TRZY PYTANIA DO... prof. Krzysztofa Pietrzykowskiego, sędziego Sądu Najwyższego - Czy potrzebna jest zupełnie nowa ustawa o spółdzielniach mieszkaniowych?

Zdecydowanie tak. Ta obecna jest po interwencjach ustawodawcy i Trybunału Konstytucyjnego zupełnie nieczytelna. Wątpliwości budzi przede wszystkim kwestia przekształcenia mieszkań i prawa spółdzielni do gruntu. Artykuł 35 ustawy, dotyczący własności gruntów, zawiera sprzeczne regulacje. Druga kwestia to prawa członków spółdzielni do lokalu i problem członkostwa w spółdzielni. Doszło do takiej sytuacji, że można mieć spółdzielcze prawo do lokalu, nie będąc członkiem spółdzielni. Statut spółdzielni, w którym precyzuje się ustawowe regulacje dotyczące praw do lokalu, wiąże zaś tylko jej członków.

Czy powrót do spółdzielczego prawa własnościowego jest dobrym rozwiązaniem? Taki pomysł zawiera złożony w Sejmie obywatelski projekt nowej ustawy o spółdzielniach mieszkaniowych.
To cofnięcie do głębokiej komuny. Spółdzielcze własnościowe prawo do lokalu wprowadzono do ustawy w 1961 roku. Nie może być tak, że ktoś ponosi pełne koszty budowy lokalu, a otrzymuje jedynie namiastkę prawa. Przez lata pracowano nad wyodrębnianiem własności. Powrót do spółdzielczego własnościowego prawa do lokalu to próba zawracania rzeki.
Czy opłaty za mieszkanie w spółdzielni powinny być różnicowane w zależności od przysługującego prawa do lokalu? Czy fakt, że właściciele mieszkań płacą więcej od spółdzielców, jest zgodny z prawem?
To jest sprzeczne z konstytucją. Co więcej, takie zróżnicowanie zniechęca członków spółdzielni do wyodrębniania własności lokalu.