W niedawnej rozmowie z ministrem doszliśmy do wniosku, że dziś nie ma szans na to, żeby wychodzić z inicjatywą jakiegoś konstytucyjnego ujęcia prokuratury, bo nikt teraz nie będzie podejmował prac nad zmianą konstytucji, ale minister widzi próżnię w odniesieniu do usytuowania prokuratury w obecnym pejzażu ustrojowym państwa. Czy ona jest bliżej władzy wykonawczej czy sądowniczej... Prokurator generalny ma swój ślad w konstytucji, jako uprawniony do zgłaszania wniosków do Trybunału Konstytucyjnego, ale prokuratura jako taka w konstytucji nie istnieje. I tę lukę ma wypełnić nowa ustawa - powiedział Andrzej Seremet.

PAP: Ostatnio nastąpiło ożywienie Pana bieżących kontaktów z rządem i resortem sprawiedliwości. Tutaj, zdaje się, wieją nieco cieplejsze wiatry niż poprzednio?

Andrzej Seremet: Zdecydowanie cieplejsze.

PAP: Premier Ewa Kopacz, przedstawiając nowego ministra sprawiedliwości, mówiła, że Cezary Grabarczyk kocha wszystkich ludzi. Czy także Pan to odczuł?

A.S.: Z całą pewnością atmosfera jest dobra. Nazywam to nawet nowym otwarciem, bo minister chętnie słucha argumentacji prokuratury. Ma oczywiście swoje koncepcje i swoje pomysły, natomiast nie zamyka się na to, co staram się przedstawiać. Ruszyły energiczne prace nad ustawą o prokuraturze. Minister zakłada, że na wiosnę uda mu się przesłać projekt Sejmowi. Nie można się też oszukiwać, że to będzie całkowicie nowa ustawa, która niczego nie weźmie z dotychczasowego projektu. Są w nim zresztą pewne trafne koncepcje. To, co interesuje ministra, to przede wszystkim próba usytuowania prokuratury ustrojowo.

W niedawnej rozmowie z ministrem doszliśmy do wniosku, że dziś nie ma szans na to, żeby wychodzić z inicjatywą jakiegoś konstytucyjnego ujęcia prokuratury, bo nikt teraz nie będzie podejmował prac nad zmianą konstytucji, ale minister widzi próżnię w odniesieniu do usytuowania prokuratury w obecnym pejzażu ustrojowym państwa. Czy ona jest bliżej władzy wykonawczej czy sądowniczej... Prokurator generalny ma swój ślad w konstytucji, jako uprawniony do zgłaszania wniosków do Trybunału Konstytucyjnego, ale prokuratura jako taka w konstytucji nie istnieje. I tę lukę ma wypełnić nowa ustawa.

PAP: Zapewne ma Pan też swoje postulaty i pomysły, jak to zrobić?

A.S.: Rozmawialiśmy o głównych założeniach, bo dziś nie czas na budowę odmiennego modelu prokuratury, jak postulują niektóre osoby publiczne mówiące np. o modelu prokuratury sądowej.

PAP: A taka koncepcja Panu by się podobała?

A.S.: Pewnie tak, to byłaby dość wygodna pozycja prokuratury. Wygodniejsza niż dzisiaj, gdy prokurator odpowiada i za śledztwo, i za oskarżenie. Ale wymagałoby to zdecydowanych zmian i przebudowy wszystkich organów ścigania. Poza tym postawiłoby pod wielkim znakiem zapytania inne role prokuratury jako organu ochrony prawnej: prokuratura to nie tylko ściganie przestępstw, ale występowanie w pewnych sprawach cywilnych, rodzinnych i konstytucyjnych.

PAP: Reforma procedury karnej została już jednak uchwalona i de facto określiła ramy koniecznych zmian i przebudowy prokuratury.

A.S.: Od tego nie ma odwrotu, ta reforma postępowań to stały punkt odniesienia, bo w tej kwestii czas dyskusji już minął. Wprawdzie w przepisach ma pozostać możliwość inicjatywy dowodowej sądu w wyjątkowych wypadkach, ale i tak zostanie wprowadzona rewolucyjna nowa formuła dowodzenia przed sądem w ramach równości stron. Prokuratorzy uczą się tych zmian i spokojnie robimy to, co do nas należy. Wszyscy uczestniczą w cyklach szkoleń. Także ja uczestniczyłem już w takim szkoleniu. Od stycznia będziemy je powtarzać w formie praktycznej, czyli takich symulacjach procesów. To nie jest tak, że prokuratorzy kontestują te zmiany.

PAP: Czego konkretnie się uczycie?

A.S.: W najbliższym czasie powołam w PG zespół, w skład którego wejdą sędziowie, przewodniczący wydziałów karnych z trzech sądów w Polsce, aby opracować procedurę i zasady współpracy organizacyjnej na styku sądów i prokuratury. Współpraca taka będzie konieczna w związku z założeniem prowadzenia spraw przed sądami przez tych prokuratorów, którzy formułowali akty oskarżenia.

Inaczej patrzę natomiast na rozprawy odwoławcze. Przyjęto zasadę, żeby przed sądem II instancji stawał ten sam prokurator. Tego spełnić się nie da, a ponadto prokurator obsługujący rozprawę odwoławczą dziś może np. przedstawić przełożonemu swoje krytyczne uwagi o wcześniejszym prowadzeniu sprawy. Zdarza się, że prokurator odwoławczy zmienia pierwotne stanowisko prokuratury i np. cofa apelację. To jest obiektywne spojrzenie innej osoby i tego byśmy się pozbawili.

