Umieszczenie w gazecie zdjęcia oraz tytułu, które nie odpowiadają treści tekstu i mają na celu jego wyostrzenie, może skutkować ukaraniem wydawcy. Wynika tak z ostatniego orzeczenia Sądu Apelacyjnego w Białymstoku.
W lokalnej prasie ukazał się artykuł „Prezydent podarował nasze 10 milionów galerii”. Autor opisał w nim swoje zastrzeżenia co do działalności włodarza Ostrołęki. Jego zdaniem urzędnik wykazał się dużą niegospodarnością przy pozyskiwaniu od prywatnego inwestora Galerii Bursztynowej wkładu finansowego na budowę lub rozbudowę ulic otaczających budynek. Powołując się na przykłady podobnych inwestycji w Łomży, Białymstoku i Siedlcach, dziennikarz postawił tezę, że władze samorządowe Ostrołęki, w tym w szczególności prezydent, nie zabezpieczyły należycie interesów miasta.
Sęk w tym, że tekst został zapowiedziany na okładce gazety. A tam znalazła się ilustracja, na której umieszczono dużą i wyraźną podobiznę prezydenta w formie jego popiersia ustrojonego w złote monety i stojącego na grubych plikach banknotów.
Kontekst – zdaniem powoda (polityka) – był oczywisty. Jego zdaniem gazeta zasugerowała, że dał miliony z publicznej kiesy przedsiębiorcy, a dopiero w środku pisma wyjaśniła, że chodziło tylko i aż o niegospodarność.
Pozwani ripostowali, że powództwo w istocie wynikało z błędnego zinterpretowania określenia „podarował”, zawartego w tytule publikacji, które zostało użyte nie w języku prawniczym, lecz w języku mediów i języku potocznym. Oznaczało w tym wypadku, że powód zrezygnował z korzyści dla miasta, jaka była możliwa do osiągnięcia przy okazji inwestycji w zakresie budowy okalających galerię handlową dróg miejskich. Zakwestionowane sformułowania – zdaniem pozwanych – stanowiły uprawnioną opinię na ten temat, opierającą się na uzasadnionych podstawach i wyrażoną w interesie społecznym.
Sądy obu instancji były jednak innego zdania. Jak stwierdził sąd okręgowy, tytuł artykułu i ilustracja były nieadekwatne do treści zamieszczonej wewnątrz gazety. „Tytuł składał się ze zdania oznajmiającego czynność dokonaną, był sformułowany w sposób kategoryczny, a jego jednoznaczność potęgował brak cudzysłowu przy słowie »darował« lub znaku zapytania na końcu zdania” – stwierdzono w uzasadnieniu wyroku. Sąd dodał, że pozwani musieli sobie zdawać sprawę z wątpliwości, które wywoła taki tytuł wraz ze zdjęciem, bowiem są profesjonalistami w swojej dziedzinie. W efekcie orzekł o obowiązku zamieszczenia przeprosin oraz kilkunastotysięcznym odszkodowaniu.
Do podobnych wniosków doszedł sąd apelacyjny. Podkreślił, że przepisy kodeksu cywilnego, w tym w szczególności art. 23 i 24, zapewniają szerszą ochronę dóbr osobistych niż przepisy prawa prasowego. A jako że tekst odbił się szerokim echem w lokalnej społeczności i został specjalnie wyostrzony przez redakcję, wydawca musi ponieść konsekwencje takiego działania.
ORZECZNICTWO
Wyrok Sądu Apelacyjnego w Białymstoku z 2 grudnia 2015 r., I ACa 608/15.