Młodzi ludzie łamią prawo z pełną premedytacją. W sieci aż roi się od portali oferujących gotowe prace dyplomowe czy zaliczeniowe na sprzedaż. Najgorsze jednak, że prace uczelnianych promotorów również przekraczają granice dozwolonego użytku. Każda wyrozumiałość rozzuchwala. Wyrozumiałość wychowawców i nauczycieli akademickich rozzuchwala podwójnie, utrwalając wygodny stereotyp, że publikacje w sieci są niczyje.