Inwestor planujący nabycie udziałów lub akcji spółek zazwyczaj najpierw ocenia ryzyko takiej transakcji. Czy warto, aby badał też ryzyko związane z ewentualną niezgodnością prowadzonej przez daną spółkę działalności z wymogami ochrony środowiska?
W toku badania sytuacji spółek, które mają zostać przejęte – określanego jako duediligence – coraz częściej przeprowadza się analizę ryzyka wynikającego z niezgodności prowadzonej działalności z wymogami prawa ochrony środowiska. Zbadanie takiego ryzyka jest uzasadnione wieloma względami. Po pierwsze, katalog sankcji przewidzianych w przypadku naruszenia norm prawa ochrony środowiska jest obszerny. Obejmuje on nie tylko kary administracyjne i opłaty podwyższone, lecz również dotkliwe sankcje o charakterze karnym, które niedawno zaostrzono. Większość przestępstw przeciwko środowisku można popełnić również nieumyślnie. W dodatku do popełnienia przestępstwa często wystarczy bardzo niewiele – przykładowo przestępstwem jest wywóz odpadów za granicę lub ich przywóz wbrew przepisom.
Po drugie, konstrukcja wielu administracyjnych kar pieniężnych i opłat podwyższonych charakteryzuje się brakiem górnej granicy kwot, które mogą zostać wymierzone. Nie należą do rzadkości sytuacje, w których opłaty sięgają wielu milionów złotych. Skomplikowany sposób ich naliczania nie pozwala na łatwą ocenę, z jak istotnym ryzykiem możemy mieć do czynienia. Przykładowo wysokość opłaty podwyższonej za niezgodne z prawem składowanie odpadów zależy od ilości, rodzaju składowanych odpadów i od czasu ich składowania.
Po trzecie, za koniecznością przeprowadzenia wnikliwej analizy przemawiają też długie okresy, w których może być egzekwowana odpowiedzialność, w szczególności w przypadku szkód w środowisku, zanieczyszczenia nieruchomości itp.
Wreszcie ograniczenia wynikające z ustanowienia form ochrony przyrody, w tym obszarów Natura 2000, mogą w istotny sposób ograniczać możliwość dalszego rozwoju kupowanego zakładu lub wręcz go uniemożliwiać, co może podważać sens planowanej transakcji.