Żeby skutecznie dochodzić odszkodowania za zarażenie wirusem żółtaczki typu C, należy wskazać placówkę służby zdrowia i personel za to odpowiedzialny. Ciężar udowodnienia spoczywa na powodzie.
Jakub D. jako 6-letni chłopiec zachorował i od listopada 1997 r. był leczony w Szpitalu Dziecięcym w Dziekanowie Leśnym, potem od stycznia 1998 r. do lutego, 1998 r. w szpitalu zakaźnym w 1999 r. trafił do instytutu reumatologii. W szpitalu w Dziekanowie i w szpitalu zakaźnym pobierano mu krew i robiono badania na obecność m.in. wirusa zapalenia wątroby typu C, które wypadły negatywnie.
W instytucie reumatologii leczony był na młodzieńcze zapalenie stawów. Tu również robiono mu badania. Najpierw wyniki były negatywne, a potem stwierdzono obecność wirusa. Po kilku latach pozwał o 400 tys. zł zadośćuczynienia i 1900 zł miesięcznej renty szpital w Dziekanowie i instytut reumatologii. W trakcie procesu do sprawy wstąpił jako interwenient uboczny Skarb Państwa – Wojewoda Mazowiecki wskazany przez szpital w Dziekanowie.
Sąd I instancji oddalił powództwo. Powołał trzech biegłych na okoliczność wypowiedzenia się z dużym stopniem prawdopodobieństwa, czy można ustalić, w którym szpitalu doszło do zakażenia. 2 biegłych wydało opinię, że w dużym stopniu nie da się tego ustalić. Do zakażenia mogło dojść w okresie listopad 1997 r. – listopad 1999 r., a wtedy przebywał w trzech szpitalach. W instytucie dostawał leki, które mogły spowodować, że wyniki prób były negatywne. W trzeciej opinii biegły stwierdził, że z dużą dozą prawdopodobieństwa do zakażenia doszło w Dziekanowie, ale sąd uznał tę opinię za mało wiarygodną.
Powód odwołał się, a sąd II instancji oddalił apelację. Stwierdził, że nie został wykazany związek przyczynowy między pobytem w szpitalach a zachorowaniem.
Jakub D. wniósł skargę kasacyjną. Podnosił w niej, że Skarb Państwa niesłusznie traktowany był jako interwenient uboczny, a nie pozwany. Wtedy można byłoby zastosować zasadę słuszności. Poza tym to pozwani powinni wykazać, że nie ponoszą odpowiedzialności. On zrobił wszystko, co mógł. W procesach medycznych dowody nie mogą być przedstawiane w sposób jednoznaczny, ale z dużą dozą prawdopodobieństwa.
Sąd Najwyższy oddalił skargę. Na wstępie podkreślił, że do obowiązków powoda należy wskazanie pozwanego lub pozwanych. W tej sprawie wskazanych było dwóch pozwanych, ale wśród nich Skarbu Państwa nie było. Nie był więc Skarb Państwa dopozwanym, nie odpowiadał na zasadzie współuczestnictwa koniecznego, ale był interwenientem ubocznym. Jeśli chodzi o dowody przedstawione przez powoda, to przed sądem kasacyjnym nie mogą być one kwestionowane. To powód miał wykazać w procesie wysokie prawdopodobieństwo zakażenia u któregoś z pozwanych.
SYGN. AKT I CSK 67/10