Jakiś czas temu oddałam w komis dość pokaźny księgozbiór – opowiada pani Łucja. – W umowie był punkt, który mówił o comiesięcznych rozliczeniach. Tymczasem po raz kolejny przerwy sięgają kilku miesięcy. Moje e-maile i telefony, poza obietnicami, nie odnoszą skutku. Pieniądze za książki nie wpływają. Co powinnam zrobić, by wyegzekwować należne mi kwoty – pyta czytelniczka
Umowa komisu zawierana z antykwariatem staje się coraz popularniejsza. W odróżnieniu od sprzedaży osoba oddająca książki nie dostaje od razu pieniędzy do ręki. Realizacja umowy rozpoczyna się od przedstawienia oferty potencjalnym kupcom, najczęściej na stronie internetowej domu aukcyjnego.
Antykwariat jedynie pośredniczy w sprzedaży książek. W zamian za poszukiwanie klientów zastrzega sobie wynagrodzenie w postaci prowizji. Kwota należna pośrednikowi zależna jest od warunków umowy i liczby sprzedanych książek.
Z reguły antykwariat dokonuje rozliczeń po upływie 30 dni od uzyskania i zaksięgowania środków. Jeśli księgozbiór nie został sprzedany, to czytelniczka nie otrzyma pieniędzy. Pani Łucja powinna więc najpierw sprawdzić, czy jej własność rzeczywiście znalazła kupca. Jeśli okaże się, że książki jednak zostały sprzedane i minął termin rozliczenia, oznacza to, że pośrednik łamie warunki zawartej umowy. Trzeba wtedy wezwać kontrahenta do zapłaty i zaznaczyć, że jeśli nie wywiąże się ze zobowiązania, czytelniczka wniesie sprawę do sądu. Pani Łucji należy się kwota za sprzedane książki z wyłączeniem prowizji dla właściciela antykwariatu. Uzasadnione jest również żądanie odsetek od dnia, w którym zgodnie z umową miały zostać przekazane pieniądze. Szkodę po stronie czytelniczki stanowią również koszty przejazdu do antykwariatu, sporządzenia pism oraz utracone zarobki. Pośrednik powinien zwrócić te wydatki. Ponosi bowiem odpowiedzialność za nienależyte wykonanie umowy.
Podstawa prawna
Art. 765 ustawy z 23 kwietnia 1964 r. – Kodeks cywilny (Dz.U. z 2014 r. poz. 827 ze zm.).