Sformułowania, które są uznawane za obraźliwe w powszechnej komunikacji, nie zawsze naruszają dobra osobiste osób dyskutujących na forach internetowych.
Sformułowania, które są uznawane za obraźliwe w powszechnej komunikacji, nie zawsze naruszają dobra osobiste osób dyskutujących na forach internetowych.
Aktywny uczestnik forów internetowych, będąc osobą znaną i rozpoznawalną w społeczności internautów, jest dla tego środowiska osobą publiczną. Nie powinien więc czuć się dotknięty ostrymi sformułowaniami pod swoim adresem, wypowiadanymi przez uczestników internetowych dyskusji. Na takim stanowisku stanął w jednym ze swych orzeczeń Sąd Apelacyjny we Wrocławiu. Wyrok wywołuje zastrzeżenia w środowisku prawniczym.
– Sąd zdaje się sprowadzać pojęcie osoby publicznej do każdego, kto zabiera głos w publicznej debacie. Jest to ujęcie szersze od utartego w naszym systemie prawnym poglądu, że osobą publiczną jest osoba pełniąca funkcję publiczną – zauważa dr Wojciech Machała z Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu Warszawskiego.
W ujęciu prezentowanym w orzeczeniu, granica między osobą publiczną a osobą prywatną zaciera się i każdy, kto wypowiada się w internecie, ma osłabioną ochronę w zakresie dóbr osobistych.
Sąd apelacyjny doszedł także do wniosku, że internauta, jako osoba publiczna, wygłaszając swoje poglądy, wyraża zgodę na ich ocenę. Musi się więc liczyć z tym, że zostaną one poddane krytyce innych użytkowników oraz wykazać większy stopień tolerancji i odporności wobec niepochlebnych opinii, a nawet brutalnych ataków. Granice dopuszczalnej krytyki w internecie są szersze niż w przypadku osób nieuczestniczących w dyskusji na forum.
– Ogólna wymowa wyroku może prowadzić do wniosku, iż internet podlega innym regułom niż pozostałe płaszczyzny komunikacji – zauważa dr Maria Łoszewska-Ołowska z Instytutu Dziennikarstwa Uniwersytetu Warszawskiego.
Dokonywanie ocen zachowań i wypowiedzi osób publicznych, o ile oceny te nie wykraczają poza akceptowane społecznie standardy, nie jest działaniem bezprawnym. Co więcej, zdaniem sądu analiza społecznie akceptowanych standardów wypowiedzi musi uwzględniać fakt, że język internautów jest dosadny i często odbiega od sposobu komunikacji, jaki obowiązuje w społeczeństwie. Używanie wulgaryzmów w sieci, które służą podkreśleniu ekspresji wypowiedzi, jest powszechnie akceptowane. Sformułowania, które można by uznać za obraźliwe w powszechnej komunikacji, niekoniecznie naruszają dobra osobiste, jeżeli są użyte na forum internetowym.
– Sąd wprawdzie nie przeczy poglądowi utrwalonemu w nauce i orzecznictwie, zakładającemu, iż ocena naruszenia dóbr osobistych wymaga posłużenia się obiektywnym kryterium. Jednak zawęża ową obiektywizację i proponuje, aby odwołać się nie do ocen właściwych nie dla całego społeczeństwa, a pewnej grupy, tj. użytkowników internetu – mówi Maria Łoszewska-Ołowska.
Granice dopuszczalnych wypowiedzi krytycznych, choć czasem trudne do ustalenia, mimo wszystko istnieją także w internecie.
– Osoby decydujące się na aktywność na forach oczywiście muszą się liczyć z tym, że zostaną poddane radykalnej krytyce przez współużytkowników, jednak nie powinny obawiać się, że pozostaną całkowicie bezbronne – mówi Ewa Kurowska-Tober, radca prawny z kancelarii Linklaters.
Sygn. akt I ACa 949/09
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama