Jedna z największych firm ochroniarskich w kraju nie wie, w których przetargach może wystartować, a urzędnicy nie mają pojęcia, co robić, jeśli już się na to zdecyduje. Najczęściej ją wykluczają.
Sytuację firmy Solid Security trudno określić inaczej niż jako kuriozalną. Przed rokiem została wpisana na czarną listę nierzetelnych firm. Od tego czasu jest konsekwentnie wykluczana z większości publicznych przetargów. Sądy, do których składa skargi, nie mogą się zdecydować, czy są do tego podstawy, czy też nie.
W pierwszym wyroku skład orzekający uznał, że firma nie powinna być wykluczana, co oznaczałoby, że nie ma podstaw do wpisania ją na czarną listę. W drugim na odwrót. W najnowszym orzeczeniu Sąd Okręgowy w Warszawie znów przyznał rację spółce.
Wynik: dwa do jednego na korzyść Solid Security. Problem jednak nadal pozostaje nierozwiązany. Firma nie wie, czy jeśli wystartuje w kolejnym przetargu, to zostanie z niego wykluczona. Urzędnicy także nie wiedzą, co robić. Jeśli ją wykluczą, muszą liczyć się z tym, że sprawa trafi do Krajowej Izby Odwoławczej.
u raczej wygrają, gdyż wszystkie dotychczasowe odwołania zostały rozstrzygnięte na niekorzyść Solid Security. Jeśli jednak firma zdecyduje się skierować sprawę do sądu, zamawiający muszą liczyć się z przegraną. A to może się wiązać z gigantycznymi wprost kosztami. Górny próg opłaty od skargi wynosi bowiem aż 5 mln zł, a ostateczne koszty obciążają właśnie przegranego (chyba że reprezentuje on Skarb Państwa).
Zdaniem prawników cały problem wynika z niedoskonałych przepisów regulujących wpisywanie na czarną listę. Robi to prezes Urzędu Zamówień Publicznych na podstawie prawomocnych wyroków sądowych. Tyle że bardzo często w treści tych orzeczeń nie mówi się wprost, że umowa została nienależycie wykonana i o wpisie przesądza dopiero interpretacja prawników UZP. Tak było także w przypadku tej firmy.
– Przepisy pozostawiły czarną listę całkowicie poza kontrolą. Prezes UZP umywa ręce, twierdząc, że wpis na nią ma charakter jedynie informacyjny. Tymczasem prawda jest taka, że większość zamawiających w sposób automatyczny wyklucza na jej podstawie z przetargów. Dlatego też prawo powinno przewidywać możliwość zaskarżenia takiego wpisu do sądu administracyjnego – uważa radca prawny Rafał Kukliński, kierownik działu prawnego Solid Security. Skarga taka jest niemożliwa, gdyż wpis nie jest uznawany za decyzję administracją, tylko za czynność materialno-techniczną.
– Skoro lista ma charakter informacyjny i wpis na nią nie stanowi samodzielnej podstawy do wykluczenia, to UZP powinien przy tak niejednoznacznych sprawach zaznaczać, że orzecznictwo jest niejednolite, i podpinać wszystkie wyroki. Tylko wówczas zamawiający mieliby szansę wyrobić sobie własną opinię – mówi dr Włodzimierz Dzierżanowski, prezes Grupy Doradczej Sienna. Dzisiaj na liście widnieje wyłącznie oznaczenie przedsiębiorcy oraz sygnatura wyroku, na podstawie którego został na niej umieszczony.
Jedyne, co może on zrobić, to złożyć pozew o stwierdzenie bezprawności wpisu do sądu powszechnego. Solid zamierza to uczynić już niebawem.
– Dwa korzystne dla nas wyroki pozwalają mieć nadzieję, że pozew zostanie uwzględniony przez sąd – ocenia Rafał Kukliński.
– A wówczas pewnie będziemy myśleć o odszkodowaniu. Mamy bowiem do czynienia z oczernianiem spółki przez aparat państwowy i pozbawieniem jej prawa do startu w przetargach, co wiąże się z wymiernymi stratami finansowymi – dodaje.
O odszkodowanie zamierza też walczyć firma Rakpol, której bezprawne umieszczenie na liście potwierdził już sąd w prawomocnym wyroku. Pierwsza próba ugodowa opiewała w sumie na 10 mln zł. To prawie połowa rocznego budżetu UZP.
Opublikowana w ostatnich dniach nowelizacja ustawy – Prawo zamówień publicznych zmienia przesłanki wykluczania z przetargów. Z jednej strony wprowadza próg 5 proc. wartości umowy. Jeśli szkoda będzie mniejsza, to firma uniknie sankcji. Z drugiej jednak podstawę do eliminacji będzie stanowić także wypłacenie kary umownej.
– Przedsiębiorcy, którym zamawiający naliczy zbyt duże kary, zostaną postawieni pod ścianą. Jeśli nie zgodzą się zapłacić np. 40 proc. wartości kontraktu, to sprawa trafi do sądu. A ten, nawet gdy przyzna rację firmie i obniży karę do 6 proc., to jednocześnie potwierdzi w wyroku przesłankę do wykluczania wykonawcy przez trzy kolejne lata – zauważa dr Włodzimierz Dzierżanowski.

ORZECZNICTWO
Wyrok Sądu Okręgowego w Warszawie z 13 listopada 2012 r., sygn. akt V Ca 1469/12.