Wprowadzanie surowych kar za nieprzestrzeganie zasad samoizolacji w warunkach epidemii, jest koniecznym warunkiem przed ogłoszeniem planu stopniowego znoszenia ograniczeń i otwierania gospodarki, co zamierzamy uczynić w najbliższych dniach - wyjaśnił albański premier Edi Rama.
Ograniczenia miałyby w przyszłości dotyczyć osób z grupy ryzyka i potencjalnie zakażonych, a nie wszystkich obywateli. W 2,8-milionowej Albanii odnotowano ogółem 518 zakażeń. Z powodu powikłań po Covid-19 w kraju tym zmarło 26 osób.
W porównaniu do innych krajów regionu Albania może pochwalić się bardzo niską zapadalnością - pisze w komentarzu Reuters. Agencja zwraca przy tym uwagę na fakt, że społeczeństwo albańskie nie respektuje narzuconych przez rząd zakazów. Policja nałożyła dotąd grzywny na 7 tys. osób, prawo jazdy odebrano 1800 kierowcom.
"Te zaostrzenia są konieczne, ponieważ chcemy nieco poluzować. Wygraliśmy bowiem naszą walkę z koronawirusem na froncie zdrowotnym i zamierzamy odnieść również zwycięstwo na froncie gospodarczym" - wyjaśnił w czwartek szef albańskiego rządu.
Rama porównał przy tym osoby nieprzestrzegające zasad kwarantanny do terrorystów, którzy przeprowadzają zamachy bombowe. "Bomba nie czyni nic innego, a tylko zabija ludzi" - podkreślił. Tak samo robią ci, którzy narażają innych na zakażenie koronawirusem - dodał.
Albania była jednym z pierwszych krajów w regionie, który zdecydował się na wprowadzenie bardzo surowych restrykcji w związku z epidemią. Ogłoszono je 9 marca, gdy w kraju odnotowano pierwszy przypadek zakażenia SARS-CoV-2 u Albańczyka, który powrócił z Włoch.
W ocenie ministerstwa zdrowia Albanii marcowa decyzja o zamknięciu wszystkich instytucji użyteczności publicznej, w tym szkół i zakładów pracy była słuszna. Pozwoliła ocalić życie co najmniej 2800 osób.
Od poniedziałku w Albanii obowiązuje stan wyjątkowy i wprowadzona w jego ramach godzina policyjna. Albańczycy nie mogą opuszczać domów od godz. 17:30 do godz. 5 rano następnego dnia. Zakupów może dokonywać tylko jedna osoba w imieniu całej rodziny. Nie mogą one trwać dłużej niż 90 minut. (PAP)