Dzisiaj ruszają mecze ekstraklasy. Jednak kluby piłkarskie nie zdążyły dostosować się do wymogów nowej ustawy o bezpieczeństwie imprez masowych. Miało być jak w Wielkiej Brytanii, a wyszło tak jak zwykle w Polsce.
Nawet ulubieniec premiera minister Grzegorz Schetyna nie zdążył na czas przygotować rozporządzeń wykonawczych. W tej sytuacji trudno się nawet dziwić, że organizatorzy meczów skrzętnie wykorzystują dzisiaj to urzędnicze zaniedbanie. Jeden przez drugiego tłumaczą się, że mieli za mało czasu na wprowadzenie systemu elektronicznej identyfikacji kibiców. Prawda jest jak zwykle banalna: organizatorzy meczów w istocie zlekceważyli swoje obowiązki. Zwalanie winy na zaniedbania resortowe nie będzie okolicznością łagodzącą. A kary przewidziane w ustawie są surowe: zarówno dla niesfornych kibiców, jak i dla organizatorów imprez.