Początkowo na stronach TK informowano, że TK rozpatrzy ten wniosek posłów PiS na rozprawie; ostatnio podano, że będzie to tylko ogłoszenie wyroku. Pięcioosobowemu składowi TK przewodniczy Grzegorz Jędrejek, sprawozdawcą jest Zbigniew Jędrzejewski, a członkami składu - Leon Kieres, Michał Warciński i Andrzej Zielonacki.
"Istotą wniosku jest zbadanie przez TK przepisów Kodeksu postępowania cywilnego, na których podstawie sądy cywilne roszczą sobie prawo do badania decyzji związanych z powołaniem przez pana prezydenta Andrzeja Dudę prezesa TK" - mówił o złożonym 5 lipca br. wniosku Arkadiusz Mularczyk (PiS). Zdaniem posłów, władza sądownicza nie ma prawa badania legalności prawidłowości powołania prezesa TK przez prezydenta.
W lutym br. Sąd Apelacyjny w Warszawie, na kanwie wniosku b. prezesa TK Andrzeja Rzeplińskiego, zadał SN pytanie prawne ws. "umocowania" sędzi Przyłębskiej jako prezesa TK oraz problemu, czy tę kwestię może oceniać sąd powszechny. SA wskazał m.in., że w grudniu 2016 r. nie została podjęta przewidziana w przepisach uchwała Zgromadzenia Ogólnego TK, przedstawiająca prezydentowi kandydatów na stanowisko prezesa. SN ma zbadać to pytanie 12 września.
5 września prezes Przyłębska napisała do SN, że sądy powszechne i SN nie mają kompetencji do rozstrzygania wyboru i powołania prezesa TK. "Konieczne i w pełni zasadne jest zatem postanowienie SN o odmowie odpowiedzi na pytanie prawne" - dodała Przyłębska. SN potwierdził, że we wtorek rozpozna to pytanie prawne.
Do TK posłowie PiS wnieśli o uznanie za niekonstytucyjne kilku przepisów Kpc - w zakresie, w jakim pozwalają na ocenę prawidłowości procesu wyboru prezesa TK. Zdaniem wnioskodawców, ustawodawca świadomie nie przewidział odpowiedniego ich stosowania do zagadnień dotyczących organizacji TK, w tym powoływania prezesa. Przypominając, że zgodnie z konstytucją prezesa TK powołuje prezydent, spośród kandydatów przedstawionych przez ZO TK, podkreślono że ta kompetencja ma charakter prerogatywy. "Prezydent RP musi wykonać tę prerogatywę zgodnie z przepisami prawa, a więc musi powołać organ spośród kandydatów przedstawionych mu przez ZO TK. Nie jest przy tym związany instrukcjami tego Zgromadzenia" - dodano.
Umożliwienie badania przez sądy kwestii konstytucyjnych na podstawie Kpc godzi w konstytucyjną zasadę podziału i równowagi władzy, a także wykracza poza kompetencje sądów - napisano we wniosku. Według niego, Kpc narusza przepisy konstytucyjne także w zakresie, w jakim pozwala na badanie prawidłowości aktu urzędowego prezydenta RP. Wniosek podkreśla, że z konstytucyjnej zasady podziału władz wynika norma, zgodnie z którą władza sądownicza nie może sobie uzurpować kompetencji przynależnych władzy wykonawczej, w tym prezydentowi RP.
W piśmie do TK Prokurator Generalny wniósł o uznanie niekonstytucyjności możliwości oceny w trybie cywilnym prawidłowości powołania prezesa TK; zarazem wniósł o częściowe umorzenie sprawy. Marszałek Sejm chce zaś uznania wszystkich zaskarżonych przepisów za niekonstytucyjne.
Jeszcze jako prezes TK, Rzepliński wniósł w 2016 r. o udzielenie przez sąd, w myśl prawa cywilnego, tzw. zabezpieczenia pozwu poprzez nakazanie sędziom wybranym przez Sejm w grudniu 2015 r. (Mariuszowi Muszyńskiemu, Henrykowi Ciochowi i Lechowi Morawskiemu) powstrzymania się od orzekania w TK - do czasu prawomocnego rozstrzygnięcia zapowiadanego pozwu Rzeplińskiego wobec tych sędziów oraz wobec prezydenta RP o stwierdzenie nieważności lub ustalenie nieistnienia oświadczenia o złożeniu przez nich ślubowania przed prezydentem.
W listopadzie 2016 r. Sąd Okręgowy w Warszawie odrzucił wniosek, wskazując na niedopuszczalność drogi sądowej. Krótko przed wygaśnięciem swej kadencji Rzepliński 6 grudnia 2016 r. zażalił się do SA. Nowa prezes 11 stycznia br. cofnęła to zażalenie. Pełnomocnicy Rzeplińskiego zakwestionowali skuteczność tego cofnięcia, wskazując na - ich zdaniem - naruszenie przepisów przy powołaniu Przyłębskiej.
W związku z tym w lutym br. SA zadał z urzędu pytanie prawne SN, wskazując, że nie została podjęta przewidziana w przepisach uchwała ZO TK, przedstawiająca prezydentowi kandydatów na stanowisko prezesa, a w ZO TK z 20 grudnia 2016 r. nie uczestniczyli wszyscy sędziowie TK, którzy złożyli ślubowanie (nie brał w nim udziału sędzia Stanisław Rymar).
Ponadto - jak zaznaczył SA - w ZO uczestniczyły oraz oddały głos osoby, które zostały wybrane przez Sejm VIII kadencji na "obsadzone stanowiska" w TK - Muszyński, Cioch i Morawski. "Nie uczestniczyły w tym zgromadzeniu osoby wybrane wcześniej przez Sejm VII kadencji na stanowiska sędziów TK, czyli Andrzej Jakubecki, Roman Hauser i Krzysztof Ślebzak" - podkreślił SA i dodał, że wybór tych osób na sędziów TK został "kilkakrotnie, chociaż pośrednio, potwierdzony w orzecznictwie TK". SA uzasadniał, że ZO nie zostało zwołane przez wiceprezesa TK i przeprowadzone pod jego przewodnictwem, lecz przez sędziego, któremu prezydent powierzył obowiązki.
Rozpatrując w czerwcu cywilną sprawę, wytoczoną przez osobę prywatną prezesowi TK, sędzia Wojciech Łączewski zawiesił proces, powołując się na pytanie prawne do SN. Jak podawał rzecznik sądu, sędzia nie podważał wyboru Przyłębskiej na prezesa TK, ale uznał że od odpowiedzi SN może zależeć sprawa, którą prowadzi.
TK oświadczył wtedy, że poza jurysdykcją sądu cywilnego, a nawet całego sądownictwa powszechnego, są sprawy wyboru prezesa TK i możliwość oceny działania prezydenta RP w tym zakresie. "Tego rodzaju aktywność sądu cywilnego wpisuje się w dostrzegane ostatnio publicznie, niebezpieczne dla państwa prawa, próby przekraczania konstytucyjnych i ustawowych kompetencji przez pracowników wymiaru sprawiedliwości. Trybunał ufa, że SN przerwie te działania" - dodano. Przypominano też, że w 2008 r. sam SN wypowiedział się, że sądy cywilne w ramach procesu cywilnego nie mają prawa do badania aktów powołań przedstawicieli różnego rodzaju urzędów państwowych.