Fakt, że testator miał problemy ze zdrowiem nie zawsze oznaczają brak świadomości w chwili sporządzenia dokumentu. Jeżeli decyzja była racjonalna i uzasadniona nie można uznać ostatniej woli za nieważną – przypomniał Sąd Okręgowy w Gliwicach.

Sprawa dotyczyła apelacji córki spadkodawcy. Mężczyzna w 2009 roku sporządził testament, na mocy którego mojego śmierci masa spadkowa została podzielona pomiędzy jego dwie siostry. Córka dowiedziawszy się o śmierci ojca i treści dokumentu wniosła o stwierdzenie nabycia spadku po wstępnym i wskazała siebie jako jedną spadkobierczynię. Jej zdaniem testament był nieważny z uwagi na stan psychiczny ojca i brak świadomości w chwili jego tworzenia.

Jako pierwszy sprawą zajmował się Sąd Rejonowy w Wodzisławiu Śląskim. Po przeanalizowaniu wszystkich powodów, w tym opinii biegłych uznano, że nie ma podstaw do uznania testamentu za nieważny. W toku sprawy wyszło na jaw, że mężczyzna rzeczywiście cierpiał na różne zaburzenia psychiczne miedzy innymi: dziwne zachowanie, ekscentryczne pomysły, zaburzenia schizotypowe o zmiennym nasileniu. Skutkiem czego był rozwód z małżonką i urwanie kontaktu z córką. Z uwagi na sytuację rodzinną mężczyzna postanowił wydziedziczyć córkę, z którą nie miał kontaktu i powołać do spadku siostry, które przez ostatnie lata życia mu pomagały i z którymi się kontaktował. Zdaniem biegłego w czasie choroby pojawiają się stany lepsze i gorsze a dokumentacja medyczna wskazuje, że w 2009 r. mężczyzna był pełni świadomy a sporządzony przez niego dokument należy uznać za ważny. Po pierwsze dlatego, że motywacja pozbawienia córki udział u spadku była racjonalna i logiczna. Po drugie mężczyzna po fakcie radził się notariusza czy własnoręczny dokument o takiej treści będzie uznany.

Sąd pierwszej instancji przychylił się do tego stanowiska i uznał dziedziczenie testamentowe. Niezadowolona z wyroku córka wniosła apelację zarzucając wydanemu orzeczeniu błędy.

Zdaniem Sądu Okręgowego nie było jednak podstaw do jej uznania.

Sąd przychylił się do opinii biegłego, który stwierdził, że choroba, na którą cierpiał spadkodawca - „ograniczona chwiejność afektywna charakteryzuje się nadmierną somatyzacją, skupieniem się na własnych dolegliwościach, doszukiwaniem się u siebie dolegliwości somatycznych, chwiejności nastrojów, które w żadnej mierze nie są psychotyczne, lecz polegają raz na lepszym, raz na gorszym humorze” – nie wyłączają zdolności testowania. A zalecenie leczenia w poradni zdrowia psychicznego jest logiczne i uzasadnione w chwili stwierdzeni mankamentów w stanie zdrowia psychicznego. Ale „samo w sobie nie oznacza braku świadomości i swobody w podejmowaniu decyzji czy wyrażania woli”.

Z uwagi na powyższe apelacja została oddalona.

Postanowienie Sądu Okręgowego w Gliwicach, sygn. akt: III Ca 1894/14