JERZY MILLER o wprowadzeniu elektronicznych dowodów tożsamości - Technicznie jesteśmy przygotowani do wydawania elektronicznych dowodów osobistych od 1 stycznia 2011 r. By poznać ich użyteczność, potrzebne będą czytniki na poczcie lub w domu i... ustawa, która wkrótce powinna trafić na Radę Ministrów.
ROZMOWA
KATARZYNA ŻACZKIEWICZ
Szykuje się rewolucja w polskich urzędach. Zwykłe oświadczenie przed urzędnikiem ma zastąpić liczne załączniki i pliki dokumentów. Skąd taki nagły przypływ zaufania do obywatela?
JERZY MILLER*
Powiem szczerze, te oświadczenia nie są najszczęśliwszym rozwiązaniem. Jeśli obywatel ma poświadczyć, to co urząd wie, to szkoda jego fatygi i pisania oświadczeń.
Problem polega na tym, że urzędy nie wiedzą, jakimi informacjami dysponują, i żądają od nas udowadniania, że się urodziliśmy.
Trzeba więc zmusić urzędy, aby nie udawały, że nie wiedzą, tylko żeby się przyznały, że wiedzą. Do tego nie są potrzebne oświadczenia obywateli.
Ale do tego niezbędny jest dobry system informatyczny w administracji!
Tak, ale nie tylko. Do tego potrzebny jest także elektroniczny dowód osobisty. Nie chciałbym, aby zgubienie dowodu osobistego było jednoznaczne z udostępnianiem urzędnikom prawa dostępu do wszelkich informacji o mnie. A zatem trzeba stworzyć system bezpieczny, który zapewni wgląd w informacje niezbędne do wydania decyzji, ale tylko za zgodą zainteresowanego.
Zapowiada się znowu wymiana dowodów osobistych. Czy będą na nim linie papilarne?
W 2001 roku wymienialiśmy dowody książeczkowe na plastikowe. Dowody mają ważność dziesięcioletnią. I to jest powód, dla którego zmieniamy formę, a nie wymogi UE, co do tzw. cechy biometrycznej. Z niechęcią zrezygnowałem z pobierania linii papilarnych i umieszczania ich w dowodach.



Dlaczego z niechęcią?
Dlatego, że nie lubię pamiętać PIN-ów. Wolałbym przytknąć palec do czytnika, niż przypominać sobie, jaki PIN jest przypisany do nowego dowodu osobistego. Ale skoro niektórzy się boją, że to jest naruszenie prywatności, to się poddałem. Mam nadzieję, że na krótko.
Czy podtrzymuje pan obietnicę, że będziemy dowody otrzymywać za darmo?
Państwo nakazuje każdemu z nas posiadanie dowodu. Jeśli przychodzimy po paszport, to jest to tylko nasza wola, gdyż nie ma obowiązku jego posiadania. Natomiast posiadanie dowodu jest obowiązkowe, dlatego za paszport płacimy, a dowód osobisty otrzymujemy bezpłatnie.
Czym będzie się on różnił od obecnego?
Nie byłoby dobrze, gdybyśmy stary dowód zastąpili identycznym, nie zauważając rozwoju techniki. Obecnym dowodem można się legitymować tylko w miejscu załatwiania sprawy. Nowy dowód będzie można okazać na odległość.
Nasz dowód osobisty będzie więc działać jak karta płatnicza?
To jest dobre porównanie. Dowód na odległość przedstawi nas np. urzędnikowi, tak jak karta płatnicza na odległość przedstawia nas bankowi.
Jak na odległość będzie można użyć dowodu w urzędzie?
Generalnie nie lubimy chodzić do urzędu, wobec tego powinniśmy korzystać z możliwości techniki i załatwiać sprawy urzędowe bez udawania się do urzędu. Co jest cechą karty płatniczej? W tej karcie jest elektronicznie zapisane, do kogo należy. W dowodzie osobistym będzie podobnie. Dzięki zakodowanej pamięci elektronicznej dowód osobisty, po włożeniu do odpowiedniego czytnika, potwierdzi moją tożsamość.



Gdzie będą się znajdować te czytniki?
W urzędach, tak by można było załatwiać sprawy, które wymagają okazania dowodu. Ale także takie czytniki powinny być w miejscach, które często odwiedzamy, czyli np. w bankach czy na poczcie.
To będzie droga operacja. Skarb Państwa straci ok. 35 mln zł z powodu rezygnacji z opłat za dowody, a następnie trzeba będzie zainwestować w sieć czytników. Jak budżet to wytrzyma?
Nie ministerstwo opłaci czytniki, ale instytucje, które skorzystają na ich założeniu. Jeśli kartę płatniczą akceptuje sklep, to sklep płaci za skorzystanie z niej, a nie bank, który tę kartę wydał. Koszty rozłożą się na instytucje, które wymagają okazania dowodu. Obywatel bez odwiedzin załatwi wiele spraw, nie tylko w urzędach. Uprości też składanie np. zeznań podatkowych. Obecnie podpisem deklaracji podatkowej jest podanie wysokości dochodu z poprzedniego roku. Inaczej mówiąc, zastąpiono nieistniejący dowód osobisty – pewną sztuczką, znajomością informacji, której oprócz nas prawie nikt nie zna. Teraz nie trzeba będzie się odwoływać do żadnych trików, gdyż można będzie się podpisać swoim dowodem.
Czytniki więc muszą być dostępne i dla przeciętnego obywatela?
Jeśli bardzo często potrzebujemy używać podpisu elektronicznego, to będziemy mogli wyposażyć się nawet w prywatny czytnik. Ale większość z nas posługuje się swoim dowodem na tyle rzadko, że w razie potrzeby uda się np. na pocztę i skorzysta z czytnika, aby podpisać deklarację podatkową.
Jednak zanim wszyscy uzyskają dowód elektroniczny, nastąpi okres przejściowy obowiązywania starego i nowego systemu jednocześnie. Jak tę sprawę ministerstwo rozwiąże?
Z umiejętnością wykorzystania elektronicznych dowodów będzie podobnie jak z wykorzystaniem telefonów komórkowych. Jedne osoby chcą korzystać z telefonu komórkowego, inne tylko ze stacjonarnego. A zatem współistnieć będą tradycyjne i nowoczesne sposoby kontaktowania się z urzędem.
Czy organizacyjnie i technicznie te rozwiązania są już przygotowane przez ministerstwo? Czy produkowane są już np. czytniki do dowodów?
Mamy przed sobą cały proces legislacyjny. Na razie Rada Ministrów przyjęła założenia do ustawy. Projekt jest w uzgodnieniach międzyresortowych. Lada moment rząd go rozpatrzy i skieruje do laski marszałkowskiej. Mam nadzieję, że żadne przeszkody formalne nie staną na przeszkodzie wydawaniu nowych dowodów od 1 stycznia 2011 r. Technicznie jesteśmy do tego przygotowani.
*Jerzy Miller
od 1998 do 2000 r. podsekretarz, następnie sekretarz stanu w Ministerstwie Finansów oraz pełnomocnik ds. decentralizacji finansów publicznych w rządzie Jerzego Buzka. W 2007 roku objął funkcję wojewody małopolskiego. W 2009 roku został powołany na urząd ministra spraw wewnętrznych i administracji