Sprawy o ustalenie nieistnienia stosunku prawnego lub prawa wytoczone, by sąd mógł stwierdzić, że powód nie ponosi odpowiedzialności z tytułu czynu niedozwolonego, mogą być prowadzone przed sądem miejsca, gdzie nastąpiło zdarzenie wywołujące szkodę.
Właściwość tego sądu jest taka sama, jak w przypadku wytaczania procesów o odszkodowanie za szkody wyrządzone czynem niedozwolonym. Tak orzekł luksemburski Trybunał Sprawiedliwości, odpowiadając na pytanie niemieckiego Federalnego Trybunału Sprawiedliwości. Zapytał on o interpretację Rozporządzenia Rady 44 /2001 w sprawie jurysdykcji, uznawania orzeczeń i ich wykonywania w sprawach cywilnych i handlowych, nazywanego w skrócie Brukselą I.

Żądanie licencji

Konieczność rozstrzygnięcia, czy przepis o jurysdykcji szczególnej może być stosowany do wszystkich sporów mających tę samą przyczynę i przedmiot, wywołał spór trzech spółek akcyjnych – szwajcarsko-niemieckich Folien Fischer i Folitec z włoską Ritramą. Chodziło o możliwość uprzedzenia własnym pozwem pozwu strony przeciwnej i odwrócenie w ten sposób ról procesowych.
Folitec jest spółką zależną od Folien Fischer i do niej należą patenty chroniące szczególnego rodzaju formularze listów urzędowych i legitymacji. Ona też ma wyłączne prawa do materiałów stanowiących podłoże dla tego rodzaju druków. Ritrama opracowuje, produkuje i sprzedaje we Włoszech laminaty i uszlachetnione folie.
Walcząc więc o niemiecki rynek, wystosowała do spółki Folien Fischer pismo, w którym zażądała zmiany polityki dystrybucyjnej adresatki z powodu odmowy udzielenia jej licencji patentowych. Włosi narzekali przy tym na łamanie unijnego prawa konkurencji.
Spółki adresatki, by uniknąć sporu, w którym mogłyby występować w roli pozwanych, uprzedziły atak i wniosły do sądu kraju związkowego w Hamburgu pozew o stwierdzenie, że Folien Fischer nie musi zmieniać swojej praktyki handlowej w dziedzinie udzielania rabatów i formułowania umów dystrybucyjnych.
Wnosiły też o ustalenie, że Ritrama nie ma ani prawa do domagania się zmiany praktyki, ani do odszkodowania, oraz o stwierdzenie, że Folitec nie ma obowiązku udzielania licencji dotyczącej jej dwóch patentów. Przegrały jednak sprawę przed dwiema instancjami. Dlatego wniosły rewizję do Federalnego Trybunału Sprawiedliwości. Ten powziął wątpliwości, czy można odrzucić pozew o nieistnienie stosunku prawnego lub prawa tylko dlatego, że przepis Brukseli I mówi jedynie o dochodzeniu roszczeń wynikających z czynu niedozwolonego.
Krótko potem Ritrama pozwała obie spółki do trybunału w Mediolanie. Domagała się od Folien Fischer i Folitec odszkodowania za niekonkurencyjne zachowania i zażądała nakazania udzielenia jej licencji.

Ważna pewność prawa

Unijny Trybunał Sprawiedliwości przypomniał, że ponad wszelką wątpliwość sąd, przed który wytoczono powództwo później, musi stwierdzić brak swojej jurysdykcji na rzecz sądu, do którego sprawa trafiła wcześniej. Tym samym właściwe w sprawie foliowych spółek są tym razem sądy niemieckie. Trzeba przy tym pamiętać, że nie do TS należy określanie właściwości sądów krajowych, lecz do nich samych.
Co zaś dotyczy możliwości pozywania o ustalenie nieistnienia stosunku prawnego na podstawie Brukseli I, Trybunał uznał, że skoro powództwo o stwierdzenie odpowiedzialności za szkodę i o to, że pozwany w takiej sprawie odpowiedzialności nie ponosi, mają tę samą przyczynę i przedmiot, to nie ma przeszkód, by obydwa rodzaje powództw wnosić przed sąd właściwy w konkretnym przypadku. I to niezależnie od tego, że strony w obu procesach mają odmienne interesy. Pośrednio więc Włosi zostali odesłani z kwitkiem.

Wyrok TS w sprawie C-133/11.