Czas na ucywilizowanie kontroli polskich przedsiębiorstw - sprawowanej dziś przez 46 różnych inspekcji - jest zawsze dobry. Zmagania z jej patologiami trwają praktycznie od dziesięcioleci.
Wchodząca jutro w życie nowelizacja ustawy o swobodzie działalności gospodarczej oznacza utratę dominującej pozycji kontrolera wobec przedsiębiorcy. Każdy krok naprzód to powód do zadowolenia. Jednak małe, średnie i duże firmy żyją dziś w nieco innym otoczeniu rynkowym niż to sprzed kilku miesięcy. Nie oszukujmy się, zapowiedź złożenia wizyty przez państwowego kontrolera nadal spowoduje stres u prezesa firmy. Jednak z pewnością bardziej podniesie mu ciśnienie wezwanie z banku, które nie będzie kolejną ofertą kredytową, a przypomnieniem o opcyjnej umowie i związanej z tym wierzytelności. Ustawodawca, jak często to bywa, trochę spóźnił się z reformą systemu inspekcji. Każde działanie, w tym legislacyjne, musi trafić na swój czas. Jeśli tak nie jest, to cieszy mniej.