Analitycy rynku mediów zaznaczają, że cyfryzacja radiofonii jest nieunikniona i stanowi swoisty znak obecnych czasów. Cyfrowe radio pozwala na efektywne układanie ramówek oraz nieograniczony zasięg – nawet tam, gdzie tradycyjne fale nie dochodzą, a sygnał staje się słabszy, Internet pozwala na nieprzerwany odbiór, a ponadto oferuje lepszą jakość dźwięku. To samo stało się z telewizją – nie ma już naziemnego nadawania programów telewizyjnych w technice analogowej. Już niedługo spotka to także radiofonię.

13 lutego obchodzimy zainicjowany przez Hiszpanię, a następnie proklamowany przez UNESCO, Światowy Dzień Radia, którego celem jest zwrócenie uwagi na znaczenie radiofonii jako środka komunikacji na całym świecie. Zwłaszcza w krajach rozwijających się, w których radio jest jednym z głównych ośrodków stymulacji rozwoju społecznego.

Wbrew rozpowszechnianym przez lata informacjom, twórcą radia nie jest włoski fizyk Guglielmo Marconi, a geniusz wszech czasów Nikola Tesla. W 1943 Sąd Najwyższy Stanów Zjednoczonych przyznał prawa patentowe Tesli, jednak ostateczne rozstrzygniecie nastąpiło po śmierci wynalazcy, przez co powszechnie za twórcę radia uznaje się Marconiego, który sam przyznał się on do wykorzystania wcześniejszych prac Tesli (m.in. konstrukcji cewki wysokonapięciowej). Pierwsze prywatne stacje radiowe zaczęły powstawać po 1919 roku – w konsekwencji deregulacji rynku amerykańskiego. Dwa lata wcześniej – w kwietniu 1917 roku, USA przystąpiły do wojny, a rząd wprowadził zakaz nadawania wszystkim amatorskim i cywilnym stacjom. Od tamtego czasu sporo się zmieniło – zwłaszcza jeśli chodzi o zasięg fal radiowych oraz ich znaczenie w przestrzeni publicznej. Pomimo tego, że udział rozgłośni w rynku mediowym wydaje się z roku na rok maleć, ta forma przekazywania informacji i rozpowszechniania muzyki wydaje się mieć stałe grono entuzjastów. Wystarczy spojrzeć na emocje, który zostały wywołane w związku ze zmianami w „Trójce” i powstaniem nowych, niezależnych stacji taki jak Radio Nowy Świat czy Radio 357. Niewielu słuchaczy zdaje sobie jednak sprawę, że działalność takich podmiotów jest dość skomplikowana z punku widzenia prawa autorskiego.

Radia klasyczne


Podstawą działania stacji radiowych w Polsce jest koncesja udzielana przez Krajową Radę Radiofonii i Telewizji. To ta instytucja odpowiada za przyznanie konkretnego pasma częstotliwości oraz sprawuje formalną kontrolę nad emitowanymi treściami. W postępowaniu o udzielenie koncesji (zgodnie z art. 36 ust. 1 ustawy o radiofonii i telewizji) ocenia się m.in. stopień zgodności zamierzonej działalności programowej z zadaniami określonymi w art. 1 ust. 1 ustawy – „dostarczanie informacji, udostępnianie dóbr kultury i sztuki, ułatwianie korzystania z oświaty i dorobku nauki, upowszechnianie edukacji obywatelskiej, dostarczanie rozrywki, popieranie krajowej twórczości audiowizualnej, z uwzględnieniem stopnia realizacji tych zadań przez innych nadawców działających na obszarze objętym koncesją”[1]. Listę wszystkich podmiotów, którym taka koncesja została przyznana można znaleźć na stronie KRRiT[2].


W kontekście działalności merytorycznej należy z kolei zwrócić szczególną uwagę na artykuł 21 ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych, zgodnie z którym: Organizacji radiowej lub telewizyjnej wolno nadawać rozpowszechnione drobne utwory muzyczne, słowne i słowno-muzyczne wyłącznie na podstawie umowy zawartej z właściwą organizacją zbiorowego zarządzania prawami autorskimi, chyba że prawo do nadawania utworów zamówionych przez organizację radiową lub telewizyjną przysługuje jej na podstawie odrębnej umowy.”[3] Przekładając to na bardziej przystępny język, podstawową zasadą rozpowszechniania utworów jest zawarcie odpowiedniego porozumienia z artystami lub organizacjami zbiorowego zarządzania prawami autorskimi. W Polsce największą organizacją tego typu jest ZAiKS, na którego stronie internetowej można znaleźć katalog licencji oraz wyliczyć sobie wysokość składki.[4] Pamiętając o tym, że radio to nie tylko muzyka, warto wspomnieć też o felietonach i słuchowiskach. O ile są to audycje autorskie, czyli tworzone przez zatrudnionych bądź współpracujących ze stacją dziennikarzami, to kwestę praw do nich reguluje zwarta pomiędzy tymi stronami umowa. Rozgłośnia może zażądać pełni praw – wtedy twórca audycji nie może „sprzedawać” jej dalej. Zdarzają się jednak sytuacje, w których stacji wystarczy jedynie licencja – wtedy dziennikarz ma prawo do dalszej dystrybucji słuchowiska np. w formie podcastu na prywatnej stronie internetowej.

Nieco inaczej wygląda to z perspektywy osób, które chcą odtwarzać radio w przestrzeni publicznej. Kilka lat temu głośno było sprawie pewnego fryzjera, który w trakcie wykonywania pracy, miał włączony odbiornik radiowy. Po kilku kontrolach i odmowie uiszczenia odpowiedniej opłaty, sprawa trafiła do sądu. Przedsiębiorca stwierdził, że nie dochodzi do rozpowszechnienia muzyki w rozumieniu przepisów o prawie autorskim, a dodatkowo nie czerpie on z tego żadnych korzyści finansowych. Radio miało być przeznaczone wyłącznie dla personelu zakładu, o czym świadczyła wystawiona informacja o treści: „Klienci korzystający z usług proszeni są o niesłuchanie radia. Muzyka tylko dla personelu!”. Aby temu sprostać właściciel rozdawał klientom zatyczki do uszu oraz zbierał od osób korzystających z jego usług oświadczenia o niesłuchaniu emitowanych audycji radiowych. Wszystko to pozwany przedstawił w sądzie wraz z zaświadczeniem o dochodach. Był to ważny dowód, bowiem w uzasadnieniu sędzia powołał się na zapis w ustawie o prawie autorskim, który przewiduje tzw. dozwolony użytek utworu, jeśli nie łączy się to wzrostem przychodów firmy. Sąd postąpił w tej sprawie bardzo rozsądnie, gdyż ZAiKS de facto domagał się podwójnej opłaty – emitowana w zakładzie stacja radiowa, uiściła już przecież odpowiednie opłaty. Kwestię tę reguluje z resztą art. 24 ustaw o prawie autorskim i prawach pokrewnych – „Wolno rozpowszechniać za pomocą anteny zbiorowej oraz sieci kablowej utwory nadawane przez inną organizację radiową lub telewizyjną drogą satelitarną albo naziemną, jeżeli następuje to w ramach równoczesnego, integralnego i nieodpłatnego rozpowszechniania programów radiowych lub telewizyjnych i przeznaczone jest do oznaczonego grona odbiorców znajdujących się w jednym budynku lub w domach jednorodzinnych obejmujących do 50 gospodarstw domowych.”[5] Przytoczony przepis nie zezwala jednak na odtwarzanie muzyki w lokalach, jeżeli jej źródłem są np. serwisy streaming’owe. O tym jak robić to legalnie można przeczytać na stronie Legalnej Kultury.


Radia internetowe


Pierwsze sieciowe rozgłośnie powstały w 1993 r., a obecnie jest ich kilkadziesiąt tysięcy. Z uwagi na coraz szerszy dostęp do usług informatycznych i Internetu samego w sobie, format ten zyskuje słuchaczy, a stacje decydujące się na taką formę działania stają się poważnymi graczami na rynku mediowym. Wystarczy wspomnieć warszawskie Newonce Radio, które radzi sobie naprawdę świetnie - zwłaszcza w grupie komercyjnej (16-49 lat).


Nowelizacja ustawy o prawie i prawach pokrewnych, która weszła w życie 1 stycznia 2003 rok, wprowadziło do obrotu prawnego nowe pole eksploatacji[6]: „publiczne udostępnianie utworu w taki sposób, aby każdy mógł mieć do niego dostęp w miejscu i w czasie przez siebie wybranym". Chodzi głównie o Internet, a z chwilą uznania go za odrębne pole eksploatacji, twórcom zaczęło przysługiwać odrębne wynagrodzenie za korzystanie z utworu, także na tym polu eksploatacji. Zasady korzystania z cudzej twórczości, w celu tworzenia internetowych audycji są zatem, od tego momentu identyczne, jak w przypadku stacji klasycznych. Warto jednak zaznaczyć, że radia sieciowe nie muszą posiadać koncesji udzielanych przez Krajową Radę Radiofonii i Telewizji.[7] Konsekwencje takiego rozgraniczenia są znaczące dla sposobu prowadzenia tego typu działalności. Przede wszystkim chodzi o emitowaną treść, która w związku z brakiem konieczności uzyskania koncesji nie podlega żadnej kontroli. Dopuszczalne są zatem przekleństwa oraz treści niecenzuralne. Oczywiście platformy, za pomocą których stacje radiowe komunikują się ze swoimi słuchaczami (o ile takie podmioty nie zdecydują się na postawienie własnych serwerów), mogą zdecydować się na zawarcie w swoich regulaminach pewnych wytycznych (tak jak robi to np. YouTube) dotyczących używanego języka lub tematów, które wolno w danym paśmie poruszać.

Analitycy rynku mediów zaznaczają, że cyfryzacja radiofonii jest nieunikniona i stanowi swoisty znak obecnych czasów. Cyfrowe radio pozwala na efektywne układanie ramówek oraz nieograniczony zasięg – nawet tam, gdzie tradycyjne fale nie dochodzą, a sygnał staje się słabszy, Internet pozwala na nieprzerwany odbiór, a ponadto oferuje lepszą jakość dźwięku. To samo stało się z telewizją – nie ma już naziemnego nadawania programów telewizyjnych w technice analogowej. Już niedługo spotka to także radiofonię.

Paweł Kowalewicz prawnik
Artykuł powstał we współpracy z legalnakultura.pl



[1] http://isap.sejm.gov.pl/isap.nsf/download.xsp/WDU20170001414/U/D20171414Lj.pdf

[2] http://www.krrit.gov.pl/dla-nadawcow-i-operatorow/koncesje/koncesjonowani/koncesje-radiowe/

[3] http://isap.sejm.gov.pl/isap.nsf/download.xsp/WDU19940240083/U/D19940083Lj.pdf

[4] https://online.zaiks.org.pl/License/pages/licenseKindDefList.jsf

[5] http://isap.sejm.gov.pl/isap.nsf/download.xsp/WDU19940240083/U/D19940083Lj.pdf

[6] Inaczej, sposób wykorzystania utworu

[7] Spis stacji radiowych posiadających taką koncesję znajduje się tutaj -> http://www.krrit.gov.pl/dla-nadawcow-i-operatorow/koncesje/koncesjonowani/koncesje-radiowe/