Czy we współczesnej Polsce społeczeństwo osiągnęło stopień zamożności umożliwiający powszechne stosowanie kar majątkowych wobec sprawców przestępstw - zastanawia się prof. Lech Gardocki.





W projekcie zmian kodeksu karnego widać wyraźną tendencję do ograniczenia stosowania kary pozbawienia wolności z warunkowym zawieszeniem jej wykonania, połączoną z jednoczesnym lansowaniem szerszego stosowania grzywny i kary ograniczenia wolności. Rozczarowanie praktyką stosowania warunkowego zawieszenia kary pozbawienia wolności wynika z tego, że sięga się po nie zbyt często (w ok. 60 proc. wyroków skazujących), zbyt często następuje też odwieszenie. W rezultacie niemal połowę odbywających karę pozbawienia wolności stanowią ci, którzy w założeniu mieli nie trafić do zakładu karnego. W projekcie ogranicza się więc stosowanie warunkowego zawieszenia do kary pozbawienia wolności orzeczonej w wymiarze nieprzekraczającym roku, a sprawca w czasie popełnienia przestępstwa nie był skazany na karę pozbawienia wolności (z zawieszeniem lub bez zawieszenia).

Zakłada się przy tym, że taka regulacja nie spowoduje częstszego orzekania przez sądy kary pozbawienia wolności bez zawieszenia, lecz skłoni je do szerszego stosowania kary ograniczenia wolności bądź grzywny. W tym celu w projekcie zawarto wiele przepisów „uatrakcyjniających” obie te kary. Kara ograniczenia wolności ma występować w kilku wariantach, przy czym niektóre z nich są dosyć łagodne, np. może polegać na obowiązku poddania się leczeniu odwykowemu lub powstrzymania się od przebywania w określonych środowiskach lub miejscach. Zatarcie skazania na grzywnę lub karę ograniczenia wolności następować ma z mocy prawa z upływem 6 miesięcy od wykonania lub darowania kary albo od przedawnienia jej wykonania. Ułatwić sądom karanie grzywną ma zawarta w projekcie propozycja uchylenia art. 58 par. 2 k.k. Przepis ten zakazuje orzekania grzywny, jeżeli sytuacja majątkowa sprawcy uzasadnia przekonanie, że jej nie zapłaci i nie będzie można jej ściągnąć w drodze egzekucji.
Taka zasada unikania nierealnych grzywien brzmi wprawdzie bardzo racjonalnie, ale w praktyce się nie sprawdza. Możliwości ustalania przez sąd rzeczywistej sytuacji majątkowej oskarżonego są bowiem ograniczone. Stąd częste nadużycia, polegające na tym, że nawet faktycznie zamożny sprawca może formalnie udowodnić, że żyje z niewielkiej renty, a elegancki samochód, którym jeździ, nie należy do niego. Podstawowe znaczenie ma tu jednak proponowany w projekcie art. 37a k.k. o następującym brzmieniu: „Jeżeli ustawa przewiduje zagrożenie karą pozbawienia wolności nieprzekraczającą 8 lat, można zamiast tej kary orzec grzywnę albo karę ograniczenia wolności”. Przepis ten, jeśli wejdzie w życie, w istocie zasadniczo i bez jakichś szczególnych warunków zmieni zagrożenia karą za wiele poważnych przestępstw i chyba jednak jest to krok zbyt radykalny.
Generalnie odnoszę wrażenie, że projektodawcy stawiają na szerokie wymierzanie kary grzywny. Odpowiedniki naszej kary ograniczenia wolności w żadnym kraju nie są stosowane na masową skalę. Natomiast grzywna samoistna, po którą w Polsce sięga się w przypadku nieco ponad 20 proc. skazań wymierzana jest w wielu państwach zachodnioeuropejskich (np. w Niemczech, Wielkiej Brytanii, Belgii) kilkakrotnie częściej. I jest tak od dłuższego czasu. Pamiętam jak w latach 70. przyjechał na Uniwersytet Warszawski holenderski kryminolog prof. Louk Hulsman. Był on radykalnym abolicjonistą, przeciwnym istnieniu prawa karnego. Karanie ludzi uważał za coś złego i niepotrzebnego, co w przyszłości zostanie zaniechane. Za krok w tym kierunku uważał zaś powszechne stosowanie w Holandii kary grzywny. Słuchaliśmy go zafascynowani, ale gdy po wykładzie zapytałem go, co zrobić z tymi, którzy nie mają pieniędzy na zapłacenie grzywny, profesor z pogodnym uśmiechem odpowiedział: „Wie pan, ja żyję w kraju, w którym każdy coś tam ma”.
Wykupienie się
I tu dochodzimy do sedna problemu. Czy we współczesnej Polsce społeczeństwo osiągnęło stopień zamożności umożliwiający jak najczęstsze posługiwanie się grzywną wobec sprawców przestępstw? Myślę, że w jakimś stopniu takie rozszerzenie jest możliwe, ale na pewno nie w takim, jaki obserwujemy w bogatych krajach zachodniej Europy. Innym problemem jest to, czy takie przestawienie polityki karania będzie zaakceptowane przez opinię publiczną, która w wielu przypadkach może sprzeciwiać się karaniu grzywną, uważając ją za wykupienie się od odpowiedzialności karnej. Musimy tu więc unikać rozwiązań zbyt radykalnych. Za takie uważam chociażby propozycję zatarcia skazania na grzywnę już po 6 miesiącach od jej wykonania. Oznacza to bowiem, że np. skazany za oszustwo na grzywnę, który uiści ją w maju, będzie mógł w grudniu powiedzieć: „Między nami nic nie było”, i prawnie uchodzić za osobę nigdy nie karaną.
Cały felieton czytaj w eDGP.