Sąd w Homlu na Białorusi ukarał grzywną dziennikarza współpracującego z Biełsatem Kastusia Żukouskiego. To już dziesiąta grzywna wymierzona dziennikarzowi w tym roku. W Mińsku we wtorek kary finansowe wymierzono też dwóm innym osobom współpracującym z Biełsatem.
Karę w wysokości 1150 rubli białoruskich (ok. 2150 zł) wymierzono za próbę nagrania reportażu na temat jednej z podhomelskich hodowli trzody chlewnej. Dziennikarz – freelancer współpracujący z Biełsatem - zamierzał sprawdzić doniesienia o zachorowaniach zwierząt na afrykański pomór świń.
Żukouski – jak informuje Biełsat – jest rekordzistą pod względem otrzymanych kar. W tym roku wymierzono mu już dziesiątą grzywnę, a w sumie kary finansowe opiewają na 8855 rubli (ok. 16600 zł). Został on również pozbawiony prawa jazdy na rok.
W Mińsku odbyła się we wtorek rozprawa administracyjna wobec dwójki innych współpracowników Biełsatu. Dziennikarka Lubou Łuniowa i operator Zmicier Krauczuk otrzymali grzywny w wysokości 690 rubli (ok. 1300 zł) za reportaż o zamknięciu jednej ze szkół w Mińsku. Zarzucono im m.in. pracę bez akredytacji.
W środę w Homlu przed sądem ma stanąć inna współpracowniczka Biełsatu – Łarysa Szczyrakowa.
„Za każdym razem zarzut wobec naszych współpracowników jest ten sam – nielegalna produkcja materiałów informacyjnych” – mówi PAP Alaksiej Minczonak, oficjalny przedstawiciel Biełsatu na Białorusi.
Zdaniem niezależnego Białoruskiego Stowarzyszenia Dziennikarzy (BAŻ) wymierzanie dziennikarzom kar z kodeksu naruszeń administracyjnych jest nielegalne i stanowi „nieuzasadnioną ingerencję funkcjonariuszy MSW w realizację przez dziennikarzy ich prawa do swobodnego pozyskiwania, przechowywania i rozpowszechniania informacji”.
Z Mińska Justyna Prus (PAP)