Sejm rozpoczął prace nad największą od 1997 roku reformą prawa karnego. Jej głównym celem jest zmiana obecnej struktury orzekania kar, w tym kary pozbawienia wolności w zawieszeniu - powiedział w Sejmie Michał Królikowski.

Wiceminister sprawiedliwości zaznaczył, że nowelizacja ma skończyć z fikcją karalności, z którą dziś mamy do czynienia w polskim wymiarze sprawiedliwości. Królikowski powiedział, że największym problemem jest orzekanie kar w zawieszeniu, również w przypadku, gdy sprawca po raz kolejny popełnia przestępstwo.

Królikowski dodał, że takie kary są wymierzane średnio w 60 procentach przypadków, co mocno zniekształca system karania i podważa zaufanie do wymiaru sprawiedliwości. "Trudno jest budować autorytet wymiaru sprawiedliwości kiedy sprawca po skazaniu, w oczach ofiary, odchodzi wolny. Nie tylko wolny dlatego, że nie trafia do więzienia, ale wolny w takim sensie, że jedyne co go spotyka, to ryzyko odwieszenia kary, i nie towarzyszy temu ani grzywna, ani żaden szczególny obowiązek, który jest dla tego sprawcy realnie dotkliwy od samego początku" - powiedział Królikowski

Rządowa nowelizacja kodeksu karnego przewiduje, że w przypadku przestępstw mniejszej wagi i występków zagrożonych karą do lat pięciu sąd będzie orzekał karę wolnościową, np. w formie grzywny lub innego dokuczliwego obowiązku. Obecnie często sądy wydają w takiej sytuacji wyroki w zawieszeniu. W pozostałych przypadkach nie będzie można orzekać kar pozbawienia wolności w zawieszeniu.

W nowelizacji rząd proponuje, by w przypadku poważnych występków, takich jak rozbój, czy współżycie z osobą nieletnią do 15 roku życia można było orzekać karę mieszaną: albo krótkoterminowe pozbawienie wolności plus kara ograniczenia wolności w systemie dozoru elektronicznego, albo bezwzględną karę pozbawienia wolności. W przypadku zbrodni będzie można orzekać wyłącznie kary bezwzględne z możliwością ich podwyższenia z 15 do 20 lat.