By podważyć testament, trzeba wykazać, że został on sporządzony przez osobę, która nie była świadoma swoich czynów lub jej decyzja nie była podjęta swobodnie – orzekł Sąd Najwyższy.

Spadkodawca sporządził testament w formie aktu notarialnego. Powołał w nim do spadku po połowie syna i córkę.

Po paru latach sporządził kolejny testament w obecności notariusza, w którym jedynym spadkobiercą została córka.

W dacie sporządzania drugiego testamentu stan zdrowia spadkodawcy był poważny, nie mógł mówić, a jego wiek był już zaawansowany.

Po jego śmierci syn wniósł do sądu powództwo o stwierdzenie nabycia spadku, podważając późniejszy testament.

Sądy obu instancji potwierdziły nabycie spadku na rzecz córki. Uznały bowiem, że stan zdrowia spadkodawcy nie uniemożliwiał wyrażenia przez niego woli.

Ponadto zaświadczenie lekarskie, zeznania notariusza, a także opinie biegłych lekarzy dowiodły, że spadkodawca miał świadomość znaczenia swoich czynów.

Wola obdarowania córki była więc wyraźna i dobrowolna.

Wnioskodawca wniósł skargę kasacyjną. Przekonywał, że projekt testamentu został sporządzony w oparciu o oświadczenie córki spadkodawcy.

Testator nie złożył zatem oświadczenia woli samodzielnie.

Sąd Najwyższy przekazał sprawę do ponownego rozpoznania uznając, że nie została dokładnie zbadana.

Wyjaśnił, że osoba, która nie może się wypowiedzieć, ma jednak prawo sporządzić testament.

A treść testamentu może być przygotowana przez inną osobę, bo to notariusz ma obowiązek ocenić, czy dane zapisy stanowią rzeczywiste oświadczenie woli osoby, od której pochodzą.

W przypadku zaś wątpliwości należy przeprowadzić dowód z opinii biegłych lekarzy.

Żeby podważyć testament, trzeba więc wykazać, że został sporządzony w stanie wyłączającym świadome albo swobodne powzięcie decyzji i wyrażenie woli. Dopiero taka przyczyna może dyskwalifikować ostatnią wolę.

Postanowienie Sądu Najwyższego z 14 czerwca 2012 r., sygn. akt I CSK 564/11.