Rozmawiamy z BOHDANEM ZDZIENNICKIM, sędzią, prezesem Trybunału Konstytucyjnego - Do Trybunału Konstytucyjnego w 2008 roku wpłynęło 370 spraw. Zaległości TK wystarczą na trzy lata intensywnej pracy. Rozwiązaniem jest właściwa selekcja spraw, które trafiają na wokandę. W Niemczech 93 proc. skarg konstytucyjnych jest eliminowanych na etapie wstępnej kontroli.
• Panie prezesie, jakie rozstrzygnięcia prawne podpowiada nasza konstytucja w sytuacji konfliktu kompetencyjnego między prezydentem i premierem?
- Konflikt, a raczej spór kompetencyjny ma miejsce wtedy, kiedy co najmniej dwa centralne konstytucyjne organy państwa uznały się za właściwe do rozstrzygnięcia tej samej sprawy (spór kompetencyjny pozytywny) albo gdy te organy uznały się za niewłaściwe (spór kompetencyjny negatywny). Chodzi przy tym o spór co do właściwości rzeczowej.
• Jakie są zasady uznania danej sprawy za spór kompetencyjny?
- W myśl ustawy o Trybunale Konstytucyjnym wniosek dotyczący sporu kompetencyjnego powinien określać kwestionowane działanie lub zaniechanie oraz przepis konstytucji lub ustawy, który został naruszony. Działanie oznacza formalne wszczęcie postępowania w danej sprawie, przewidziane w przepisach prawa, lub wydanie rozstrzygnięcia, a zaniechanie to odmowa wszczęcia postępowania lub wydania rozstrzygnięcia.
• Trybunał rozpatruje tylko konkretne sprawy, kiedy zostały złożone odpowiednie wnioski i dokumenty?
- Nie działamy z urzędu. Do Trybunału, jak wiadomo, wniosek skierował premier. Sprawa jest szczególnie złożona, gdyż prezydent - zgodnie z art. 133 ust. 3 konstytucji - współdziała z premierem w zakresie polityki zagranicznej państwa.
Jacek Zaleśny
doktor nauk politycznych, Uniwersytet Warszawski
Trybunał Konstytucyjny nie będzie zapewne w stanie określić na potrzeby uczestników konfliktu prezydent - premier, kto ma wykonywać w ramach struktur europejskich konkretne czynności w imieniu Polski. Najbardziej prawdopodobny przebieg wydarzeń to umorzenie postępowania. Sędziowie mogą nie zakwalifikować zaistniałej sytuacji jako sporu kompetencyjnego i nie określą ani pozytywnie, ani negatywnie roli prezydenta w tym sporze. Do tej pory żadnego konkretnego przypadku sporu kompetencyjnego Trybunał jeszcze nie rozpoznał.
• Słowem spornym i kluczowym jest współdziałanie.
- Chodzi o zasadę konstytucyjną, która ma znaczenie dla interpretacji postanowień ustawy zasadniczej - o zasadę współdziałania władz, czy też może raczej o jej stosowanie w praktyce. Pamiętajmy jednak, że Trybunał jest sądem prawa.
• Być może autorzy konstytucji nie przewidzieli, że Polska tak szybko przystąpi do UE i trzeba ją będzie reprezentować na szczytach Rady Europejskiej?
- Konstytucja umożliwiła przystąpienie do Unii Europejskiej i zawiera rozwiązania pozwalające na uczestnictwo w działaniach instytucji i struktur europejskich. Artykuł 146 stanowi przecież, że Rada Ministrów sprawuje ogólne kierownictwo w dziedzinie stosunków z organizacjami międzynarodowymi.
• Konstytucję trzeba będzie jednak zmienić, choćby dlatego, że Polska wejdzie wcześniej czy później do strefy euro i wtedy się zmieni rola banku centralnego?
- Zadaniem Trybunału jest strzec konstytucji, a nie postulować jej zmianę. Zmiany mogą jednak okazać się potrzebne, gdyż życie niesie nowe wyzwania. Pamiętajmy mimo to, że fundament, na którym stoi państwo, nie może być przecież często wzruszany. Co do zmian z powodu przyjęcia waluty euro to zdania są podzielone. Oprucz opinii wskazującej na potrzebę zmiany konstytucji, prezentowany bywa także pogląd akcentujący znaczenie ratyfikacji traktatu akcesyjnego jako podstawy wprowadzenia euro, przy stosownej reinterpretacji roli NBP dokonanej w rezultacie wykładni systemowej.
• A jednak udało się już raz zmienić konstytucję, dostosowując ją do norm unijnych w kwestii europejskiego nakazu aresztowania.
- Wspomniana zmiana stanowiła konsekwencję wyroku Trybunału Konstytucyjnego dotyczącego rozwiązania konfliktu między konstytucyjnym zakazem ekstradycji a międzynarodowym zobowiązaniem Polski w sprawie europejskiego nakazu aresztowania. Ustawodawca, jak wiadomo, zdecydował o wprowadzeniu decyzji ramowej w sprawie nakazu poprzez nowelizację kodeksu postępowania karnego, jednak bez zmiany art. 55 konstytucji. Trybunał orzekł niezgodność odpowiednich przepisów kodeksu z konstytucją i odroczył ustanie mocy obowiązującej niekonstytucyjnego unormowania, dając możliwość dokonania odpowiedniej zmiany konstytucji.
• Czy nie żałuje pan, że Trybunał utracił kompetencję wykładni wszystkich ustaw, nie tylko ustawy zasadniczej?
- Były argumenty za i przeciw tej koncepcji. Debata ukazała zresztą złożoność zagadnień, jakimi zajmuje się Trybunał. Rozstrzygamy przede wszystkim konflikty wartości. W rezultacie wymiany poglądów podjęto decyzję, że o wykładni prawa należy decydować w procesie stosowania prawa, a więc jest to domena sądownictwa powszechnego czy organów administracji w toku postępowania jurysdykcyjnego. Trybunał jest sądem nad prawem, a nie nad faktami. Można spierać się o to, czy przy wyroku zakresowym nie dokonujemy wykładni prawa.
Jan Winczorek
doktor nauk prawnych, Uniwersytet Warszawski
Jednym z głównych wniosków płynących z raportu Sprawne Państwo przygotowanego przez Ernst & Young jest brak rzeczywistego wpływu Trybunału Konstytucyjnego na działalność pozostałych uczestników procesu legislacyjnego. Sytuacja, w której uczestnicy tego procesu byliby zobligowani do reagowania na rozstrzygnięcia Trybunału Konstytucyjnego, mogłaby doprowadzić w niedalekiej przyszłości do przywrócenia mu kompetencji do dokonywania powszechnie obowiązującej wykładni ustaw.
• Poprzedni prezesi Trybunału postulują wprowadzenie drugiej izby, aby rozpatrywanie spraw szło sprawniej. Obecnie zaległości TK wystarczą na trzy lata intensywnej pracy.
- Problem zatorów pojawia się w trybunałach konstytucyjnych całej Europy. Nie możemy blokować dostępu do sądownictwa konstytucyjnego, ale należy rozważyć, czy potrafimy właściwie selekcjonować sprawy, które trafiają na wokandę. Nie chcemy, aby Trybunał przekształcił się w kolejną instancję sądową. Trzeba przy tym pamiętać, że pospieszne orzekanie jest zawsze bardzo niebezpieczne dla porządku prawnego.
• Czy takie problemy z zatorami mają też inne państwa?
- Godne uwagi są tu doświadczenia niemieckie. Do Federalnego Sądu Konstytucyjnego trafia ok. 6 tys. spraw w ciągu roku (większość to skargi konstytucyjne). Do naszego Trybunału wpłynęło w tym roku ok. 370 spraw. Ale na przykład w Niemczech 93 proc. wpływających skarg konstytucyjnych podlega eliminacji w trybie wstępnej kontroli. Pracujemy nad usprawnieniem systemu wstępnej kontroli.
ZALEGŁOŚCI TRYBUNAŁU
W 2008 roku do Trybunału wpłynęło 250 skarg konstytucyjnych, wydano w tym czasie 69 wyroków, 43 sprawy umorzono. Na interwencję ustawodawcy wciąż oczekuje 150 wyroków Trybunału, w których sędziowie zakwestionowali konstytucyjność przepisów ustawowych i rozporządzeń wykonawczych.
• Sądy mają ogromne problemy ze sprawami w toku, gdy Trybunał wyda wyrok uchylający przepisy, na podstawie których orzekano. Jakie prawo wtedy stosować? Czy niekonstytucyjny przepis obowiązujący w momencie popełnienia czynu?
- Trzeba stosować prawo obowiązujące zgodnie z regułami wykładni.
• Jeśli wykładnia nie jest wystarczająca?
- Sąd może skierować pytanie prawne do Trybunału. W tym roku wpłynęło ich ponad 80. W sądownictwie powszechnym obowiązuje stan prawny na dzień orzekania. W sądownictwie administracyjnym sprawa jest trudniejsza, gdyż bada się zgodność z prawem w momencie wydania ostatecznej decyzji.
• Jakie przepisy stosuje się, gdy Trybunał odroczy wykonanie swego orzeczenia? Klasyczny przykład to wyrok w sprawie asesorów odroczony na 18 miesięcy.
- Odraczając wejście w życie wyroku, dajemy szansę ustawodawcy na dokonanie zmian przepisów. Normy, których odroczenie dotyczy, nie korzystają już z domniemania zgodności z konstytucją, ale nadal obowiązują. Ustawodawca ma jednak w tym czasie doprowadzić do niezbędnych zmian w systemie prawnym. Odroczenie ma zapobiec negatywnym skutkom natychmiastowej derogacji niekonstytucyjnego przepisu, ma też pozwolić ustawodawcy na przywrócenie stanu zgodnego z konstytucją, a także na usunięcie negatywnych następstw obowiązywania niekonstytucyjnych przepisów w okresie odroczenia.
• Co mają wtedy zrobić sądy?
- Czekać na konsekwencje działań ustawodawcy, a jeśli ich zabraknie, to na wejście w życie orzeczenia Trybunału. Nie możemy przecież stanowić żadnych reguł przejściowych.
• Nasz system, zwłaszcza w sprawach podatkowych, umożliwia niekiedy odzyskanie bezprawnie pobranych danin.
- Moje wątpliwości budzi art. 190 ust. 4 konstytucji, który pozwala na wznawianie postępowań w sprawach rozstrzygniętych prawomocnymi orzeczeniami sądowymi wydanymi na podstawie przepisów uznanych za niekonstytucyjne przez Trybunał. Umożliwia to roszczenia wobec Skarbu Państwa, a przecież zachowanie równowagi budżetowej jest także wartością konstytucyjną. Artykuł 190 ust. 4 konstytucji jest kontrowersyjny. Dopuszcza bowiem możliwość działania wstecz wyroków Trybunału Konstytucyjnego.