Łukasz Sławatyniec - Wydane jesienią wyroki TK dotyczące mediów powinny dać impuls do przyspieszenia prac nad zmianą prawa prasowego, które czeka na gruntowną nowelizację od prawie 20 lat. Coraz więcej przepisów nie odpowiada współczesnym realiom
Jak Trybunał Konstytucyjny uzasadnił swój wyrok o niekonstytucyjności przepisu pozwalającego sądom na zabezpieczenie materiału prasowego?
To już drugi tej jesieni wyrok Trybunału Konstytucyjnego (TK) uznający przepisy medialne za niezgodne z ustawą zasadniczą. 9 listopada br. TK orzekał w sprawie tzw. sądowego zakazu publikacji. Zgodnie z przepisem kodeksu postępowania cywilnego (k.p.c.) możliwe jest wydanie wobec środków społecznego przekazu postanowienia o zabezpieczeniu materiału prasowego. Efektem działania sądu jest niemożliwość publikacji danego artykułu, zdjęcia czy filmu. Najgłośniejszym przypadkiem takiego orzeczenia w Polsce jest sprawa filmu „Witajcie w życiu” w reżyserii Henryka Dederki. Ten dokument o pracownikach korporacji Amway, stworzony w 1997 r., do dnia dzisiejszego nie może być legalnie emitowany. Niektórzy nazywają więc instytucję zakazu publikacji cenzurą. A zgodnie z konstytucją cenzura prewencyjna jest zabroniona. Choć TK nie określił zakazu mianem cenzury, to jednak uznał, że wspomniany przepis jest niezgodny z konstytucją. Powodem jest brak określenia okresu, na jaki może być zastosowane postanowienie o zabezpieczeniu materiału prasowego.
A jakie powody legły u podstaw zakwestionowania przez TK przepisów o publikacji sprostowań?
1 grudnia TK postanowił uchylić przepisy dotyczące publikacji sprostowań i odpowiedzi w prasie. Sędziowie uznali, że nie pozwalają one na rozróżnienie pojęć sprostowania i odpowiedzi oraz nie precyzują przesłanek odmowy publikacji sprostowania. Ich zdaniem niejasne przepisy stwarzają niepewną sytuację po stronie redaktorów naczelnych, którzy nie mają pewności, jak długo ich działania mieszczą się w graniach prawa. Jest to o tyle istotne, że bezprawna odmowa publikacji sprostowania mogła zostać uznana nawet za przestępstwo zagrożone karą grzywny lub ograniczenia wolności. Nie można jednak nie zauważyć, że mimo opisywanego ryzyka odnalezienie sprostowania w prasie stanowiło (i stanowi) nie lada wyczyn. Teraz przekonanie redakcji do publikacji takiego tekstu może być jeszcze trudniejsze, bo wskazywana przez pokrzywdzonego podstawa prawna będzie zapewne podawana w wątpliwość wskutek zakwestionowania omawianych przepisów przez trybunał.
Czy przywołane orzeczenia to pierwsze wyroki TK względem przepisów prasowych?
Nie, choć te wspomniane należy ocenić jako restrykcyjne, w szczególności wyrok z 1 grudnia br. Warto może zwrócić uwagę, że w ustawie – Prawo prasowe przewidziane są aż 4 obligatoryjne i 5 fakultatywnych przesłanek odmowy publikacji sprostowania – redaktorzy naczelni skrzętnie z nich korzystają. We wcześniejszych orzeczeniach TK był bardziej pobłażliwy dla przepisów karnych dotyczących zniesławienia. W 2006 r. sędziowie stwierdzili, że kara pozbawienia wolności dla dziennikarzy za pomówienie nie jest niezgodna z konstytucją. Przy okazji wskazali, że w Polsce tej sankcji się w praktyce nie stosuje. Podobnie zgodna z konstytucją jest możliwość karania grzywną lub ograniczeniem wolności za brak rejestracji prasy.
Ile czasu ma ustawodawca na wprowadzenie zmian w przepisach uchylonych przez TK jesienią br.?
Uchylony w listopadzie br. przepis straci swoją moc po 15 miesiącach, a uchylony w grudniu br. po 18. TK dał ustawodawcy stosunkowo długie okresy na uchwalenie nowych przepisów, które powinny zastąpić te niezgodne z konstytucją. Jednak mogą być one niewystarczające. Prawo prasowe (w znacznej mierze pisane w stanie wojennym) czeka na gruntowną nowelizację od prawie 20 lat. Coraz więcej przepisów tej ustawy nie odpowiada współczesnym realiom. Przede wszystkim nie odnosi się do prasy w internecie. Powoduje to nie tylko problemy interpretacyjne dla sądów i prawników, ale też utrudnia działanie mediów. Może wydane jesienią br. 2 wyroki TK dadzą impuls do przyspieszenia prac nad nowym prawem prasowym. Inaczej za 1,5 roku w mediach nie ukaże się żadne sprostowanie, a film o korporacji Amway wciąż będzie czekał na swoją premierę.