Naczelny Sąd Administracyjny przyznał rację organom samorządowym, że karę za nielegalne wycięcie drzew – bez zezwolenia – nakłada się na posiadacza działki, na której rosły drzewa.

Oświadczenie sprawcy

W sprawie samorządowe kolegium odwoławcze nałożyło karę za dokonanie wyrębu trzech drzew – olszy o obwodzie pnia 1,40 m i wysokości 13,75 m i dwóch wiązów o obwodach: 1,34 m i 1,18 m oraz wysokości, odpowiednio, 9,43 m i 8,33 m.
Wcześniej wójt gminy umorzył postępowanie w sprawie nielegalnej wycinki drzew, ponieważ uznał, że sprawca wycięcia drzew nie miał tytułu prawnego do nieruchomości. Drzewa te rosły na działce, która była własnością rodziców skarżącego.

Tytuł prawny do nieruchomości nie przesądza o sprawstwie wykroczenia

Dopiero w kilkanaście miesięcy po wycięciu drzew skarżący stał się ich właścicielem.
SKO uznało jednak, że sprawca był samoistnym posiadaczem nieruchomości. Świadczą o tym jego zeznania składane w urzędzie gminy.
Sprawca bowiem na wezwanie urzędu gminy oświadczył, że „drzewa ściął, bo uważał, że drzewa rosnące na swojej działce nie wymagają żadnego zezwolenia”, a ponadto, że „drzewa te rosły na przejściu do jego łąki i chciał sobie zrobić własny przejazd”. Dodał również, że „ściął drzewo na swojej działce, za którą opłaca podatek”.
To według organu przesądziło, że posiadanie przez sprawcę nieruchomości w dacie wyrębu drzew miało charakter posiadania samoistnego. W konsekwencji organ nałożył na niego karę w wysokości ponad 230 tys. złotych.

Kara zależy od obwodu

Sprawca złożył skargę do sądu, ponieważ uważał, że bezpodstawnie został uznany za faktycznego użytkownika działki, tylko dlatego, że na niej zamieszkiwał wspólnie z ojcem. Jego skarga nie została jednak uwzględniona ani przez sąd wojewódzki, ani przez NSA.
NSA odniósł się również do kwestionowanej przez sprawcę wysokości kary. Jej wysokość jest jednak wyliczana na podstawie obiektywnych wskaźników i zależy od obwodu nielegalnie wyciętego drzewa.
Wyrok jest prawomocny.

Wyrok NSA z 24 kwietnia 2012 r. (II OSK 2406/10).