Nie wiadomo jeszcze, kiedy i jakie stawki opłat za egzaminy na prawo jazdy przegłosują sejmiki województw. Od tych decyzji zależą nie tylko budżety Wojewódzkich Ośrodków Ruchu Drogowego (WORD), lecz także samych regionów.
Nie wiadomo jeszcze, kiedy i jakie stawki opłat za egzaminy na prawo jazdy przegłosują sejmiki województw. Od tych decyzji zależą nie tylko budżety Wojewódzkich Ośrodków Ruchu Drogowego (WORD), lecz także samych regionów.
Od tego roku to nie właściwy minister ustala jednolite wysokości stawek opłat za egzaminy w całym kraju, lecz radni poszczególnych sejmików wojewódzkich w drodze uchwał. Samorządowcy od miesięcy domagali się podniesienia stawek, które nie były zmieniane od 10 lat, co ściągnęło na część WORD-ów, szczególnie mniejszych, problemy finansowe. Ministerstwo Infrastruktury nie chciało się na to zgodzić i ostatecznie Sejm przyjął nowelizację, zgodnie z którą obowiązek ustalania stawek przerzucono na władze regionalne. Ich wysokość w skali kraju może się różnić, ponieważ Sejmiki będą mogły kształtować opłaty dowolnie, do ustawowych stawek maksymalnych (patrz: infografika). Ponadto WORD-y mogą do województw wnioskować o dodatkowe pieniądze na działalność w postaci dotacji podmiotowej albo celowej. Tym rozwiązaniom od początku sprzeciwiały się wszystkie korporacje samorządowe, Związek Województw RP (ZWRP) wskazywał na ich niekonstytucyjność (pisaliśmy o tym w tekście „Regiony nie chcą wyręczać rządu w sprawie opłat za prawo jazdy”, DGP nr 212/2022). Żeby uniknąć chaosu związanego z różnymi wysokościami opłat w kraju i oddalić widmo konieczności dofinansowywania WORD-ów z budżetów województw, ZWRP zarekomendował podniesienie we wszystkich regionach opłat do stawek maksymalnych. Część samorządowców uważa jednak, że solidarność sejmików stoi pod dużym znakiem zapytania. Ważne jest również, kiedy te decyzje będą zapadały.
W swoim stanowisku ZWRP powołuje się na rekomendacje Krajowego Stowarzyszenia Dyrektorów Wojewódzkich Ośrodków Ruchu Drogowego, którego analizy pokazują, że ustalenie stawek maksymalnych ma pozwolić WORD-om na osiągnięcie dodatniego wyniku finansowego lub - w niektórych przypadkach - zminimalizowane strat. Stowarzyszenie wskazuje, że przychody z egzaminów stanowią ok. 90 proc. wszystkich przychodów ośrodków, a od stycznia 2013 r. - kiedy ustalono obecnie obowiązujące stawki - przeciętne wynagrodzenie w Polsce wzrosło z 3835,05 zł do 6644,28 zł w grudniu 2021 r. (w październiku ub.r. wyniosło 6687,75 zł). Branża nie ukrywa, że stawki do maksymalnych trzeba podnieść przede wszystkim ze względu na sytuację mniejszych WORD-ów. - Nie ma sensu porównywanie WORD-u, który ma dziennie 500 zdarzeń egzaminacyjnych, z takim, który ma ich 90 - przyznaje Tomasz Matuszewski, zastępca dyrektora WORD Warszawa. Maksymalne podniesienie stawek ma również uchronić budżety województw przed masowymi wnioskami WORD-ów o dotacje, na które regiony nie dostały dodatkowych środków.
W zarządzie ZWRP zasiadają przedstawiciele siedmiu województw, w tym sześciu marszałków, którzy zagłosowali za stanowiskiem, jednak decyzje o ewentualnym zwiększeniu opłat będą rozgrywać się w sejmikach, które mogą nie być zainteresowane podnoszeniem obciążeń dla mieszkańców. Zwłaszcza w sytuacji, w której rząd, właśnie w obawie przed reakcją opinii publicznej, przerzucił ten obowiązek na regiony. - Będą sejmiki, które nie podniosą do maksimum, żeby pokazać, że są fantastyczne. To jasne, że będą różnice, spory w sejmikach i krytyka w mediach regionalnych tych, którzy będą chcieli wprowadzić stawki maksymalne. Do tego będzie wytykanie sąsiednich województw, że tam dali wyższe opłaty - nie ma wątpliwości Marek Wójcik ze Związku Miast Polskich. Takiego scenariusza nie wyklucza również ZWRP. - Może być taka sytuacja, przecież województw jest 16, każde ma swoich radnych, różne grupy interesów - podkreśla Jakub Mielczarek, dyrektor Biura Związku Województw RP. Marek Wójcik sugeruje, że opór przed podwyżkami może być szczególnie w województwach rządzonych przez PiS. W województwie podkarpackim władze deklarują, że będą przekonywać radnych do ustalenia najwyższych stawek. - Dla nas nie ulega wątpliwości, że niepodnoszone przez wiele lat stawki za egzaminy muszą zostać podwyższone. W tej chwili nie docierają do mnie sygnały od radnych, żeby był z tym problem. Jest kwestia przekonania i rozmowy z radnymi, którzy wspierają zarząd województwa. Dyskusja na ten temat będzie na pewno - mówi Piotr Pilch, wicemarszałek tego województwa.
Według nowych przepisów sejmiki mają sześć miesięcy na ustalenie nowych opłat. ZWRP chciałby, aby decyzje zostały podjęte w podobnym terminie. W żadnym województwie nie ma jeszcze projektu uchwały w tej sprawie, jak na razie podlaskie zadeklarowało, że wprowadzi ten punkt do obrad 27 lutego br. - Dla nas jest ważne, żeby w całej Polsce, tak jak do tej pory, ustalić jednolitą stawkę, aby WORD-y nie rywalizowały ze sobą. Byłaby to niezdrowa konkurencja - podkreśla Piotr Pilch. Żeby jednak tej konkurencji uniknąć, ważne jest podjęcie decyzji przez sejmiki w podobnym czasie. Różne ceny w różnych miejscach kraju mogą nasilić turystykę zdających, jednak - w ocenie ekspertów - czynnikiem decydującym jest tutaj zdawalność, która waha się w różnych WORD-ach od 22 proc. do 52 proc. - Stawka opłat może być kolejną przesłanką, ale na pewno nie główną - ocenia Tomasz Matuszewski.
Nowe prawo zobowiązuje sejmiki również do ustalenia warunków wynagradzania egzaminatorów. Nie wiadomo jeszcze, czy w tej sprawie głos zabierze ZWRP, nad szczegółami pracuje stowarzyszenie dyrektorów WORD, jednak nic nie wskazuje na to, żeby wynagrodzenia również miały być jednolite. - Jestem przekonany, że tego nie uda się uzyskać. Wynagrodzenia to bardziej skomplikowana sprawa, konieczne są m.in. rozmowy dyrektorów ze związkami - podkreśla Jakub Mielczarek. ©℗
/>
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama