Śledztwa gospodarcze i procesy nie będą się ciągnąć latami. A ludzie bezpodstawnie oskarżeni dostaną odszkodowania – takie rozwiązania planuje Komisja Kodyfikacyjna Prawa Karnego.
Sąd powinien móc umorzyć śledztwo, którego prokurator w określonym czasie nie jest w stanie zakończyć aktem oskarżenia. Podobny model funkcjonuje m.in. w Austrii – taką propozycję zmian w procedurze karnej przedstawił Komisji Kodyfikacyjnej Prawa Karnego prof. Cezary Kulesza z Uniwersytetu w Białymstoku. Sprawą dyskusyjną jest, ile czasu miałby prokurator na przeprowadzenie skomplikowanego śledztwa gospodarczego. Jednak jeśli trwałoby ono zbyt długo i nie byłoby jednoznacznego rozstrzygnięcia, podejrzany miałby prawo wystąpić do sądu o ocenę zebranego materiału dowodowego, a ten mógłby śledztwo umorzyć. – To bardzo dobre rozwiązanie – ocenia były minister sprawiedliwości Zbigniew Ćwiąkalski. – Wszędzie tam, gdzie można, należy wprowadzać kontrolę sądową.
Prokuratorzy są jednak dosyć sceptyczni wobec pomysłów przyspieszenia śledztw, zwłaszcza gospodarczych. Bo jak np. przyspieszyć postępowanie, w którym czeka się miesiącami, a niekiedy latami na pomoc prawną z zagranicy?
– Cały system prowadzenia postępowań przygotowawczych i procesów trzeba przyspieszyć i usprawnić. A od czegoś trzeba zacząć – ocenia Ćwiąkalski. Jego zdaniem zasadne jest nawet częściowe odejście od legalizmu. – Czy naprawdę prokurator musi oskarżać o kradzież kury kogoś, kto ma już postawiony zarzut zabójstwa i grozi mu wysoka kara? – pyta się profesor. Nad częściowym odejściem od zasady legalizmu zastanawiają się też karniści zaproszeni do dyskusji przez komisję.



Prof. Andrzej Zoll, jej przewodniczący, uważa, że powinno się odejść od instytucji sędziego śledczego i za to wprowadzić częstsze mediacje między stronami, a sprawy prowadzić w uproszczonych i przyspieszonych trybach postępowania. Opowiada się też za rozszerzeniem czynności dowodowych, na które zgodę wydawałby sąd. Dziś sąd decyduje o tymczasowym aresztowaniu i założeniu podsłuchu. Według prof. Kuleszy mógłby też decydować o przeszukaniu i zatrzymaniu rzeczy, co podniosłoby ochronę osób objętych śledztwem.
Z kolei prof. Jerzy Skorupka z Uniwersytetu Wrocławskiego proponuje m.in. wprowadzenie pełnej kontradyktoryjności postępowania sądowego poprzez zapewnienie obowiązkowej obrony i zaktywizowanie prokuratora. – Dziś zwykle jako oskarżyciel występuje w sądzie prokurator dyżurny, a nie ten, który pisał akt oskarżenia. Niekiedy nie zna on nawet akt i zachowuje się w procesie biernie – przyznaje w rozmowie z „DGP” jeden z prokuratorów apelacyjnych.
Prof. Skorupka proponuje także wprowadzenie odszkodowania za niesłuszne oskarżenie. Dziś można je uzyskać za bezpodstawne zatrzymanie i tymczasowe aresztowanie.
Inne propozycje to rezygnacja z powtarzania niektórych dowodów ze śledztwa podczas rozprawy sądowej. Do tego nagrywanie rozpraw zamiast żmudnego zapisywania. Idee słuszne, choć minie jeszcze wiele miesięcy, nim zostaną wprowadzone w życie. Teraz komisja gromadzi pomysły. Potem musi je przekształcić w założenia do ustawy i przedstawić do akceptacji rządowi.