Czy autorzy zmian w kodeksie karnym nie poszli o jeden zakaz za daleko? Kolekcjonerzy nie mają wątpliwości, że tak się właśnie stało. Widzą już siebie i swoje zbiory albo w szarej strefie, albo w więzieniu. Ale na pytanie, które dziś stawiamy, nie ma prostych odpowiedzi.
Jest przecież zasadnicza różnica między wystawianymi na Allegro symbolami Waffen SS czy Kriegs-marine, między żołnierską manierką a fabryczką bijącą nazistowskie odznaczenia czy wytwarzającą kubki ze swastyką. Prawo powinno uwzględniać te różnice. Kilka lat temu francuski sędzia Gomez wykonał krok w dobrym kierunku. Zakazał wystawiania na licytacji w Yahoo puszek po Cyklonie B. Ale i on także nie ustrzegł się nadmiaru zakazów. Swoje polecenia wydawał według prawa francuskiego, a ich adresatem były serwery, które stały w USA. Taka jest dzisiaj skala tego problemu.