Rozmawiamy z TOMASZEM GAJEM, adwokatem z Wiednia - Sprawność postępowania karnego stanowi normę w austriackiej praktyce sądowej. Jeżeli liczba świadków do przesłuchania nie przekracza 4-5 osób i stawią się oni na rozprawie, to sąd rozstrzyga sprawę na jednym posiedzeniu i ogłasza wyrok.
● Proces Fritzla został przeprowadzony w ekspresowym tempie kilku dni. W Polsce byłoby to niemożliwe. Czy tak sprawnie przeprowadzony proces to norma w austriackich sądach, czy miała na to wpływ medialność całej sprawy?
- Szybkość przeprowadzenia postępowania w sprawie Josefa Fritzla tkwi między innymi w procedurze austriackiej. Przy przestępstwach przeciwko wolności seksualnej dopuszczalne jest przesłuchanie świadka będącego ofiarą przestępstwa poza rozprawą główną. Przesłuchanie to ma charakter kontradyktoryjny, a zatem ofiara jest przesłuchiwana przez sędziego w obecności prokuratora oraz oskarżonego i jego obrońcy, przy czym oskarżony ma prawo zadawać pytania świadkowi. Tym samym wszelkie prawa procesowe oskarżonego są zachowane, w tym prawo do zadawania pytań. Całość jest nagrywana i zostaje zaprezentowana sądowi podczas rozprawy głównej. Tym samym zostaje zachowana - choć po trosze w zmodyfikowanej formie - zasada bezpośredniości postępowania.
Warunkiem tak szybkiego przeprowadzenia postępowania jest naturalnie także to, by obrońca postawił wszelkie wnioski dowodowe odpowiednio wcześniej przed rozpoczęciem rozprawy głównej. W przeciwnym razie dochodzi do przedłużenia procesu. Poza tym w Austrii nie zdarza się, by sędzia wyznaczał rozprawę celem ogłoszenia wyroku, co jest z kolei częstą praktyką sądów polskich.
● Dlaczego pańskim zdaniem procesy karne w Polsce trwają tak długo?
- Nie jestem osobą kompetentną, by krytykować polskie sądy. Posłużę się jednak przykładem procesu w sprawie afery FOZZ. Ten proces trwał bez mała 15 lat. Austria też ma swój proces FOZZ w postaci procesu BAWAG. Na ławie oskarżonych usiadło ośmiu menedżerów czwartego co do wielkości banku austriackiego. Przeprowadzenie postępowania dowodowego zajęło sądowi ok. 120 dni roboczych, przy czym całość postępowania trwała zaledwie rok, a sędzia przewodnicząca sporządziła liczące prawie tysiąc stron uzasadnienie do wyroku w niespełna pięć miesięcy. Uważam, że przyczyna tkwi tylko i wyłącznie w czynniku ludzkim.
● Oskarżony dostał najwyższy z możliwych wyroków dożywotniego pozbawienia wolności. Czy austriackie prawo dopuszcza możliwość wcześniejszego zwolnienia skazanego pomimo postawienia mu tak ciężkich zarzutów?
- Proszę zwrócić uwagę, że na skazanego nałożona została nie tylko kara dożywotniego pozbawienia wolności, ale także został on umieszczony wyrokiem sądu w zakładzie dla przestępców o zaburzeniach osobowości. W pierwszej kolejności zatem biegli będą musieli orzec, że brak jest przesłanek do przetrzymywania skazanego w zakładzie, dopiero wówczas będzie mógł się on ubiegać o warunkowe przedterminowe zwolnienie. Co więcej, jeżeli biegli orzekną, że w wyniku skutecznej z punktu widzenia medycznego terapii sprawcy odpadły przesłanki do przetrzymywania i leczenia go w zakładzie, to wówczas, po odbyciu minimum 15 lat kary, skazany będzie mógł starać się o warunkowe przedterminowe zwolnienie. Ciężar postawionych zarzutów nie pozbawia skazanego co do zasady prawa do postawienia wniosku o warunkowe przez przedterminowe zwolnienie z odbycia reszty kary. Ciężar zarzutów będzie miał naturalnie wpływ na orzeczenie sądu penitencjarnego.
● Czy mam przez to rozumieć, że sąd w St. Pölten skazał osobę chorą umysłowo? Przecież takie osoby się leczy, a nie skazuje.
- Należy dokonać rozróżnienia pomiędzy stanem psychicznym sprawcy powodującym jego niepoczytalność, a zatem brakiem zdolności do rozpoznawania bezprawności czynu, a zaburzeniami psychicznymi sprawcy na tle - jak w przypadku Fritzla - seksualnym, skłaniającymi sprawcę do popełnienia czynów.
Oskarżony ma zaburzoną osobowość, a zaburzenia te osiągnęły stadium choroby. Na tym tle sprawca popełniał czyn przez 24 lata. Sprawca nie był na tyle chory umysłowo, by nie był w stanie rozpoznawać znaczenia swych czynów, a w szczególności ich bezprawności. Tym samym był w pełni poczytalny. Sąd skazał osobę chorą, ale nie na tyle, by była ona niezdolna do rozpoznawania znaczenia swych czynów.
● Jaką rolę podczas orzekania w austriackich procesach ma werdykt ławy przysięgłych? Czy jest on niepodważalny?
- Sąd przysięgłych jest właściwy do rozstrzygania spraw o najwyższym ciężarze gatunkowym. Czyn musi być zagrożony karą co najmniej pięciu lat, przy czym górna granica zagrożenia kara musi przekraczać 10 lat pozbawienia wolności.
Od wyroku sądu przysięgłych można wnieść środek odwoławczy do Sądu Najwyższego w postaci skargi na nieważność postępowania, jak również do Wyższego Sądu Krajowego w postaci apelacji, która podważa wysokość zasądzonej kary.
● Wyrok sądu prawdopodobnie nie oznacza końca procesu w sprawie Fritzla. Jakie możliwości w tym zakresie daje austriacka procedura karna?
- Sprawa jest prawomocnie zakończona, zarówno oskarżony, jak i prokuratura przyjęli wyrok. W tej sytuacji apelacja od wyroku jest niedopuszczalna. Oskarżony złożył oświadczenie o rezygnacji z wnoszenia środka odwoławczego zaraz po ogłoszeniu wyroku, chociaż procedura daje skazanemu czas do namysłu w postaci trzech dni. Ponieważ wyrok został wydany w czwartek, oskarżony miał teoretycznie czas do wczoraj, by zadecydować o wnoszeniu środka odwoławczego. Oskarżony nie skorzystał z tej możliwości.