Odsprzedawanie przez operatora firmie windykacyjnej nieistniejącego długu swego klienta może naruszać jego dobra osobiste, zwłaszcza w sytuacji, kiedy pozbawiony jest on możliwości obrony.
ORZECZENIE
Klientka Telekomunikacji Polskiej SA zawarła z operatorem umowę o dostarczanie usługi telefonicznej. Podczas zakładania telefonu stacjonarnego nastąpiła pomyłka techniczna i zamieniono jej numer telefonu z numerem sąsiada.
Po dwóch miesiącach użytkowniczka zauważyła, że otrzymuje z TP SA znacznie wyższe rachunki za telefon niż zwykle. Po pierwszej fakturze natychmiast zgłosiła nieprawidłowości do TP SA i złożyła reklamację. Z uwagi na bark odpowiedzi ze strony spółki, klientka rozwiązała umowę, nie płacąc żadnego z dotychczasowych rachunków. Wkrótce zainteresowana otrzymała pismo od firmy windykacyjnej, że wierzytelność TP SA wynikająca z niezapłaconych faktur została sprzedana i nastąpi ściągnięcie długu w wysokości 5, 5 tys. zł.

Zasądzone zadośćuczynienie

Ponieważ wszelkie wyjaśnienia nie przyniosły skutku, klientka pozwała Telekomunikację o naruszenie dóbr osobistych, żądając zadośćuczynienia za doznaną krzywdę niemajątkową. Sąd okręgowy przychylił się do jej zarzutów i zasądził na jej rzecz kwotę w wysokości 17 tys. zł oraz zgodnie z żądaniem powódki 2 tys. zł na cel społeczny.
Po zapadnięciu wyroku przyszła do powódki informacja od innej firmy windykacyjnej komunikująca, że jej dług został sprzedany, mimo że TP SA wcześniej go cofnęła.
Zainteresowana wniosła wtedy do sądu okręgowego nakaz zapłaty wraz z ustawowymi odsetkami od zasądzonego już prawomocnym orzeczeniem zadośćuczynienia. Sąd uznał, iż powódce należy się teraz kwota 22 tys. zł.
Telekomunikacja zakwestionowała rozstrzygnięcie I instancji i odwołała się do sądu apelacyjnego podnosząc, że wskazana suma jest zbyt wygórowana. Ponadto spółka argumentowała, że cofnęła dług wobec klientki i nie ponosi odpowiedzialności za firmy windykacyjne, które chciały go ściągać.
Sąd II instancji nie podzielił jednakże zarzutów przedstawionych w apelacji i oddalił ją. Jako istotną podstawę do zasądzenia zadośćuczynienia uznał art. 448 kodeksu cywilnego, zgodnie z którym sąd w razie naruszenia czyjegoś dobra osobistego może przyznać poszkodowanemu odpowiednią sumę tytułem zadośćuczynienia za doznaną krzywdę.

Bezbronność obywatela

W ustnym uzasadnieniu wyroku sędziowie zauważyli, że zgodnie z orzecznictwem Sądu Najwyższego dopuszczalna jest kumulacja roszczeń i sąd I instancji prawidłowo dokonał oceny obowiązujących przepisów, zasądzając na rzecz powódki zadośćuczynienie pieniężne oraz odpowiednią kwotę na organizację społeczną. Dobra osobiste zainteresowanej były wielokrotnie narażone na naruszenie, m.in. poprzez niemożność korzystania z telefonu. Za znacznie bardziej dotkliwe dla zainteresowanej sąd apelacyjny uznał uporczywe wzywanie jej do zapłaty nieistniejącego długu, który w wyniku cesji wierzytelności przeszedł na firmę windykacyjną. Zachodziło również wysokie prawdopodobieństwo, że informacje o niezapłaconych rachunkach mogły dotrzeć do kancelarii adwokackiej, w której pracowała powódka, co postawiłoby ją w bardzo niekorzystnym świetle wobec pracodawcy i klientów.
Kwota w wysokości 22 tys. wobec wielokrotnego naruszania dóbr osobistych nie jest, zdaniem sadu, wygórowana. Na firmie, która już raz dopuściła się takiego naruszenia, spoczywa szczególny obowiązek sprawdzania, czy na obywatelu niemającym możliwości obrony nie dokonywane są kolejne naruszenia - podkreślił sąd apelacyjny w ustnych motywach wyroku.
Wyrok Sądu Apelacyjnego w Warszawie sygn. akt I ACa 188/08.