Jak twierdził, w tamtym momencie poruszał się prędkością 70 km/h na godzinę, gdyż jego pojazd wyposażony jest w automatyczny system rozpoznawania znaków, który automatycznie dostosowuje prędkość do tej określonej znakami drogowymi.
Sąd rozpatrując sprawę przyznał rację obwinionemu. Dlaczego? Nie znaleziono bowiem dowodów, które mogłyby podważyć jego wersję wydarzeń. Cała sprawa opierała się bowiem na kwestionowaniu pomiaru dokonanego przez urządzenie POLCAM PC2006 zainstalowanego w policyjnej Vectrze. Przyrząd dokonuje bowiem obliczeń w sposób pośredni na podstawie pomiaru prędkości pojazdu, w którym jest on zainstalowany. Z tego względu wyniki pomiaru mogą być szeregiem błędów, o których szczegółowo poinformował sąd biegły.
Po pierwsze, biegły wykazał, że prędkościomierz kontrolny został poddany legalizacji powtórnej na oponach letnich, a pojazd policji wyposażony był w opony zimowe. Dodatkowo wskazał, że pomiar może być zaburzony w wyniku zmiany ciśnienia opon oraz naturalne zużycie bieżnika. Z jego ustaleń wynikało, że łączny błąd pomiarowy w tym przypadku ustalony został na poziomie 3,5 proc., przy dopuszczalnym przez rozporządzenie limicie 3 proc.
Najważniejszym jednak ustaleniem, które wyraźnie zaakcentował sąd, był błąd pomiaru przebytej drogi. Biegły zwrócił bowiem uwagę, że „najważniejszym czynnikiem wpływającym na dokładność pomiaru jest zachowanie takiej samej odległości pomiędzy pojazdami (tj. pojazdem którego prędkość jest mierzona i pojazdem, w którym zainstalowany jest prędkościomierz) na początku i na końcu pomiaru. Warunek ten w tym przypadku nie został jednak spełniony, bowiem w trakcie dokonywaniu pomiaru policjanci zbliżyli się do pojazdu obwinionego, co oznacza, że poruszali się z większą niż on prędkością. W takim przypadku margines błędu pomiaru jeszcze wzrasta, a sam biegły nie jest w stanie podać nie tylko jego rzeczywistej wielkości ani nawet określić wartości granicznej takiego błędu. Prędkościomierz POLCAM PC2006 nie jest bowiem wyposażony z dalmierz lub inny przyrząd mierzący odległość od pojazdu kontrolowanego, a obecnie nie ma dostępnych takich narzędzi matematycznych, które pozawalają na obliczenie odległości jeśli nie jest znana odległość początkowa. Wynika z tego, że zachowanie stałej odległości pomiędzy pojazdami dokonywane jest przez funkcjonariusza w sposób subiektywny, co szczególnie w przypadku dużych prędkości może być zadaniem trudnym do zrealizowania.
Podczas rozprawy pojawiła się jeszcze możliwość ustalenia prędkości na podstawie kamery zarejestrowanej w policyjnym radiowozie. Jak uznał jednak sąd, okazało się to nie możliwe ze względu na niską jakość nagrania. Biorąc pod uwagę ustalenia biegłego, uznano pomiar wykonany za pomocą urządzenia POLCAM PC2006 za wadliwy w stopniu dyskwalifikującym jego wykorzystanie do dokonania ustaleń faktycznych. W uzasadnieniu do wyroku podkreślono, że paradoksalne jest ustalenie błędu pomiaru przez rozporządzenie na poziomie 3 proc., w sytuacji gdy elementem układu pomiarowego staje się człowiek, który w sposób subiektywny dokonać ma pomiaru jednego z kluczowych elementów. Ostatecznie kierowca został uniewinniony.
Podstawa prawna
Wyrok Sądu Rejonowego w Katowicach z dnia 24 stycznia 2018 r., sygn. akt III W 34/17.