MICHAŁ KRÓLIKOWSKI Jeżeli zmiany polepszające sytuację adresatów muszą być obudowane długim vacatio legis, to ile lat musiałyby czekać na wejście w życie inne, generujące obciążenia, nowelizacje?
Zasady wejścia w życie zmian dotyczących kodeksu postępowania karnego budzą kontrowersje. Nowelizacja nowelizacji weszła w życie na początku kwietnia, a zatem nie 1 lipca, razem z podstawową nowelizacją. Czy taka praktyka wpisuje się w zasadę pewności prawa i prawidłowej legislacji? Nowelizacja powinna wchodzić w życie przed aktem, który nowelizuje?
To kwestia konwencji legislacyjnej. W tym wypadku nie ma żadnej wyraźnej dyrektywy wiążącej co do metody wprowadzania zmian. Nie rozstrzygają o tym ani zasady techniki prawodawczej, ani orzecznictwo Trybunału Konstytucyjnego. Uważałem, że wszystko powinno wchodzić równocześnie, czyli 1 lipca. Ale nie brakowało głosów legislatorów, którzy przekonywali, iż zmiana tzw. dużej nowelizacji powinna wchodzić w życie, zanim zacznie obowiązywać duża nowelizacja. Takie rozwiązanie, nawet jeśli nie jest optymalne, to jest dopuszczalne.
Ustawodawca w lutym wprowadził aż 47 zmian do nowelizacji k.p.k., która ma wejść w życie w lipcu. Zmiany obejmują również obszar prawa materialnego. Do kodeksu karnego wprowadzono 73 zmiany, do kodeksu karnego wykonawczego – 109, do kodeksu postępowania karnego – 54 zmiany, a do kodeksu karnego skarbowego – 92. Adresaci mają nieco ponad 3 miesiące na przygotowanie się do nowego stanu prawnego. Z tego powodu prokurator generalny analizuje, czy okres vacatio legis może być tak krótki przy obszernych zmianach kodeksów.
Termin wejścia w życie rzeczywiście nie jest bardzo odległy. Zastanawia mnie tylko, że nawet odległe vacatio legis niczego nie gwarantuje, czego najlepszym dowodem jest brak aktywnego przygotowywania prokuratury przez ostatnie półtora roku, a teraz postulowanie przeniesienia terminu wejścia w życie noweli k.p.k. m.in. ze względu na to nieprzygotowanie. Zmiany dodatkowe w k.p.k. albo wychodzą na przeciw postulatom związanym z dużą reformą i mają pomóc ją przeprowadzić, albo redukują obowiązki organów, tak jak to się dzieje przy likwidacji powództwa cywilnego, wydawaniu wyroku łącznego czy sporządzaniu uzasadnień. Jeżeli chodzi o zmiany w k.k., to w znacznej mierze mają one charakter ustawy względniejszej dla sprawcy – jej obowiązywanie działa na korzyść sprawców przestępstw, choć wiąże się z większą dotkliwością wynikającą ze skazania (zamiana kary pozbawienia wolności na kary wolnościowe). W tych okolicznościach sam zarzut zbyt krótkiego vacatio legis nie może się utrzymać w kontroli konstytucyjności ustawy. Poza tym, jak dotąd trybunał poza sytuacją prawa podatkowego, czyli ochrony pozycji podatnika, nie wypracował żadnego wzorca dotyczącego terminu wejścia w życie, który mógłby być adekwatny w tym przypadku.
Jeżeli zmiany zwiększające sprawność działania organów i polepszające sytuację adresatów muszą być obudowane długim vacatio legis, to ile lat musiałyby czekać na wejście w życie inne, generujące obciążenia, nowelizacje?
Tyle, aby adresaci mieli czas się do nich przygotować i nie byli zaskakiwani. Ale zasadniczą kwestią jest to, że zmiany procedury karnej miała poprzedzać reforma prokuratury. Miała wejść – jeśli dobrze pamiętam – jeszcze przed k.p.k., a najdalej równocześnie z k.p.k. Tymczasem projekt gdzieś utknął. Nikt się już nie łudzi, że minister sprawiedliwości zdobędzie się na tę reformę. Czy to, że rząd wbrew zapowiedziom zrezygnował z prac nad prawem o prokuraturze, może być podstawą do zaskarżenia k.p.k. do TK? Czy też należy przyjąć, że sam nowy regulamin prokuratury wystarczy?
Szczerze mówiąc, wystarczy dobra wola, rozsądek i zdolności organizacyjne.
Ale czyja dobra wola?
...osób kierujących prokuraturą.