Gminna polityka mieszkaniowa nie istnieje. Nie ma też jej państwo. Powtarzając za klasykiem, brakuje na nią trzech rzeczy: pieniędzy, pieniędzy i jeszcze raz pieniędzy.
2700 lokali komunalnych wybudowanych w 2008 roku przez 2500 gmin może budzić zdumienie. Praktycznie jedyną drogą do M-3 jest kredyt bankowy. Niestety, na spłacanie go nie stać wszystkich Polaków. Co w takiej sytuacji robić? Warunkiem koniecznym jest zgoda na to, że są ludzie, którzy mają prawo do pomocy w uzyskaniu mieszkania w systemie pozabankowym. Dziś takiego konsensu nie ma. Stąd też polityka jest dziurawa. Słyszy się przecież, że Nowak dostał 40 mkw. za darmo, a ja mam płacić raty i odsetki aż do emerytury? Są też gminni decydenci, którzy pytają: dlaczego mamy darować komuś mieszkanie za 200 tys. zł? Bez odpowiedzi na te trudne pytania nie będzie łatwo budować gminom lokali socjalnych, czy to z dopłatami z budżetu, czy bez dopłat.