Nauka języka może być bardzo kosztowna. I nie chodzi tylko o wysiłek włożony w przyswajanie obcej mowy. Możemy bowiem nie odzyskać pieniędzy, jeżeli zrezygnujemy z nauki.

Takich przypadków w skali kraju jest bardzo wiele. Jak wynika z raportów Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów zjawisko łamania praw konsumentów przez szkoły językowe przybiera już rozmiary epidemii. I dam głowę, że jest to epidemia bardziej realna niż ptasia grypa. Organizatorzy kursów czują się bezkarni. No bo jak wielu klientów będzie chciało tracić czas na egzekwowanie swoich praw przed sądami. Sama mam kilku znajomych, którzy dali nabić się w butelkę. I machnęli ręką. A szkoda. Nie chodzi bowiem tylko o zwrot pieniędzy. Czasami ta suma może być bardzo niska. Liczy się to, że kolejne pozwy mogłyby pokazać szkołom, że oszustwa nie będą im uchodzić na sucho. Może więc osoby, które chcą udać się na kurs języka, powinny przed podpisaniem wybrać się na szkolenie, jak nie dać się wystrychnąć na dudka.