Posłowie Ruchu Artur Dębski i Sławomir Kopyciński zwrócili się do prokuratury w związku z doniesieniami medialnymi o tym, że dokumentacja procesów karnych twórcy Amber Gold - wbrew ustawie o ustroju sądów powszechnych - trafiła do resortu sprawiedliwości.
Według posłów RP istnieje "uzasadnione podejrzenie", że minister sprawiedliwości i prezes Sądu Apelacyjnego w Gdańsku przekroczyli uprawnienia służbowe jako funkcjonariusze publiczni. Posłowie RP zwrócili się w związku z tym do Prokuratury Apelacyjnej w Gdańsku o "zweryfikowanie wskazanych informacji w toku postępowania przygotowawczego".
W piśmie Ruchu Palikota podkreślono, że przepisy ustawy o ustroju sądów powszechnych nie upoważniają "do wywożenia akt sądowych z siedziby sądu i kontrolowania ich przez urzędników Ministerstwa Sprawiedliwości".
"Ponieważ działania kontrolne ministra sprawiedliwości i prezesa Sądu Apelacyjnego nie znajdują żadnej podstawy prawnej, należy uznać je za przekroczenie uprawnień przez wyżej wskazanych funkcjonariuszy publicznych i działanie na szkodę interesu publicznego" - czytamy w piśmie.
Kopyciński powiedział PAP w piątek, że pismo zostało już skierowane do Prokuratury Apelacyjnej w Gdańsku.
Jak poinformowała PAP w piątek po południu rzecznik prasowa Prokuratury Apelacyjnej w Gdańsku Barbara Sworobowicz, do tego momentu do reprezentowanej przez nią jednostki nie wpłynęło wspomniane pismo.
W czwartek Gowin pytany o zarzuty medialne, że mógł złamać przepisy ustawy o ustroju sądów powszechnych, powiedział: "Mam w nosie literę przepisów, ważny jest ich duch i ważne jest to, że Polacy mają prawo żyć w państwie, gdzie wymiar sprawiedliwości stoi na straży interesów obywateli, a nie na straży interesów sitwy tworzonej przez część środowisk prawniczych".
W piątek minister przeprosił za sformułowanie, że "ma w nosie literę przepisów", ale jednocześnie podkreślił, że podtrzymuje sens tej wypowiedzi. Argumentował, że gdyby pozbawić ministra sprawiedliwości dostępu do akt sądowych, to nie mógłby sprawować nadzoru nad sprawnością postępowań, a także występować o wszczęcie postępowania dyscyplinarnego.
Zdaniem Kopycińskiego przeprosiny Gowina były "niespójne i nieudolne". Jak zauważył, Gowin przeprosił za słowa o "literze prawa", ale nie wycofał się ze słów dotyczących istnienia "sitwy prawniczej".
"Jeśli minister sprawiedliwości twierdzi po raz drugi, że sitwa prawnicza w Polsce istnieje, to prawdopodobnie tak jest. W związku z tym oczekujemy od ministra Gowina, że poinformuje opinię publiczną, którzy prawnicy do tej sitwy należą i podejmie niezbędne czynności prawne, aby skutecznie walczyć z tą sitwą" - podkreślił poseł RP na piątkowej konferencji prasowej.
Kopyciński powiedział też, że w marcu została nowelizowana ustawa o ustroju sądów powszechnych i - jak zauważył - nic nie stało na przeszkodzie, aby wpisać do noweli możliwość kontroli akt sądowych przez ministra. "Minister Gowin myli nadzór administracyjny nad sądami z nadzorem nad orzecznictwem sądów. To jest podstawowy zarzut pod adresem ministra" - ocenił Kopyciński.