Do wypadku doszło w czerwcu 2011 roku. Udająca się do pracy kobieta w drodze na przystanek autobusowy nastąpiła na jedną z obluzowanych płyt chodnikowych – w efekcie straciła równowagę i upadła. Kiedy próbowała wstać poczuła przeszywający ból. Jak się potem okazało kobieta doznała złamania lewego barku i rozległego otarcia prawego podudzia.
W związku z doznanym urazem 33-latka musiała spędzić tydzień w szpitalu, a następnie poddać się kosztownej rehabilitacji. W związku z doznanymi obrażeniami kobieta nie mogła też opiekować się swoim ojcem – musiała więc również ponieść koszty związane z zatrudnieniem osoby do opieki nad nim. W związku z tym mieszkanka Poznania wystąpiła do ubezpieczyciela odpowiedzialnego za likwidację szkody z wnioskiem o odszkodowanie.
Ubezpieczyciel, po rozpatrzeniu wniosku uznał, że ze względu na stan nawierzchni chodnikowej w miejscu, w którym doszło do wypadku, kobieta powinna była zachować szczególną ostrożność przechodząc w tamtym miejscu. W związku z tym towarzystwo ubezpieczeniowe stwierdziło, że poszkodowana w 50 procentach procentach przyczyniła się do powstałej szkody i zaproponowało wypłacenie 6000 zł tytułem zadośćuczynienia. 33-latka uznała, że kwota ta jest zbyt niska i zdecydowała się dochodzić swoich praw w sądzie.
W toku sprawy, powołani biegli z zakresu medycyny wskazali, że mimo podjętej rehabilitacji po złamaniu barku, sprawność ruchowa kobiety nie będzie już taka jak wcześniej. Sąd ustalił, że 33-latka doznała w sumie 8% trwałego, a więc nie rokującego poprawy uszczerbku na zdrowiu. ¬– Udało się również znieść 50-procentowe przyczynienie do powstania szkody, na które powoływali się pełnomocnicy Ubezpieczyciela. Sąd uznał, że nasza klientka obiektywnie nie była w stanie przewidzieć, że płyta chodnikowa okaże się ruchoma – komentuje sprawę mec. Joanna Smereczańska-Smulczyk z Kancelarii Radców Prawnych EuCO, która reprezentowała poszkodowaną przed sądem.
Sąd przyznał kobiecie łącznie 20 000 zł odszkodowania, a więc po 2500 zł za każdy 1% uszczerbku na zdrowiu. Poszkodowanej udało się również odzyskać 1120 zł z tytułów kosztów rehabilitacji oraz opieki osoby trzeciej nad ojcem kobiety.
Ubezpieczyciel nie zgodził się z wyrokiem i w styczniu odbyła się rozprawa apelacyjna, jednak i tym razem sędzia uznał zasadność roszczeń poszkodowanej
i podtrzymał wyrok sądu pierwszej instancji.