Umieszczenie fragmentów filmu w teledysku, który nie jest dziełem samoistnym piosenkarza, nakłada na niego konieczność uzyskania zgody współtwórców serialu, a nie tylko jego producenta.
ORZECZENIE
Nieżyjący już autor książki pt. Czterej pancerni i pies na podstawie umowy zawartej zespołem Syrena - producentem seriali - współtworzył scenariusz do filmu o tym samym tytule. Prawa do serialu przejęła Telewizja Polska. W 2002 roku natomiast powstał teledysk do piosenki Marusia, w którym wykorzystano zdjęcia ze wspomnianego filmu. Wcześniej jego wykonawczyni uzyskała od Telewizji zgodę na wykorzystanie wycinków serialu w swoim trzyminutowym dziele. W umowie licencyjnej znalazło się jednak zastrzeżenie, że piosenkarka musi uzyskać pozwolenie także innych współtwórców dzieła filmowego. Wykonawczyni piosenki Marusia nie wywiązała się jednak z powyższego obowiązku. W związku z powyższym wdowa po zmarłym scenarzyście serialu pozwała ją o naruszenie praw autorskich, gdyż jej mąż nie został wskazany jako współtwórca teledysku i zażądała 35 tys. zł tytułem zadośćuczynienia.

Umowa zobowiązuje

Sąd okręgowy oceniał żądanie powódki na tle przepisów ustawy o prawach autorskich z 1952 roku, gdyż serial powstał w czasie obowiązywania tej właśnie ustawy. Zgodnie z tymi przepisami dysponentem praw majątkowych do filmu jest jego producent, od którego piosenkarka pozwolenie uzyskała. Sędziowie zaznaczyli również, że obowiązek uzyskania zgody od współtwórców filmu występuje, gdy dochodzi do opracowania lub przeróbki treści utworu. W rozpatrywanym przypadku wykorzystanie 180 sekund filmu stanowiło - zdaniem sądu - jedynie inspirację dla autorki teledysku. Z tych powodów żądanie wdowy po autorze scenariusza zostało oddalone.
Powódka w odwołaniu do sądu apelacyjnego podniosła, że piosenkarka na podstawie umowy licencyjnej była bez wątpienia zobowiązana do uzyskania zgody innych współtwórców serialu. W odpowiedzi na apelację artystka argumentowała, że w jej teledysku fragmenty serialu stanowią dla niej tylko tło, gdyż to jej osoba widnieje na pierwszym planie teledysku. Obowiązek uzyskania zgody od twórców scenariusza, zawarty w umowie licencyjnej, nie znajduje uzasadnienia, gdyż piosenkarka wykorzystała film, a nie tekst pisany - argumentował pełnomocnik pozwanej.
Sąd apelacyjny nie podzielił stanowiska I instancji, uchylając zaskarżony wyrok i przekazując sprawę do ponownego rozpoznania sądowi okręgowemu.

Nie tylko inspiracja

W ustnych motywach wyroku skład orzeczniczy podkreślił, że stanowisko sądu okręgowego, uznające wspomniany film tylko za inspirację dla wykonawczyni piosenki Marusia, a nie opracowanie utworu, było błędne. Zgodnie z prawem autorskim opracowanie cudzego utworu, w szczególności tłumaczenie, przeróbka, adaptacja, jest przedmiotem prawa autorskiego bez uszczerbku dla prawa do utworu pierwotnego.
Sąd apelacyjny doszedł do wniosku, że w teledysku piosenkarki nastąpiło wyraźne włączenie i przeniesienie fragmentu innego przerobionego i zmiksowanego dzieła, tak aby części serialu odpowiadały spójnej wizji twórców Marusi. Nie można przy tym, zdaniem sędziów, odmówić teledyskowi cech utworu własnego. Co do zasady, rację ma więc wdowa po autorze scenariusza, która jako spadkobierczyni współtwórcy serialu była uprawniona do wyrażenia zgody na wykorzystanie jego fragmentów filmu w teledysku. Wysokość zadośćuczynienia sędziowie pozostawili do rozstrzygnięcia sądowi I instancji.
Sygn. akt VI ACa 1658/07