Rozmawiamy z ANTONIM PODOLSKIM - Konieczne jest doprecyzowanie w przepisach podziału kompetencji i zakresu odpowiedzialności za usuwanie skutków powodzi, zwłaszcza w zakresie działań ratunkowych podejmowanych niezwłocznie po przejściu fali powodziowej lub burzy.
● Panie ministrze, trwają prace nad nowelizacją ustawy o zarządzaniu kryzysowym. Czy w nowych przepisach znajdą się rozwiązania, które usprawnią reagowanie służb ratowniczych w sytuacjach kryzysowych?
– System zarządzania kryzysowego jest stale testowany. Niestety, nie tylko podczas ćwiczeń, ale i – tak jak ostatnio – w realnych sytuacjach kryzysowych. Na bieżąco wyciągamy wnioski i staramy się wprowadzać usprawnienia. Kluczowym elementem tych działań jest nowelizacja ustawy o zarządzaniu kryzysowym, która ma na celu przede wszystkim uporządkowanie i usprawnienie systemu.
Wczoraj Senat wprowadził redakcyjne poprawki do uchwalonej przez Sejm 26 czerwca ustawy o zarządzaniu kryzysowym. Wprowadza ona obowiązek tworzenia planów zarządzania kryzysowego, które będą obejmować wszystkie fazy działań w sytuacjach nadzwyczajnych. Pozwoli to na zapewnienie większej spójności systemu zarządzania kryzysowego.
Obowiązujące obecnie plany w zakresie reagowania kryzysowego zadziałały podczas tegorocznej powodzi sprawnie, jednak istnieje potrzeba kompleksowego poszerzenia ich o fazę usuwania skutków sytuacji kryzysowych.
● Czy tym razem pomoc ofiarom powodzi była lepiej organizowana niż np. po powodzi w 1997 roku?
– W mojej ocenie tak. Kluczowe dla skuteczności podejmowanych działań było to, że służby ratownicze reagowały stosownie do poziomu zagrożenia. Właśnie elastyczność i decentralizacja sposobu reagowania (przy zachowaniu centralnego monitoringu i pomocy w razie potrzeby) to jeden z wniosków wyciągniętych po powodzi w 1997 roku. Te rozwiązania zostały między innymi zastosowane w ustawie o zarządzaniu kryzysowym.
● Jak zorganizowana była pomoc?
– Pomoc dla poszkodowanych organizowana była przez właściwe lokalne struktury zarządzania kryzysowego. To władze lokalne najlepiej znają i oceniają specyfikę potrzeb na swoim terenie i potrafią też podjąć właściwe decyzje dotyczące priorytetów odbudowy. W wielu miejscach konieczna była ewakuacja osób z zalanych lub zagrożonych terenów. Nie było to zjawisko o wielkiej skali, miejsca ewakuacji zostały przygotowane, jednak skorzystało z nich niewiele osób. Ujawniła się również solidarność sąsiedzka i wzajemna pomoc w tej trudnej sytuacji. Przykładem mogą być obszary wiejskie i mniejsze miasta, gdzie funkcjonują ochotnicy straży pożarnej. To właśnie ochotnicy z OSP zwykle jako pierwsi niosą pomoc przed przybyciem zawodowych formacji.
● Czy coś w tym zakresie trzeba zmienić?
– Jest jeszcze wiele do zrobienia. Zwłaszcza w sferze związanej z ubezpieczeniami na wypadek tego typu klęsk. Państwo zrobi co w jego mocy, by pomóc poszkodowanym obywatelom, jednak moce te są ograniczone limitami budżetowymi, i to zarówno na szczeblu samorządowym, jak i rządowym – zwłaszcza w dobie światowego kryzysu gospodarczego.
● Czy obecnie prowadzone są działania profilaktyczne, zabezpieczające przed powodziami?
– Ochrona przed powodzią jest zadaniem organów administracji rządowej i samorządowej (gminy, powiaty i województwa). Jednym z wniosków na poziomie centralnym z tegorocznej powodzi jest koniczność przeprowadzenia kompleksowej aktualizacji systemu zabezpieczenia przeciwpowodziowego w naszym kraju. Konieczne jest doprecyzowanie podziału kompetencji i zakresu odpowiedzialności za działania związane z usuwaniem skutków powodzi. Zwłaszcza co do działań, które powinny być podjęte niezwłocznie po przejściu fali powodziowej, burzy, trąby powietrznej. Sprawdzenia wymaga zabezpieczenie przed zalaniem kluczowych obiektów infrastruktury, w tym obiektów użyteczności publicznej. I rzecz najważniejsza, niezbędne jest stworzenie kompleksowego systemu edukacji społeczeństwa, tak aby możliwe było zbudowanie sprawnego i skutecznego systemu alarmowania i ostrzegania.
● ANTONI PODOLSKI
wiceminister spraw wewnętrznych i administracji, dyrektor Rządowego Centrum Bezpieczeństwa