"Poleciłem szefowi biura Trybunału Konstytucyjnego podjęcie działań mających na celu ustalenie (źródła przecieku – PAP). Takiego wewnętrznego postępowania sprawdzającego. To jest obowiązkowe" – powiedział Rzepliński, pytany o postępowanie wyjaśniające, skąd nastąpił przeciek projektu orzeczenia.
Z kolei wiceprezes TK Stanisław Biernat powiedział, że Trybunał nie wie, kto jest źródłem przecieku. "Na pewno to nie jest tak, jeżeli taka była intencja autorów tego przecieku, żeby pokazać, że z góry było wszystko ukartowane, to tak po prostu nie jest. Tylko trzeba się na tym znać, żeby wiedzieć, jaka jest technika prac wszystkich sądów" – powiedział Biernat.
Wyjaśnił też, że czasami sędziowie TK mają przygotowany projekt wyroku, ale przebieg rozprawy powoduje, że zmieniają stanowisko. "Uważni obserwatorzy życia trybunalskiego rozpoznają to po tym, że wyrok nie jest wydany niedługo po rozprawie, tylko że czasami następuje to kilka dni czy kilka tygodni później" – powiedział Biernat.
"To jest nic nadzwyczajnego, że taki projekt jest" – podkreślił Biernat. "Jest zrozumiałe, że Trybunał musi mieć taki projekt, z tym, że on jest poddawany naradzie" – zaznaczył.
Zwrócił uwagę, że nowelizację ustawy o TK zaskarżyło pięć podmiotów, które przedstawiły w sumie kilkadziesiąt zarzutów, a sentencja wyroku liczyła 20 punktów z podpunktami.
Jak tłumaczył, projekty wyroków powstają z bardzo różnym wyprzedzeniem. Poinformował też, że istniały dwie wersje projektu orzeczenia. "Jest rzeczą zrozumiałą – i tak jest we wszystkich sądach, proszę nie sądzić, że to jest jakiś nasz tutaj wymysł – że musi być projekt wyroku. To nie może być tak, że sędziowie idą na rozprawę i dopiero po rozprawie myślą, a co by tutaj zrobić, jaki by wydać wyrok" – powiedział Biernat. (PAP)
ral/ itm/ malk/