Kodeks postępowania karnego ma zostać zmieniony. Niestety wbrew zapowiedziom resortu nowelizacja może wygenerować nowe problemy wymiaru sprawiedliwości - mówi Ireneusz Kuna, prokurator Prokuratury Okręgowej w Lublinie.
Z zainteresowaniem przeczyłem wywiad z wiceministrem sprawiedliwości Michałem Królikowskim (DGP nr 96). Niestety, jako praktyk nie ze wszystkimi tezami się zgadzam. Dlaczego?
Zacznijmy od początku. W mojej ocenie zwiększenie zaangażowania stron postępowania samoistnie z pewnością nie wpłynie na przyspieszenie postępowań sądowych. Nie wiem, co to znaczy „lepsze i bardziej dynamiczne ustalenie stanu faktycznego”, bo co do zasady, stan faktyczny sprawy zostaje ustalony już na etapie postępowania przygotowawczego, a więc przed wniesieniem do sądu aktu oskarżenia. Sąd takie ustalenia wyłącznie weryfikuje.
Istotnie, w przypadku gdy sąd II instancji uchyli zaskarżony wyrok i przekaże sprawę sądowi I instancji do ponownego rozpoznania, znacząco wydłuża to okres postępowania. Obecne rozwiązanie pełni jednak ważną funkcję gwarancyjną, bo zapewnia rzeczywistą dwuinstancyjność postępowania sądowego.
Nadmierna reformatoryjna ingerencja sądów II instancji w treść wyroków może w konsekwencji potencjalnie doprowadzić do faktycznego postępowania jednoinstancyjnego, bo od wyroku reformatoryjnego sądu II instancji już nie będzie można się odwołać. Nadzwyczajny środek zaskarżenia w postaci kasacji ma bowiem bardzo ograniczone podstawy. W kasacji np. nie można skutecznie podnieść zarzutu błędu w ustaleniach faktycznych.
To jest tylko część artykułu, zobacz pełną treść w e-wydaniu Dziennika Gazety Prawnej: Do ideału jest daleko
W pełnej wersji artykułu znajdziesz odpowiedzi na WSZYSTKIE pytania.
- Co nam daje dwuinstancyjność postępowania?
- Czy „umorzenie oportunistyczne” to dobre rozwiązanie?
- Czy czeka nas rewolucja w prawie karnym?

Ireneusz Kuna, prokurator Prokuratury Okręgowej w Lublinie