Sędziowie nie mogą wyjść na ulicę i rzucać kamieniami w okna ministerstw. Ale mają inną broń, w posługiwaniu się którą są mistrzami - przepisy prawa. Do tej pory wydawało się, że bez brutalnej siły lub spektakularnych strajków nie da się obronić swoich racji.
Sędziowie jednak wykazali się cierpliwością i wygląda na to, że nadszedł moment, w którym mogą przejść do ofensywy. Ministerstwo, które chciało pozbawić ich awansów poziomych, potknęło się bowiem na przepisach konstytucji. Zapomniało, że zakazuje ona stosowania trybu pilnego przy uchwalaniu ustaw regulujących ustrój władz publicznych. Tak więc, nawet jeżeli teraz za sędziami nie ujmie się prezydent i nie złoży weta, to zostanie im jeszcze broń ostateczna - skarga do Trybunału Konstytucyjnego.