Konsument może wytoczyć proces zagranicznemu przedsiębiorcy przed sądem własnego państwa nawet jeśli nie zawarł umowy na odległość – orzekł luksemburski Trybunał Sprawiedliwości.
Problem właściwości miejscowej sądu powstał, gdy zamieszkała w Austrii Daniela Mühlleitner wytoczyła we własnym kraju proces niemieckiej spółce Autohaus Yusufi. Zażądała rozwiązania umowy sprzedaży podpisanej w Hamburgu, dokąd pojechała odebrać kupione auto, które okazało się wadliwe.
Ahmad i Wadat Yusufi, oferujący samochody przez internet, zakwestionowali jednak międzynarodową jurysdykcję austriackich sądów. Skutkiem tego sąd najwyższy Austrii zapytał TS, czy po to, by konsument mógł zwrócić się do sądu własnego państwa w sprawie cywilnej przeciwko zagranicznemu przedsiębiorcy konieczne jest, by umowa, o wykonanie której się spiera, była zawarta na odległość.
W sprawie Mühlleitner bowiem nabywczyni samochodu najpierw korespondowała ze sprzedającymi przez internet i porozumiewała się telefonicznie, a dopiero potem pojechała sfinalizować transakcję.
Trybunał odpowiedział, że możliwość pozywania przez konsumenta przed sądy własnego państwa przedsiębiorcy z siedzibą lub miejscem zamieszkania w innym państwie członkowskim nie wiąże się z koniecznością zawarcia umowy na odległość. Wynika to – jak przypomniał TS – z rozporządzenia Rady (WE) 44/2001 w sprawie jurysdykcji i uznawania orzeczeń sądowych oraz ich wykonywania w sprawach cywilnych i handlowych, nazywanego Brukselą I.
Trzeba tylko pamiętać o dwóch warunkach stosowania reguły ustanowionej w tym akcie. Po pierwsze, przedsiębiorca z innego państwa Unii powinien prowadzić działalność handlową lub zawodową tam, gdzie mieszka konsument lub co najmniej musi kierować ofertę do tego państwa.
Może to czynić za pomocą dowolnego środka komunikacji, a więc także przez internet. Po drugie umowa, której dotyczy spór, musi wiązać się z zakresem takiej działalności.

ORZECZNICTWO
Wyrok Trybunału w sprawie C-190/11 Daniela Mühlleitner przeciwko Ahmadowi i Wadatowi Yusufim.