PAP: Co jeszcze wymaga szybkiej korekty, żeby reforma postępowań karnych mogła zadziałać?

A.S.: Musimy znaleźć praktyczne rozwiązanie problemu obsługiwania przez prokuratorów przypisanych im spraw sądowych. Rozwiązaniem miałby być tzw. prokurator współreferent. Mam tu wiele uwag. Nie wiadomo, kto to miałby być względem referenta i jaka byłaby jego odpowiedzialność.

PAP: Minister jest za tym, aby prokurator generalny w nowej ustawie miał więcej uprawnień. Co byłoby Panu potrzebne?

A.S.: Chodzi o uprawnienia prokuratora generalnego w stosunku do podległych prokuratorów i o uprawnienia prokuratora generalnego na zewnątrz, czyli w porządku ustrojowym państwa. Przedstawiłem ministrowi propozycje w obu tych obszarach. Wydaje się, że minister jest do tego, jak na razie, przychylnie nastawiony.

Chodzi mi m.in. o to, aby prokurator generalny miał prawo podjąć umorzone postępowanie, jeszcze zanim nieprawidłową - jego zdaniem - decyzję doręczy się stronie. Nietrafne decyzje - umarzające bądź odmawiające wszczęcia postępowania - najbardziej szkodzą prokuraturze. Obecnie, jeśli jest jakaś taka kontrowersyjna decyzja, w uzasadnionych przypadkach podejmuję rozpaczliwą próbę jej zmiany, ale uprawnienia mam takie, że najwyżej mogę prosić o coś prokuratora apelacyjnego. Wprawdzie od decyzji o umorzeniu można odwołać się do sądu, ale trzeba czekać na decyzję sądu, a niekiedy błąd można byłoby naprawić wcześniej. A w pewnej kategorii spraw, np. tych o przestępstwo urzędnicze, nie ma podmiotu uprawnionego do złożenia odwołania.

Co do uprawnień PG na zewnątrz, zwracałem uwagę, że źle wykorzystywanym instrumentem może stać się planowane uchwalanie przez rząd wytyczania prokuraturze zasadniczych kierunków polityki karnej - ministerstwo być może od tego odstąpi. Minister twierdzi, że będzie poszukiwał innej formuły dialogu rządu i prokuratora generalnego np. takiej, w której rząd mógłby przedstawić oczekiwania w odniesieniu do zjawisk przestępczych, o których PG powinien wspomnieć w sprawozdaniu. Chodzi o jasne kryteria doboru informacji mających być zawartych w corocznym sprawozdaniu prokuratora generalnego. Byłem krytykowany za to, że sprawozdanie było za krótkie i za to, że było zbyt szczegółowe. Trzeba w ustawie napisać, co ma w nim być - i to będzie.

PAP: Według planów MS, sprawozdanie miałoby być przedstawiane przez prokuratora generalnego Sejmowi pod debatę i głosowane przez posłów...

A.S.: Wstępnym pomysłem ministra jest zastąpienie obecnego przekazywania sprawozdania premierowi mechanizmem parlamentarnym. To godne rozwagi. Nie ulega dla mnie wątpliwości, że taka debata w Sejmie miałaby też silne konotacje polityczne. Pewnie emocji byłoby wiele, ale jestem w stanie znieść taką debatę. Problemem jest ustalenie progu głosów w głosowaniu po takiej debacie. Będę postulował wprowadzenie zasady odrzucenia sprawozdania kwalifikowaną większością głosów i formuły, że w przypadku odrzucenia dalsza inicjatywa byłaby po stronie prezydenta - tak jak dzieje się to np. z Krajową Radą Radiofonii i Telewizji. Zresztą ta nowa ustawa o prokuraturze już nie będzie dla mnie, bo ja powoli zbliżam się do końca kadencji (w marcu 2016 r. - PAP). Nie chciałbym, żeby nowy mechanizm zbyt łatwo poddawał co roku prokuratora generalnego zbyt dużemu naciskowi.

PAP: A uprawnienia szefa prokuratury w kontekście postępowań dyscyplinarnych prokuratorów? Wspomnijmy tu niedawne uniewinnienie białostockiego prokuratora, który w uzasadnieniu odmowy wszczęcia śledztwa argumentował, że swastyka niekoniecznie musi być kojarzona z faszyzmem, lecz np. z hinduskim symbolem szczęścia.

A.S.: Jesteśmy w niewłaściwym miejscu, jeśli chodzi o postępowania dyscyplinarne. Nikt rozsądny nie broni się przed jawnością tych postępowań w prokuraturze - taka nowelizacja była proponowana przeze mnie, poparli ją tylko posłowie Janusza Palikota. Mam nadzieję, że znajdzie się to w nowym Prawie o prokuraturze. Jawność sama w sobie nie jest lekarstwem na niewłaściwe orzeczenie, ale jest to niezwykle istotna wartość i działa stymulująco na sąd, gdyż media i przedstawiciele opinii publicznej mogą być na sali.

PAP: Wyrok w sprawie białostockiego prokuratora jest prawomocny, więc musimy go zaakceptować. Ale czy Pan się z nim zgadza?

A.S.: Nie zgadzam się, jakkolwiek wiem, że nie zawsze represja dyscyplinarna i służbowa jest antidotum na niedostatki pewnych osób; nieroztropności nie można wyleczyć takimi środkami.

(PAP)